nie trwało". Niepewne są tu kontury tego, co społecznie doniosły niepewne konieczności, niepewna wyjątkowość pewnych sytuacji, niepewne granice tego „zbyt długo". Mamy tu do czynienia z jakimś continuum, w którym człowiek przez dyskusję i refleksję nauczyć się musi, gdzie stawiać granice. Patriotyzm w pewnym punkcie może przestać być cnotą, tak jak istnieją granice dla tolerancji czy oszczędności. Arystoteles przyjmował istnienie takiego continuum zamkniętego dwoma niepożądanymi krańcami. O kulturze etycznej człowieka decydowała umiejętność odnalezienia punktu stanowiącego złoty środek.
Poczytywanie norm uznawanych w danym środowisku za ustalone raz na zawsze i obowiązujące we wszelkich warunkach naraża na jedno jeszcze poważne niebezpieczeństwo — na uleganie tej groźnej sile, jaką stanowi przyzwyczajenie. Poczytywaniu tego, w czym się wyrosło, za oczywiste należy przypisać Arystotelesową aprobatę niewolnictwa. a także aprobatę istnienia kast i ludzi niedotykalnych w Indiach. Miękkość, jaką objawia Locke w swoich Myślach o wychowaniu dla dzieci możnych, nie przeszkadza mu traktować dzieci biedoty bezlitośnie, po prostu dlatego, że nawyki zamykają mu oczy na ich niedolę,' tak jak nawyki pozwalały na załatwianie sporów przez pojedynek, kończący się nieraz zabójstwem. Zatruwanie powietrza niepalącym przez palaczy jest tak powszechnie przyjęte, że nie przychodzi nam na ogół do głowy włączać to zachowanie do kategorii egoistycznych, tak jak nie włączamy do zakresu kradzieży — kradzieży ludzkiego czasu przez tych, którzy wygłaszają bez potrzeby tasiemcowe przemówienia 1*. Być może, jak przypuszczają optymiści, nadejdzie czas, że zabijanie ludzi w czasie wojny będzie w nas -budziło taką repulsję, jaką w nas dzisiaj budzi propozycja ich zjadania. Brazylijczyk nie widzi nic złego w skubaniu kurcząt żywcem, żeby były pulchniejsze, my skubiemy żywcem gęsi. Uprawiane przęz myśliwych i uświęcone obyczajem zabijanie zwierząt z czystego amatorstwa może się pod wpływem' dyskusji i porównań wydać kiedyś godne potępienia. Godzę się w pełni z opinią tych, którzy spodziewają się niejednej korzyści dla naszej refleksji moralnej z sięgania do antropologii kultury i gromadzenia informacji, co się w
u Por. A. Grzegorczyk, Sch*maty I człowiek, Warszawa 1963.
innych kulturach chwali i co potąpia oraz jakie stosuje się sankcje. Spojrzenie z zewnętrz na kulturę własną budzi czujność krytyczną w stosunku do rzeczy, w których wyrośliśmy. Wiadomo, że nie dostrzega niewoli ten, kto się w niej urodził.
OCENA W DZIAŁANIU I ODDZIAŁYWANIU
Na zakończenie tych ogólnych uwag o niebezpieczeństwach zagrażających wartościowaniu chcemy zatrzymać się chwilę nad pewną dyskusją, którą trudno pominąć ze względu na rolę historyczną, jaką dane jej było odegrać. Słuszna obserwacja, że nie ma działania bez wartościowania, doprowadziła pisarzy społecznych do wniosku, że niepodobna ludzi do działania pobudzić bez wygłaszania ocen. To przekonanie, połączone z opinią, że oceny są w nauce niedopuszczalne, doprowadziło do Znanej z dziejów marksizmu, rzekomo groźnej alternatywy: albo, jak mówili niektórzy, marksizm jest naukowy, a wtedy nie może pobudzić klasy robotniczej do rewolucji, albo, odwołując się do wartości, może tego dokonać, ale wtedy grozi mu rezygnacja z naukowości. Nie chcę tu wdawać się w kwestię, czy interwencja ocen w nauce jest dopuszczalna, a jeżeli tak, to w jakiej postaci. Kwestią tą zajmowałam się w oddzielnej publikacji13. Interesuje mnie w tej chwili sprawa, czy istotnie nie można pobudzić kogoś do działania bez wygłaszania ocen. Zagadnienie jest empiryczne i nader łatwo.roz-strzygalne.
Stwierdzaniem pewnych faktów, pozbawionym wszelkiej oceny, oddziałujemy na ludzi co chwila. Gdy telefonuję do kogoś, kto miał się stawić na posiedzenie, że zostało ono odwołane, wpływam na jego działanie. Gdy ktoś z domowników, spojrzawszy rano na termometr, komunikuje mi, że temperaturą znacznie spadła, skłania mnie to do wzięcia dodatkowego swetra albo cieplejszego palta. Gdy słyszę, że mój kolega X stale źle się o mnie wyraża za moimi plecami, wpływa to niewątpliwie na moje zachowanie w stosunku do niego. W tych wszystkich, wypadkach moi informatorzy nie muszą oceniać, natomiast zmiana moich zacho-
ls»Ocony w kształtowaniu pojęć" w: Fragmenty lllozollczne, tarta III, Ktlęga pamiątkowa ku czci prof. T. KotarblAtklogo.
25