XX «MĄ2 I 20NA»
ograniczył się do ukazania ludzi łamiących dane sobie zobowiązania miłości i przyjaźni, ale wskazał na przyczyny takiego stanu rzeczy. Spędzając życie w bezczynności i nudzie, Wacław i Alfred szukali za wszelką cenę rozrywki. Warunki społeczne, w których wyrastali, nieograniczone możliwości majątkowe pozwalały im na spełnienie każdej zachcianki, co sprawiło z kolei, że ponad wszystko zaczęli cenić sobie przyjemności A przyjemnością było to wszystko, co mogło atrakcyjnie przerwać nudę bezczynnego życia. Legalna miłość nie zadowalała ich wybrednych apetytów I I dlatego wymyślili cały system zabiegów, umożliwiających im osiąganie upragnionego celu, niezależnie od zasad oficjalnie obowiązującej moralności.
Bohaterowie naszej komedii nie należeli do ludzi umiejących kochać prawdziwie i głęboko. Jak zapowiadało motto, prowadzili oni jedynie wielką grę, brali udział w zabawie w miłość.
{...] jak gra szachów jest miłostek sztuka.
Każdy w niej do zwalczania skrytej drogi szuka12
— stwierdzał w jednym miejscu Wacław. Jako praktyk i teoretyk spod znaku ars amandi, czyli sztuki miłowania, był on tedy twórczym kontynuatorem działalności „badawczej” ks. Udalryka Radziwiłła, autora Kunsztu kochania argumentów czterech (ok. 1770). Był jednocześnie naśladowcą innego znanego w oświeceniu mistrza i wykładowcy strategii salonowo-miłosnej, wicehrabiego de Valmont, bohatera Niebezpiecznych związków (1782) Choderlosa de Laclos.
Mistrzostwo Wacława uznawał, w pełni młody Alfred. Mienił się on uczniem Wacława i próbował skuteczności rad swojego profesora, zdobywając serce... Elwiry. Trzeba jednakowoż podkreślić, że Alfred_był uczniem wyjątkowo
B A. Fredro, Mąż i żona, Skt If/ śc.'B, w1. 364—365. '
samodzielnym. Dotrzymując kroku postępowi „nauki”, wprowadzał do gry o miłość... literaturę. Oczywiście literaturę sentymentalną, ona to bowiem królowała w salonie arystokratycznym, ukazywanym przez Fredrę. Posłuchajmy, co nasz uwodziciel mówił na ten temat, opowiadając o pobycie w jednym z salonów wielkiego świata:
ALFRED
Wkrótce przybyła Aniela w żałobie.
ELWIRA
Po kim?
ALFRED
Po mężu.
WACŁAW
Umarł?
AŁFREP.
Żyje sobie.
Lecz dziś . na wieś pojechał, a jutro powróci.
WACŁAW pil
Cóż za czułość! Lecz czemuż w domu się nie smuci?
ALFRED
W domu? Dobre pytanie: któż by o tym wiedział? 13
Wierny zasadom prowadzonej przez siebie gry i modzie literackiej, Alfred pozyskał przychylność Elwiry setkami listów miłosnych, którymi obsypywał ją według prawideł opisywanych w romansach sentymentalnych. Listów tych jednak dla ostrożności i wygody nie pisał sam, lecz wynajmował do tego celu „jakiegoś starego Francuza”. Styl sentymentalny nie krępował więc bynajmniej takiego gracza, jakim był Alfred. Co więcej, był to, jak widać z jego własnych wyznań, jeden z licznych stylów uwodzenia, którymi posługiwał się w zależności od charakteru zdoby-wanego obiektu. Posłuchajmy słów Alfreda do Justysi:
18 Tamże, akt I, sc. 8, w. 345—349.