KS. MAREK do Judyty
y, klony i jarzębiny, w , )ŚC1C Z BARKU. CH
Wracaj lzraelitanko,
I bądź o ducha spokojna. Niedługo będziesz wygnanką. Na to się toczy ta wojna,
5 Na to ja moją siwiznę Ofiarowałem — kość złożę,
Aby silne duchy Boże Miały na ziemi ojczyznę I sztandar sercom zatknięty.
10 Więc manele, dyjamenty,
Któreś ty Bogu złożyfh, Przyjmę... A ty, duchom miła, Już miłości nauczona,
Chociaż przez krwawe ramiona 15 Chrystusa i Boskiej Matki Jeszcze nie obcięta z cierni,
Ale jako polne kwiatki W słońca jasnego farbierni Umalowana sowicie 20 W Izraeiowej purpurze,
W polskich bławatków błękicie;
W !" TT'' 7 °“k>b>'n* r«k<. bransoletki. .
lub ““ h&biamia; miejsce, w którym farbuje się ^an
jeszcze nie biała lilija, . ;
A już pachnąca jak róże;
Strzeż sercu, co się rozwija,
25 I łez wiszących nad rzęsą:
Bo mówię ci, przyjdą burze I duchem twoim zatrzęsą;
% drogi cię może zawrócą 1 trupem pod nogi mi rzucą 30 Jak garstką przeklętych kości.
Idź,’córko — i trwaj w miłości.
■ Błogosławi klęczącą Judytę, która wstaje i w milczeniu odchodzi. STAROŚCIC
Pani! Klemens Kosakowski Po całym'cię mieście szuka.
KS. MAREK
Nad tym człowiekiem gniew boski.
STAROŚCIC
35 Księże, lecz to śmiała sztuka!
Głowa zła, lecz serce złote.
KS. MAREK
Otóż obaczysz, jak zgniotę Tę głowę, tę czaszkę całą, j Aby serce ocalało. '
STAROŚCIC-
Jak to?
KS. MAREK
40 Z miasta go wygonię.
STAROŚCIC
Lecz on ku miasta obronie Potrzebny... wódz tego steku...
w. 42 wódz tego steku (starop.) — tu: wódz tego zgromadzenia.
4— Ksiądt M»rck
_