grzeczna z nimi opinia uchodzi za wrogą. Jeżeli jakieś zdanie jest niezgodne np. z przyjętą ideą patriotyzmu czy godności osobistej, odrzuca się je, nie patrząc na przema-wiające za nim argumenty. Nie można przyznać, że jest prawdziwe: przeciwstawia się mu zaprzeczenie, a namiętność z łatwością znajduje na swoją obronę przekonywający dla siebie racje. Owe pojęcia miewają nawet taką wagę, że nie znoszą naukowego badania. Sam fakt poddawania ich, a także zjawisk, jakie wyrażają, chłodnej i suchej analizie wzburza niektóre umysły. Ktokolwiek podejmie badanie moralności od zewnątrz i jako rzeczywistości zewnętrznej wydaje się tym drażliwcom wyzbyty zmysłu moralnego, tak samo jak medyk przeprowadzający sekcję zwłok uchodzi potocznie za człowieka pozbawionego normalnej wrażliwości. Nie tylko nie uznaje się, iż owe sentymenty same winny być poddane naukowemu badaniu, lecz wierzy się, że nauka o rzeczach, których dotyczą, musi się do nich odwoływać. „Biada — pisze wymowny historyk religii — biada uczonemu, który zajmuje się rzeczami Boga, nie mając w głębi sumienia, w niezniszczalnym pokładzie swego jestestwa, tam gdzie śpią dusze jego przodków, nieznanej świątyni, skąd wznosi się chwilami zapach kadzidła, wiersz psalmu, bolesny lub triumfalny okrzyk, który jak dziecko rzuca on ku niebu razem ze swymi braćmi i który łączy go w nagłym zjednoczeniu z prorokami dawnych czasów”ll.
Nie znajdziemy słów zbyt mocnych, by zaprotestował przeciw tej mistycznej doktrynie, która — jak zresztą wszelki mistycyzm — jest, w gruncie rzeczy, nie czym innym jak przebranym cmpiryzmem, negacją wszelkiej nauki. Uczucia, których przedmiotem tą rzeczy społeczne, nie mają żadnych
S> J DttrmcaMW, tm profkties fimrnti, s. •»
[przywilejów, ponieważ ich pochodzenie jest takie samo jak wszystkich innych uczuć. One także powstały historycz
nie; są wytworem ludzkiego doświadczenia, ale doświadcze-
Inia niezorganizowanego i niejasnego. Nie zawdzięczają one ■swego istnienia jakiejś transcendentalnej antycypacji rze-Kczywistości, lecz są wynikiem rozmaitego rodzaju wrażeń |i emocji, gromadzonych bezładnie, od przypadku do przypadku, bez metodyczną) interpretacji. Nie dają nam one światła jaśniejszego od światła rozumu; są mocne, ale zamglone, (przyznać im podobną przewagę, to dać niższym instancjom Inteligencji władzę nad wyższymi, to skazać samego siebie na bardziej lub mniej krasomówczą walkę z rozumem. Uprawiana w ten sposób nauka może zadowolić jedynie umysły, które myśleć wolą przy pomocy uczucia niż przy pomocy rozumienia i które nad cierpliwe i jasne analizy rozumu przedkła- . dają natychmiastowe i mętne syntezy uczucia.^Uczucie jest | I przedmiotem nauki, nie zaś kryterium prawdy naukowę^Nie J F 'ma zresztą nauki, która u swych początków nie napotkałaby podobnych przeszkód. Były czasy, kiedy uczucia odnoszące się do rzeczy świata fizycznego, mając same religijny lub Imoralny charakter, przeciwstawiały się z nie mniejszą siłą [ tworzeniu nauk fizycznych. Można więc wierzyć, iż wypędzany kolejno z różnych nauk przesąd ów zniknie na koniec także z socjologii, swego ostatniego schronienia, pozostawiając pole działania uczonemu.
2) Poprzednia zasada jest wszakże czysto negatywna. Nakazuje socjologowi umykać z królestwa potocznych wyobrażeń i skierować uwagę na fakty; nie mówi ona, jak na-leży fakty ujmować, by prowadzić ich obiektywne badanie. Wszelkie badanie naukowe obejmuje określoną grupę
63