licznych wtedy starożytników-etnografów, dzielił ich nadzieje i ich... złudzenia. Entuzjazmowały go wiadomości o angielskich i szkockich odkryciach literackich. Jak Chodakowski, jak Brodziński, jak później Wiszniewski i Maciejowski oraz wielu innych zbieraczy pieśni ludowych, przysłów, klechd, byl przeświadczony o wysokim poziomie prapolskiej kultury duchowej, w szczególności także sakralnej, którą pokrył i zepchnął na ubocze napływ postronnej kultury chrześcijańskiej. Żywił też nadzieję, że zatrata nie była doszczętna, że jakieś znaleziska szczątków są jeszcze możliwe. Byle ich pieczołowicie szukać! Pisał więc w programowym swym dziełku z roku 1820 o tej dawnej kulturze i o zarzuconych jej pozostałościach:
„Nie doszły [nas] pieśni, którymi te pokolenia dawnych swoich bogów czciły i wzywały, a zarzucone, wiekami zamierzchłe, z nowymi zmieszane, reszty pogańskich obrzędów czekają dotąd na dokładnego starożytności krajowych zbieracza i rozeznawcę. Gdybyśmy — dodawał — chcieli być troskliwszymi niż dotąd o ich wyszukanie, nie tylko byśmy głębiej zdołali przeniknąć właściwy poetycki sposób myślenia i czucia przodków naszych [...], lecz może by się odkryły starożytne powieści, dumy religijne i historyczne podania, godne iść w porównanie z pięknymi balladami angielskimi. “25
Można sobie wyobrazić, z jaką radością znajdował oto Borowski w swym niedawnym uczniu takiego właśnie upragnionego „reszty pogańskich obrzędów [...] rozeznawcę“. Rozeznawcę i — co na owe czasy było bliskoznaczne — ich rckonstruktora. Zrozumieć więc łatwo, żc przyniesiony przez Mickiewicza utwór żywo go zainteresował i że mu mogło zależeć na tym, by podjęta rekonstrukcja poetycka resztek obrzędu zadusznego wyszła jak najlepiej. Niemniej łatwo rozeznać, z jakich to założeń płynęły jego uwagi. Sprowadzały się one niechybnie do zaleceń, żeby możliwie wyraźnie i konsekwentnie uwydatniać archaiczność i pogańskość rekonstruowanego obrzędu.
Ta dosyć daleko idąca zbieżność między autorem Uwag nad poezją i wymową a poetą Dziadów została u nas wskazana już przez badaczów dawniejszych. Może nawet z przesadnym naciskiem i niepomiarkowanie. Rozmiaru i rewclacyjnośd tych „uwag" profesorskich nie należy bowiem przesadzać. Jeżeli były takie, jak tu usiłowaliśmy dociec, młody poeta mógł ich słuchać z zainteresowaniem choćby dlatego, że trafiały w jego myśl, a nie były dlań zaskoczeniem. W niejednym potwierdzały jego dawniej już powzięte decyzje twórcze.
Podstawowe szacowanie wiejskich reliktów obrzędowych jako resztek dawnych, przedchrześcijańskich rytuałów było Mickiewiczowi już na pewno nieobce. Nic Borowski był tu pierwszym odkrywcą. Czarnowska zaznaczyła wyraźnie, że do zapisu dawnych obrzędów skłoniły ją sugestie rozprawy rosyjskiego badacza, hr. Razumo wskiego. Ale właściwie nic było konieczności sięgać tak daleko. Nie brakło takiej sugestii i na miejscu. Przyznać się ją musi Kołłątajowi. On to już w r. 1802, szkicując plan wielkiego dzieła o wewnętrznych dziejach narodu polskiego, znamiennie określa jego część historycznokulturalną. Stwierdziwszy, żc większość znanych świadectw źródłowych tego pokroju dotyczy życia i obyczaju
M L Borowiki, Lwśfi rud poezją i wymową, Wilno 1820, s. 83 i n.
33