■
LXXXIV w KRĘGU BŁOGOSŁAWIONYCH PIEŚNIB
rewaloryzację postaw sentymentalnych, wyraź.-] tęsknotę za ładem świata i życiem szczęśliwymi Negacja rzeczywistości, tęsknota i marzenia ciu w Arkadii umiejscawianej przez romantyzm °l sze na ziemi ojczystej (w narodowej przeszłość] wspomnieniach dzieciństwa, w sielskich obrazami du, w profetycznych marzeniach o wolnej ojczyd świadczą wymownie o głębszych, niż tylko fornJ związkach prądu romantycznego w literaturze z wCl niejszym sentymentalizmem i ze wspólną- trafy która je zrodziła. Zaleski wykorzystał tę tradycję j I stworzenia poetyckiego programu romantycznej jj ratury.
Do kręgu poetów kontynuujących jego poetjj
W KRĘGU BŁOGOSŁAWIONYCH PIEŚNI
LXXXV
Ten Lenartowiczowski wierszyk przypominający Wspomnienie za rodzinną chatką Zaleskiego jest o dwadzieścia kilka lat późniejszy.
Duchową wspólność dwóch poetów z różnych po-koleń romantyków dobrze odczuwał Norwid, gdy przedstawiał w poetyckim liście Lenartowicza Zaleskiemu:
Gdzieś go znałem za-tym-znaniem Lub nad- znaniem tym;
Za tym czasów-urąganiem Co nie dzwoni w rym89.
Norwid sceptycznie odnosił się do poezji, w której
_ _ ----------są gładkie a słowa śpiewne i poszukujące har-
mantyzm „pieśni kalinowych”, w których realność została odrzucona, a przywoływana wizja ze snów i marzeń przynosiła ukojenie zbyt łatwo (Próby). Nie wierzył też w ocalającą funkcję mitu dawnej słowiańszczyzny, | której romantycy uczynili „wielgoluda”, a z prostego, żyjącego na uboczu europejskiej cywilizacji ludu słowiańskiego chcieli zrobić proroka mającego dokonać przemiany świata (Słowianin. Do Teofila Lenartowicza). Norwid odmiennie objaśniał sens mitów słowiańskich. Zaleski — inaczej niż Norwid stojący na pograniczu dwóch epok — współtworzył wraz z całym swym pokoleniem epokę romantyzmu. Jego śpiewne i tęskne wiersze z pewnością nie wszystkie zasłużyły na zapomnienie. W czasach, kiedy powstawały, były akceptowane niemal powszechnie przez czytelników i znalazły naśladowców wśród poetów
| C. N o | w i d, Na przyjazd. Teofila Lenartowicza do Fontainebleau [w:] Pisma wszystkie, oprać. J. W. Gomulicki, Warszawa 1971, t. I, s. 204.
wypadnie włączyć przede wszystkim Teofila monii poza rzeczywistością chropawą i złą. Nie wie-towicza, a także, przynajmniej w części, autora 4 Szyi bowiem w trwałość „błogosławionych” przez ro-hona — Wincentego Pola. Niewątpliwie bliskie Zali kiemu w prostej śpiewności są niektóre liryki i dic ki Władysława Syrokomli. Poezja rzewnych tęski i czułych wzruszeń pozostawała dla drugiego pokoi nia romantyków azylem, w którym mógł schronić| poeta „co szczęścia nie zaznał w ojczyźnie”. „Fa! społecznej akceptacji, a tym samym i popularnoś poezji tego typu wynikał głównie z okoliczności hii torycznych, które sprawiły, że wyrosły z sentymes talnego bohatera o czułym sercu romantyk — prze mienił się w przeżartego łzami i tęsknotą tułacza.*
Płyńcie! płyńcie łzy tęsknoty,
Nieutulne łzy tułacze, tm§'' «
Może jeśli dzień przepłaczę,
Noc przyniesie mi sen złoty8*.
" T- Lenartowicz, Dumka wygnańca [w] Poezje uW bra-.e, wybrał i wstępem poprzedził P. Hertz, Warszawa 19« S. 100. i':v: .