pochopnych wniosków o liberalizacji poglądów na erotykę. Bo oto zdarza się czytać w prasie listy polne oburzenia na Różewicza i Białoszewskiego. Przeciw Białoszewskiemu powstawała kiedyś w „Życiu Literackim" nieznana nauczycielka doszukująca się w jego prozie demoralizującego wpływu na młodzież. W „Tygodniku Powszechnym” obruszyła się na Różewicza pewna dama, wdowa po wielkim polskim aktorze.
Hans Giese w cytowanej książce, odpowiadając na powtarzające się pytania, analizuje zasadność zarzutów pornografii stawianych Proustowi, Guntherowi Gmsso-wli (za jego Blaszany bębenek), Pamiętnikom Gasamiovy, markizowi de Sade i Genetowi. Argumentację Giesego jeszcze w dalszych rozważaniach rozpatrzymy, na razie odnotujmy, że spośród /wymienionych /pisarzy tylko de Sade uznany został za pornografa.
To, co parę lat temu niemożliwe było w filmie, dziś jest zjawiskiem powszechnymn. Richard Schechner pisał w r. 1966:
Kryjące się w cieniu marginesu filmy z golaskami i filmy seksualne są nieśmiałe: stanowią tylko wyraz voyeurisme’u i niczego więcej. Nu scenie nie można kazać aktorom „roWĆ” nic ponad pocałunki i karesy11.
Do tego zdania redakcja dopisała w r. I;i972 uwagę: „Już można, jak wiadomo".
4
Moraliście, który w tym wszystkim dopatrywałby się znamion kryzysu określonej formacji, można by odpowiedzieć, że zaskakująca swoboda nie jest bynajmniej zjawiskiem nowym. Historycy obyczajów i historycy literatury erotycznej13 zwracają u/wagę na trwałą w tym względzie opozycję kultury antycznej i kultury chrześcijańskiej. Tak nip. w Rzymie obowiązywał zakaz lub co najmniej ograniczenie obecności kobiet na zapasach i krwawych walkach; natomiast całkiem swobodnie zasiadały one na widowni w czasie przedstawień nieprzyzwoitej komedii, atellany czy mimu u. Gdy Ter-tulian występował przeciw teatrowi, zwalczał tym samym wybujałą erotykę, a synod w Kartaginie <398 r.) postanowił ekskomuniko wać teatralnych widzów18. Zapewne skutkiem tego przez długi czas termin „thea-trum" był dla ludzi średniowiecza niejasny, a nawet wręcz niezrozumiały.
Podczas gdy poganizm grecki — przynajmniej taki, jaki odzwierciedla sztuka klasyczna — rozpatrywał człowieka jako integralną jedność duszy i ciała, judaistyczne* -chrześcijańska koncepcja człowieka oparta jest na idei ,/mulu ziemi”, zjednoczonego z przymusu, czy nawet w sposób cudowny, z nieśmiertelną duszą.18
To prawda, i prawdą jest, że antagonistyczną grę między tradycją antyczną a chrześcijańską kontynuują i późniejsze epoki. Ale nie cały antyk był liberalny i nie całe chrześcijaństwo pruderyjne. Zbyt łatwym argumentem byłoby przytoczyć tu twórczość erotyczną papieża Piusa II, bo onże Eneasz Sylwiusz Piccolomini wcześniej był humanistą niż papieżem. Jednakże godne uwagi jest Ifco, że prudeuryjność nowożytnego chrześcijaństwa zaczyna się wraz z reformacją i wzmaga się, budzież słabnie, wraz z jej postępami i odpływami. Rozwój teatru angielskiego czasów restauracji, za panowania Karoia II, i późniejszy schyłek tej sztuki uważanej za siedlisko złych obyczajów ii zgorszenia to niemal laboratoryjny przykład związku obyczaju, sztuki a ideologii.
Sądzę, że nie pozbawiona słuszności byłaby teza o tym, że przewrażliwienie katolickie w dziedzinie ero-
295