DSCF6765

DSCF6765



Od tego empirycznie stwierdzonego dążenia do szczęścia etyka ta ponadto przechodziła nieznacznie do „prawdziwego" szczęścia, będącego ex deiiniłione wyłącznym udziałem tych, którzy realizowali pewne walory moralne. Nie było to takie szczęście, które można osiągnąć i przez cnotę, i przez łajdactwo, i przez zastrzyk morfiny. Operowanie tą zmienną koncepcją przerywało dodatkowo więź między naczelną dyrektywą etyczną nakazującą szczęście ludziom zapewnić (tu wchodzi w rachubę normatywna koncepcja szczęścia) a faktem, jakoby wszyscy do szczęścia dążyli (tu empiryczna koncepcja szczęścia), ale dzięki temu przesunięciu charakterystyka tego szczęścia stawała się — jak np. u J. St. Milla — wykładem etyki. I ten wykład jednak nie przynosił uporządkowanego obrazu dyrektyw etycznych.

W Polsce dobrze znaną próbą sformułowania dyrektyw etyki świeckiej jest etyka niezależna T. Kotarbińskiego. Autor, jak wiadomo, koncentruje swoje rozważania na wzorze opiekuna, na którym można polegać, i jego etyka jest wymienieniem tych własności, które taki opiekun winien posiadać. Dawałam już niejednokrotnie wyraz pewnym wątpliwościom w odniesieniu do tego schematu. Nie będę ich tutaj powtarzać. Po zapoznaniu się z moimi dalszym rozważaniami czytelnik będzie się mógł sam przekonać, że byłoby mi w nim za ciasno.

Ponieważ próba uporządkowania norm etycznych, jaką tutaj podejmujemy, nie znalazła zadowalających wzorów w przeszłości, musimy poszukać jakiegoś natchnienia gdzie indziej. Zwrócimy się po nie mianowicie do antropologii kultury'i na czas naszych rozważań wypożyczymy od niej postulat metodologiczny tych funkcjonalistów, którzy głoszą: „jeżeli chcesz coś zrozumieć, obserwuj to w działaniu".

Propozycji, którą tu podejmujemy, nie należy bynajmniej traktować jako funkcjonalistycznego wyznania wiary. W mojej książce pt. Socjologia moralności sama trudniłam się podważaniem funkcjonalizmu w postaci pewnej tezy empirycznej, okazując, że teza ta, głosząca, że każda norma, która w danym społeczeństwie zapuściła korzenie, służy jakiejś (rozsądnej) potrzebie, jest nieobalalna, bo przy pewnej wyobraźni jakaś potrzeba da się za każdą normą odszukać. Przytaczałam także przeciw funkcjonalizmowi, w jego wersji ewolucjonistycznej, pewne przykłady, starając się naruszyć przekonanie, jakoby reguły moralne zawsze służy- y ły przetrwaniu grupy, w której obowiązują. Jednakie nieufność w stosunku do funkcjonalizmu w postaci pewnej tezy empirycznej nie zmusza do nieufności w stosunku do funkcjonalizmu w postaci pewnego postulatu metodologicznego, który nakazuje szukać, czemu jakaś norma w praktyce służy, jak funkcjonuje w życiu społecznym.

Przyjmując ten postulat dla jego zalet heurystycznych, uchylam kategorycznie, jakobym przyjmowała tym samym, 1 że każda norma powstała dla zaspokojenia I jakiejś rozsądnej potrzeby. W sprawie genezy norm etycznych nie wypowiadam sią tutaj wcale i myślą, że sprawy tej en bloc załatwić się nie da. Nie mówią także o motywach posłuszeństwa w stosunku do norm i ich propagowania.

Na zakończenie tych wstępnych rozważań wypada sobie jeszcze zadać kłopotliwe pytanie — czyje normy i oceny etyczne będziemy tu klasyfikować. Cz. Znamierowski, podejmując systematyzację norm działających w społeczeństwach 18, przypisywał je grupie wolnej, zaś przez grupę wolną rozumiał każdą grupę, której członkowie pragną kontakt z innymi utrzymać i z tego powodu skłonni są poddać się pewnym rygorom koniecznym dla utrzymania tego kontaktu. Tak zarysowany przez autora program wyziera poza krąg kultury europejskiej, choć określony jest całkowicie pod jej sugestią. Obawiając się zbyt śmiałych genera-lizacji pragnęłabym tutaj się do niej ograniczyć. Zdaję sobie najzupełniej jasno sprawę z tego, że i w jej ramach niezbędne byłyby zróżnicowania według przynależności klasowej, zawodowej, płci, wieku, faktu znajdowania się u władzy czy też faktu jej podlegania itd. — zróżnicowania, na które wskazywałam w mojej Socjologii moralności. Dostrzegając ich konieczność, będę tutaj się trzymać głównego pnia, o który trzeba się oprzeć, żeby móc śledzić, jak biegną rozgałęzienia. Sunąc głównym traktem będę się starała bocznice i rozstajne drogi sygnalizować, bo jednym z moich celów jest ujawniać różnice opinii i zaprawiać czytelnika do samodzielnego wyboru.

" Cz. Znamierowski, Normy grupy wolne/. „Myśl Współczesna" 1*47. l- Ul—IV. Jest to najbliższa ml w literaturze przedmiotu próba uporządkowania norm regulujących współżycie. Jednakże zachodzą mlądzy nami w po-traktowaniu przedmiotu znaczne różnice.

29


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
o od tego, co łatwe, do tego, co trudne; o od tego, co bliskie dziecku, do tego, co odległe (trudnoś
Bogdan Rąckowski - BHP w praktyce Rozdział 6 od tego poziomu stwierdzone u osoby ze słuchem upośledz
W punkcie C rejestrowane jest maksimum obciążenia. Od tego punktu naprężenia odnoszone do początkowe
SchlegelS4 pa/ustris z hodowli wzbogaconej w benzoesan i wystawionej na działanie światła. Od tego c
DSC01579 ■ Kerr twierdzi, że w zależności od tego, o jakim etapie przystosowania do niepełnej s
img019 3 46 I. Estymacja przedziałowa parametrów szacunek Tego parametru. Stąd dążenie do zapewnieni
CCF20120925001 Wszystko zaczęło się od tego, że Laura przyniosła do przedszkola brzydkie słowo. A n
64937 justy017 palustris z hodowli wzbogaconej w benzoesan i wystawionej na działanie światła. Od te
28344 SDC11400 niedopuszczanie do odstępstw od ustalonej taktyka, a także: dążenie do przyspieszenia
Zdjęcie0107 (7) może również wynikać z dążenia do tego. aby ograniczyć uzależnienie się od jednego
img219 (6) /prowadzenie do techniki sieci 213 mają jednak tego szczęścia - niezależnie od tego, jaki
Image167 dera nie decyduje o czasie dostępu do pamięci o ile suma tego opóźnienia i czasu dostępu do

więcej podobnych podstron