XXXIV PRZESTRZEŃ
ciami. przekonaniami i wewnętrzną prawdą wspólnymi autorowi i czytelnikom1.
Zmitologizowani bohaterowie Pierwszego kroku w chmurach żyją w równie zmitologizowanym świecie, a taka konstrukcja rzeczywistości przedstawionej w opowiadaniach Hłaski wykazuje daleko idące zbieżności z literackim obrazem świata w utworach młodych pisarzy debiutujących tuż po nim2. W prozie Eugeniusza Kabatca, Krystyny Kleczkowskiej, Moniki Kotowskiej, Magdy Lei, Aleksandra Minkowskiego, Władysława L. Terleckiego, Stanisława Stanucha pojawiają się podobne motywy, sytuacje, bohaterowie, podobny obraz rzeczywistości zewnętrznej. Pisarzy tych nazywano czasem „hłaskoidami”, co miało sugerować naśladowanie przez nich sprawdzonego już, literackiego wzorca zaproponowanego przez autora Pętli. Wydaje się jednak, że wspomniane analogie wiążą się także ze sposobem pojmowania przez pokolenie ’56 funkcji literatury, która miała już nie tyle opisywać świat, ile interpretować go zgodnie z odczuciami pisarza, pokazywać jego indywidualną i prywatną, a więc autentyczną wizję rzeczywistości, jego wewnętrzną prawdę. Prawda ta w przypadku młodej prozy okolic roku 1956 dotyczyła ptzede wszystkim stanu świadomości, kondycji psychicznej i społecznej generacji, na której dzieciństwie zaciążyła wojna, na młodości zaś — burzliwe przemiany socjalne i polityczne. Autorzy — i bohaterowie — prozy październikowego przełomu „stanęli przerażeni martwą perspektywą swojej młodości”, jak ujął to Andrzej Bursa3, który najwcześniej wyraził w swej poezji nastroje tej generacji; świat
przedstawiony młodej prozy odzwierciedlał nie tyle obiektywną rzeczywistość, ile wewnętrzne krajobrazy, obsesje, łęki \ urazy pokolenia ’56. Najpierw Hłasko, potem jego następcy nakreślili literacki autoportret tego pokolenia, opisali jego poczucie życiowej klęski, dramat istnienia w aksjologicznej pustce, świadomość osamotnienia i wyobcowania w świecie obojętnym lub wrogim wobec emocjonalnych potrzeb, indywidualnych dążeń i tęsknot młodych ludzi wchodzących w dorosłość w czasach zamętu. W przypadku Hłaski ten „generacyjny autoportret” odpowiadał zapewne w dużym stopniu jego osobistej konstrukcji psychicznej, współgrał z pewnymi rysami osobowości pisarza albo też z czasem został przez niego uznany za własny, głęboko indywidualny konterfekt. Świadczy o tym fakt, że podstawowe cechy tego pisarstwa zademonstrowane w krajowych opowiadaniach nie uległy głębszej zmianie w dalszych etapach twórczości Hłaski, mimo wciąż zmieniających się okoliczności zewnętrznych. W Pięknych dwudziestoletnich Hłasko pisze „Gooffy to ja”, porównując się ż bohaterem Disneyowskićh kreskówek, pechowcem i nieudacznikiem, którego najlepsze, intencje zawsze obracają się przeciwko niemu, ściągając nań serię niepowodzeń.
Krytycy i czytelnicy Hłaski z 1956 przyznawali zatem jeg opowiadaniom walor autentyczności z dwóch powodów: odna dywali w nich, lekceważone przez socrealistycznych twórcój realia i szczegóły codziennej egzystencji zwykłych ludzi, c strzegali też szczerość i spontaniczność pisarskich sądów o g| cie, albowiem „«Literatura prawdziwa» — to znaczyło w łat p op aździemikowych głównie: literatura odsłaniająca osobo\ twórcy, jawnie deformująca rzeczywistość pod dyktando prywatnych obsesji”4.
M. Hłasko, Piękni dwudziestoletni, Paryż 1987, s. 152-154; koncepcję „prawdziwego zmyślenia” analizuje też Jerzy Jarzębskiw szkicu Hłasko — retoryka grzechu i nawrócenia [w:] tenże, Powieść jako auto-kreacja, Kraków 1984.
Pór. H. Gosk, Wizerunek bohatera. O debiutanckiej prozie polskiej przełomu 1956 roku. Warszawa 1992.
W dedykacji do powieści Zabicie ciotki.
J. larzębski, Hłasko — retoryka grzechu..., s. 281.