mawiać. Niech pani siądzie” (Dwojra Zielona), „Pani wie, co to jest: iść na wizę” (Wiza). Opowiadająca nie działa sama — świadczy o tym używanie liczby mnogiej (czasowników i zaimków): „Tego dnia byliśmy tam po raz drugi”, „Widzieliśmy”, „towarzyszyło nam” itp. „On jest jeden, a nas jest osób kilkanaście: członkowie komisji, miejscowe władze, sądownlcy” (Profesor Spanner). Ostatni z utworów — Dorośli i dzieci w Oświęcimiu przytacza nawet nazwę komisji, w której pracuje narratorka: „Przed Komisją Badania Zbrodni Niemieckich przesunął się szereg byłych więźniów obozu, ocalałych od śmierci wbrew wszelkiej nadziei”. Wszystkie te szczegóły pozwalają sądzić, że narra-torką jest sama autorka — Zofia Nałkowska, która uczestniczyła w pracach Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. Jaką funkcję pełni tu zabieg obdarzenia narratóra cechami rzeczy* wistego twórcy, nietrudno odgadnąć. Nadaje on Medalionom wartość dokumentu, wzmaga poczucie autentyzmu opisanych wypadków, a tym samym celniej oskarża sprawców wojny, wynaturzenia, demoralizacji
Nieco inną funkcję ma „autorska” stylizacja pierwszoosobowego narratora w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego. Na przykład w Pożegnaniu z Marią narrator nosi imię Tadeusz, nie należy do podziemia, jest poetą i pracuje w firmie budowlanej, ma narzeczoną Marię — szczegóły te są zaczerpnięte z biografii autora z wyjątkiem najważniejszego: „prawdziwa” Maria przeżyło wojnę, co wymownie świadczy o fikcyjności przedstawionego świata. Stylizacja bohatera wywołuje szok u czytelnika. Okazuje się bowiem, że postępowanie jego budzi zastrzeżenia natury moralnej. Tadeusz z Pożegnania z Marią cynicznie patrzy na ludzi, nie wierząc w trwałość ich uczuć (stosunek do starej Żydówki), nawet o własnej narzeczonej, Marii, tak pisze w zakończeniu:
Jak się później dowiedziałem, Marię, jako aryjsko - semickiego misch-Unga, wywieziono wraz z transportem żydowskim do osławionego obozu nad morzem, zagazowano w komorze krematoryjnej, a ciało jej zapewne przerobiono na mydło.
Zdanie o Marii jako aryjsko-semickim mieszańcu przerobionym na mydło wypowiedziane przez człowieka, który był jej najbliższy, obraża uczucia rodzinne, humanitaryzm, a nawet pojęcie
ludzkiej godności i musi wzbudzić żywy protest. A ponieważ bohater w świadomości czytelnika identyfikuje się z autorem, ujemna ocena Tadka kwestionuje moralność samegp twórcy. Z tych właśnie względów redakcja „Twórczości” drukując Dzień na Harmenzach (1946 nr 4) czuła się w obowiązku zaznaczyć, iż nie podziela stanowiska autora. Tymczasem skandal wokół opowiadań Borowskiego ? jest nieporozumieniem. Narrator to postać literacka, której — mimo stylizacyjnych zabiegów — nie wolno utożsamiać z autorem. Stanowi ona jeden z elementów utworu i odczytywać jej wymowę można jedynie w powiązaniu z innymi Oto postępowanie starej Żydówki, która wraca do getta, by umrzeć razem z córką, dowodzi, że sceptycyzm narratora w stosunku do uczuć ludzkich jest nieuzasadniony. Brak opisu przeżyć nie świadczy, że narrator jest do nich niezdolny. Sucha, trzeźwa, okrutna relacja o śmierci Marii kontrastuje z wcześniejszymi opisami dziewczyny, w których jawi się ona jako osoba niesłychanie wrażliwa i delikatna:
Maria podniosła głowę znad książki Smuga cienia leżała na jej czole i oczach i spływała wzdłuż policzka jak przejrzysty szal Położyła ręce na grzybku stojącym wśród butelek, talerzy z nie dojedzoną sałatką, brzuchatych, karmazynowych kieliszków o granatowych podstawkach. Ostre światło, które załamywało się na granicy przedmiotów, wsiąkało jak w dywan w niebieski dym zalegający pokój, odpryskiwało od kruchych, łamliwych krawędzi szkieł i migotało we wnętrzu kieliszków jak złoty liść na wietrze — nabiagło strugą w jej dłonie, a one rozświetloną, różową kopułą zamknęły się szczelnie nad nim i tylko bardziej różowe linie między palcami pulsowały prawie niedostrzegalnie. Przyćmiony pokoik napełnił się poufnym mrokiem, zbiegł się ku dłoniom i zmalał jak muszla.
I w innym miejscu:
W złotym kręgu światła jak w aureoli, otoczona jak dłońmi siną nocą połyskującą pierścieniem gwiazd, stała Maria. Przymknęła za sobą drzwi od muzyki i ludzi I wyczekująco patrzyła w mrok.
Liryczne, pełne efektów świetlnych porównania i metafory kontrastują z końcową oschłą relacją o losach Marii, ukazują okrucieństwo i dehumanizację świata. Nie bezpośrednie wypowiedzi narratora, lecz sposób narracji sugeruje tu problematy-
383