xlvui SŁOWNICTWO SĘPA
W zestawieniu tym, gdzie wyrazy spotykane tylko i • 891 tatctaao {wiazdtii, uderzają przymiotniki posiadające dublety z innym przyrostkiem, jak „niezmożny", „niebaczny", „zazdrosny" i „złośny”, obok których Sęp wprowadza: „niezmącony" (20, w. 15), „niebaczliwy" (40, w. 4), „zazdrościwy” (62, w. 58) i „złośliwy” (10, w. 26), prty czym zastanawia okoliczność, że wyrazy: skwapny, zgodny, złośny i zmyślny Słownik Warszawski przytacza z tekstów teologicznych wieku XVI.
Zestawienie to, podjęte z zamiarem ustalenia pokrewieństwa słownictwa tekstów drukowanych i rękopiśmiennych, Eikaajne wprawdzie predylekcje leksykalne Sępa, ale po-azukiwanego wyniku nie przynosi, bo zwroty „obrotne obłoki" czy „obrotne koło” występują również u innych poetów współczesnych Szarzyńskiemu. Spojrzenie natomiast na słownictwo Sępowe ukazuje inne jego cechy godne uwagi W Hurmach mianowicie zastanawia funkcja pospolitego spójnika JT, gdy znaczy on wyjątkowość zestawienia pewnych pojęć, dzisiaj wyrażaną przysłówkiem „nawet”, choć Słowacki w Dumie o Wacławie Rzewuskim spójnik i przysłówek łączy: „W noc nawet i ślepy poznałby te stepy'’, u Bałuckiego natomiast spotykamy: „dla chleba i góry porzucić trzeba". W utworach Szarzyńskiego mamy parę wypadków tej funkcji, jak: „Nie trafunek przygodny ludzkie sprawy rządzi /I fortunę szaloną, choć upor-nie błądzi, / Chełzna twardym mnńsztukiem” (14, w. 1—3) lub w Pieśni o Fridruszu, gdzie otoczona przez myśliwców tygrysi* „Wpada w pośrodek, nie o ratunk dbając, /Ale o pomstę, szkodzi i konając” (18, w. 35—36). Dzisiaj w obu wypadkach powiedzielibyśmy: „nawet fortunę”, „nawet konając”. To samo zjawisko dostrzec można również w erotykach: „W tym rozterku co cierpię, chciej uważyć sobie,/ Lecz jeślić i to trudno, powiem ja sam tobie” (58, w. 11—12); nadobnie „Me żałosne wzdychanie i oczy płaczliwe, / Które
by ubłagały i jędze złośliwe" (07, w. 5—6) lub „Przetrwałaś już wiele, przetrwajże już i to” (69, w. 3). We wszystkich tych wypadkach spójnik „i” akcentuje wyjątkowość sytuacji, którą dzisiaj wyrażamy przysłówkiem.
Następnie wspomnieć trzeba, iż — co prawda rzadko, bo jedynie dwukrotnie — w erotykach pojawiają się zwroty znane z Rytmów. Tak więc odpowiednikiem stylistycznym rozpaczliwego pytania „Cóż będę czynił w tak straszliwym boju” (5, w. 9) jest wiersz Frasunku „Cóż ja mam czynić w taką miłość wdany” (57, w. 9). Szczegółem mniej wymownym jest zwrot obcy Słownikowi Warszawskiemu, a widocznie znany, skoro ma go Rej w Wizerunku (174, w. 25) w postaci „folgować czasowi”, tj. liczyć się z nakazami chwili, z sytuacją. U Szarzyńskiego bohaterski Struś woła: „Ty folguj czasom, chcesz li” (19, w. 19) i pokusę tę odrzuca; erotyk Do Anusi (72, w. 13) zawiera radę dla dziewczyny: „nie odwłaczaj, folguj pogodzie”, by zapobiec przyszłym kłopotom. Do najwyraźniejszego przykładu z omawianej dziedziny przejdzie się tutaj później.
Porzucając trudne pole doszukiwania się słownikowych podobieństw w Rytmach i rękopiśmiennych erotykach — trudne już choćby dlatego, że nawet po ukazaniu się całego Słownika polszczyzny XVI wiekłi korzystanie z niego w takich wypadkach, jak opis językowy tego czy innego renesansowego pisarza, wymagać będzie studiów długich i żmudnych — powiedzieć można, że podane tu ustalenia rzucają jednak pewne światło na pokrewieństwo języka obu zbiorków i podważają dotychczasowe wątpliwości, czy erotyki wyszły spod pióra Szarzyńskiego.
Równocześnie stwarzają one platformę dla dociekań dalszych, powiedzmy stylistycznych, ukazujących specyficzny sposób tworzenia przez poetę własnych środków wyrazu artystycznego przez dobieranie słów, które go szczególnie interesowały stroną i dźwiękową, i znaczeniową.
BN 1/118 (M. Sęp Szarzyński: Rytmy) 4