Oświecenie jako masowe oszustwo
Codzienność zadaje kłam socjologicznemu poglądowi &
oparcia w obiektywnej religii, rozpad ostatnich pozostał przed kapitalistycznych, techniczne i społeczne zróżnicowanie drg— specjalizacja spowodowały chaos w sferze kultury. Pod jednolitości kultura bije dziś na głowę wszystko. Film, ^ czasopisma stanowią zwarty system. W każdej dziedzinie z osobna i we wszystkich razem panuje jednomyślność Nawet estetycy manifestacje rozbieżności politycznych głoszą na równi pochwalę stalowego rytmu. Jeśli chodzi o wystrój administracyjnych i wy. stawowych przybytków przemysłu, kraje autorytarne zaledwie różnią się od innych. Strzelające wszędzie w górę monumentalne budowle reprezentują zmysł planowania ponadpaństwowych koncernów - przedmiot ataków pozostawionych na pastwę lo^ przedsiębiorców, których pomnikami są posępne domy mieszkał-ne i firmowe smutnych miast. Starsze zabudowania otaczające betonowe centra robią już dziś wrażenie slumsów, a nowe bungalowy na peryferiach - podobnie jak nietrwałe konstrukcje międzynarodowych targów - głoszą chwałę technicznego postępu i prowokują, by po krótkotrwałym użytkowaniu wyrzucić je jak puszkę po konserwie. Urbanistyczne projekty, przewidujące, że w higienicznych małych mieszkankach indywiduum ma się per-petuować jako poniekąd byt samodzielny, tym gruntowniej podporządkowują je stronie stronie przeciwnej, totalnej władzy kapitału. Praca i rozrywki wzywają mieszkańców do centrum, jako producentów i konsumentów, a zarazem komórki mieszkalne krystalizują się w doskonale zorganizowane kompleksy. Uderzająca jedność makro- i mikrokosmosu prezentuje ludziom model ich kultury: fałszywą jedność tego, co ogólne, i tego, co szczegółowe. Wszelka kultura masowa pod rządami monopolu jest identyczna, a jej szkielet, fabrykowane przez monopol rusztowanie pojęć,
jeżyna się zarysowywać. Władcy nic są nawet specjalnie zainteresowani osłanianiem tej konstrukcji, im brutalniej ona sama się do siebie przyznaje, tym większa jej potęga. [Film i radio nic muszą się już podawać za sztukę. Prawda, że są jedynie interesem, służy im jako ideologia, mająca uprawomocniać kicz, który rozmyślnie produkują. Same nazywają się przemysłem^ a publikowane informacje o dochodach dyrektorów naczelnych nie pozostawiają żadnych wątpliwości co do społecznej niezbędności ich produktów.
Zainteresowani chętnie podają technologiczną wykładnię przemysłu kulturalnego. Mianowicie fakt, że w przemyśle tym uczestniczą miliony, wymusza procesy reprodukcji, które z kolei powodują siłą rzeczy, że w niezliczonych miejscach identyczne potrzeby zaspokajane są standardowymi produktami. Techniczna opozycja między nielicznymi ośrodkami wytwarzania a rozproszoną recepcją narzuca konieczność organizacji i planowania ze strony dysponentów. Standardy wywodzą się pierwotnie z potrzeb konsumentów: dlatego też są akceptowane bez sprzeciwu. Otóż w rzeczywistości jest to zamknięte koło manipulacji i zwrotnych potrzeb, coraz silniej przerośnięte tkanką jednolitego systemu. , Milczeniem pomija się, że właściwy grunt, na którym technika zyskuje władzę nad społeczeństwem, stanowi władza ekonomicznych potentatów nad społeczeństwem. Dzisiaj racjonalność techniczna to racjonalność samego panowania. Wyznacza ona przymusowy charakter wyobcowanego społeczeństwa. Samochody, bomby i film utrzymują całość tak długo, aż ich niwelujący element ujawni swą siłę w niesprawiedliwości, której służył. Na razie technika przemysłu kulturalnego doprowadziła jedynie do standaryzacji i produkcji seryjnej oraz poświęciła to, czym logika dzieła różni się od logiki .systemu społecznego. Nie wynika to jednak z praw rozwoju techniki jako takiej, a tylko z jej funkcji w dzisiejszej gospodarce. Potrzeby, które mogłyby się ewentualnie wymykać centralnej kontroli, są tłumione już przez kontrolę indywidualnej świadomości. Przejście od telefonu do radia jasno rozdzieliło role. Telefon pozwalał jeszcze liberalnie każdemu uczestnikowi grać rolę podmiotu. Radio czyni demokratycznie