Miron Białoszewski tytułuje Jeden z wierszy: Mironczamia (kontami nacja słów — męczarnia Mirona), a w innym pisze:
Uspokój się Białoszewski,
Byłeś dziś pierwszy szczęśliwy...
(Taniec na Błędach •ubezdźwięcznionych)
Wszystkie podane przykłady podkreślają konieczność wyróż-/Menia kategorii podmiotu autorskiego. W utworach tego typu o* graniczone jest uogólnienie przeżyć, wykluczona fikcyjność „ja** lirycznego.
O liryce podmiotu autorskiego mówić będziemy także w odniesieniu do utworów, w których wprawdzie nie występują wzmianki biograficzne, ale przeżycia w nich wyrażone odnoszą się wyraźnie do osoby autora, nie można ich uogólniać, np. Do gór i lasów Kochanowskiego, Testament mój Słowackiego, zakończenie V pieśni Beniowskiego tegoż autora itp. Podmiot autorski występuje jednak w liryce bardzo rzadko, przeważa w niej nieokreślony podmiot fikcyjny.
Zasięg oddziaływania jest w liryce podmiotu autorskiego ograniczony poprzez realny związek z jedyną, niepowtarzalną sytuacją autora. Istotą oddziaływania liryki jest jej zdolność do uogólniania przeżyć. Zanalizujmy pod tym kątem jeszcze jeden utwór:
w kamieniu były usta mówiły
uśmiechały się półuśmiechem ściągniętymi kątami warg tłumiły szloch kołysały powieką
„o bogini
oddaj mi mego kochanka uskładaj go z ziaren piachu wyrwij z ziemi niech się nade mną rozszumi koroną zielonego drzewa
i nie pozwól mu odejść nim do ostatniej podróży nie ułożę moich włosów
1 oim moje ciepłe usta
nie zastygną raz jeszcze w kamień
w chłód”
W cytowanym wierszu zauważymy dwa rodzaje wypowiedzi; opis kamiennej twarzy i przytoczenie mowy ujęte w cudzysłów. Apostrofa; „o bogini” wprowadza w krąg kultury antycznej lub pogańskiej, toteż odczytujemy początkowe wersy jako opis rzeźby. Podmiot przytacza wypowiedź wyrzeźbionej kobiety, jak gdyby odczytując to, co „mówiły usta w kamieniu”; wyrażają one — poprzez modlitwę do bogini — pochwałę życia i miłości:
oddaj rai mego kochanka
niech się nade mną rozszumi koroną zielonego drzewa
Pragnienie żyda jest zdwojone przewidywaniem śmierci;
i nie pozwól mu odejść
nim moje ciepłe usta
nie zastygną raz jeszcze w kamień w chłód”
Śmierć jest tu opisana dwukrotnie: jej obraz — obraz martwoty — zawarty jest przecież w opisie rzeźby, dlatego modląca się kobieta zapowiadając zwycięstwo śmierci mówi: „raz jeszcze”. Śmierć jest nieubłagana, miłość — więc żyde — niemożliwe:
uskładaj go z ziaren piachu wyrwij z ziemi
i nie pozwól mu odejść
A jednak tęsknota do miłośd, pragnienie życia zostało wpisane w kamienną twarz rzeźby, przetrwało wieki...
Tę myśl właśnie sugeruje „ja” liryczne odczytując półuśmiechy kamiennych warg.
Odczytane w wierszu refleksje filozoficzne uściślić można przez kontekst biograficzny. Zastąpmy liryczne ego realną osobą
259