Młodzieńcy ziemi sarmackiej, wśród których Jam był ostatnim, gdy to przeżywałem, Powiedzcie, jaką winien jestem wdzięczność Mężowi, który tak się o mnie troszczył?
Taką jak ojcu? WiększąI Ojciec życie Dał — on ukształcił je obyczajami.
Ojciec dał życie, a ten — utracone —
Oddał, wzmógł. Więcej uczynił iniż ojciec. Tamten miłuje swą krew, ten — pod innym Urodzonego niebem — umiłował.
Gdyby więc wielu bogów uznawała Nasza religia (taki był błąd pogan),
Ciebie, co jesteś mi więcej niż ojcem.
Czciłbym na równi z Jowiszem; lecz wiara Zabrania. Wszystko, co mi oddać wodno, Będziesz miał, pókim żywy: mnie całego — Tak, jak swe dobra w ziemi euganejskiej,
Jak dom, gdzie dni swe spędzasz, masz na
własność,
Jak górę, z której tryska źródło (o nie Z kulawym wilkiem toczyliśmy wojnę).
Jeśli zabraknie ludzi — wobec lasów,
Jarów, zamarzłych stawów to zaświadczę.
Lecz ty z uśmiechem prosisz, by już wreszcie Przestała brzęczeć Muza barbarzyńska.
Przebacz! Tak błogo mi mówić « tobie,
Długim, choć marnym, ciebie sławić wierszem. Ale ukrócę ten wiersz. Przedtem jednak Muszę rzec parę słów o moim Kmicie.
To, że ni razu do ciebie nie pisał,
Tę ma przyczynę, że był stąd daleko,
Ważnymi sprawy zajęty na Rusi,
Nad którą wisi ciągła groza Getów.
Ja w murach Kraka leczą ciało chore,
Które do dzisiaj jest nabrzmiałe wodą.
Gdy tylko zdołam, podążą do Kmity,
By mu przedłożyć nasze wspólne sprawy.
Bądź zdrów, Latynów chlubo 1 Albo jeszcze — Jeżeliś nowin ciekaw — słuchaj chwilą. Panonią biedną pustoszą wrogowie,
Ziemią nieszczęsną! Śmierć niespodziewana Z tronu porwała trenczyńskiego wilka.
Teraz król rzymski po to berło siąga.
Oto już stanął pod murami Budy,
By ją oblegać. Któż wie, co sią stanie?
W twierdzy sią broni Izabela, króla Naszego piękna córka — owdowiała,
Lecz nie samotna: kiedy mąż umierał,
Powiła syna, w jego małą rączką Chce włożyć berło, na oo sią magnaci Godzą i Turek, co ten kraj zhołdował I ponoć teraz, by wesprzeć królową,
Z niemałym wojskiem stanął nad Dunajem... Trwoży nas dola cesarskiego brata I jego ludzi, gdy o barbarzyńskiej Myślimy mocy, przed którą — jak niegdyś Przed toporami rzymskimi — drżą wszyscy. Aby upadła, musiałby Bóg złączyć Losy i siły całej ziemi. Oby Niebo, błaganiem ludzkim nasycone, Sprawiło, aby ten czas był już bliski.
41