OCitv miar ma nwiff do sławy
«iktu«0!U o dalszych łosich lego dzieła. Do idei stworze-■K h wowaii powieści Reymonta opery powróci! po iatadi ostu? impMiKr warszawski — Witold Rudziński. Jak poin-fcnasiważr w dam 13 kwietnia 1971 r. czytelników JDnenmka Bjjsfciegyj' Wanda Wróblewska, ona sama — we współpracy : Krystyną Berwtnską — przygotowała już libretto dla profesora Rmćansktego. Niestety, i w tym wypadku brak wiadomości o daiszydt losach przedsięwzięcia. Wiadomo jedynie, że nigdy opera CMw nie zagościła na scenach polskich.
Ntezrs: udane eksperymenty ludzi teatru z Chłopom me aiecfcęctły filmowców. którzy postanowili przenieść powieść aa ekran. Pierwszą próbę podjęto Etolskie Akcyjne Towarzystwo Przemy stu fifanowego „Ornak' W lalach 1920-1921 jego staraniem nakręcono film pt_ Chłopi z Mieczysławem Frenktem w roh Macieta Boryny Nie odniósł on jednak większego sukcesu. W r. 1990 dzieło Reymonta postanowił przenieść na ekran popularny' reżyser Juliusz Gardan, twórca min. adaptacji filmowej Urody nm Prasa podawała nawet już obsadę aktorska (mię Jagny miała zagrać Nora Ney). Projekt nie doczekał się jetfcak realizacji
Dopiero w r. 1972 powrócono do idei sfilmowania całej epopei Reymonta. Powstał teraz serial telewizyjny w reżyserii tona Rynkowskiego. Do pracy przy realizacji tego wielkiego przedsięwzięcia zaproszono grono wybitnych aktorów. Telewidzowie przyjęli serial dosyć ciepło, głównie ze względu na znakomitą grę aktorską Władysława Hańczy (Maciej Borynak Tadeusza Fijewskiego (Kuba! Emilii Krakowskiej (Jagna) i in. Krytyka osądziła serial jednak dosyć ostro. Głównie dlatego, że realizatorzy wyraźnie zerwali z powieściowym pierwowzorem, znacznie upram zając wizerunek Reymontowej wsi. Jak pisała Barbara Pstro końska;
Autorzy scenariusza zdają się {...} zacienić społeczne różnice, pozbawiać obraz głębi, łagodzić surowe zasady Hpecfciej obyczajowości, z której pokazują mm raczej zewnętrzną powłokę, one barwne stroje, sznury korab. wesołe przyśpiewki i zadzierżystą muzykę. Dzięki wysiłkom reivsera.
i wydatnej pomocy statystujących mieszkańców Lipiec Keymon-jjwstadi i Mszczonowa, wygląda to ładnie. Bardziej jednak przypomina fekwwą wycinankę łowicką niż nakreślony ostrą kreską Reymontowski atyd1'1-
faęzny epicki rozmach powieści rozmieniony został jak gdyby na johe — na szereg statycznych obrazków. Statycznych — choć na ekra-« msze jest dużo ruchu, kotłuje się tłum postaci — ale jest to ruch atsto zewnętrzny, pod którym nie widać gorącego nurtu ścierających * namiętności, bogactwa przeżyć, całej wielkości i całej małości powiekowych postaci. Rybkowski zminiaturyzował jakby, pomniejszył zarówno powieść, jak i jej bohaterów-7.
Pamiętając o niewątpliwych słabościadi serialu telewizyjnego. godzi się przecież podkreślić, że upowszechnił on znajomość powieści Reymonta w najdalszych nawet zakątkach kraju Jeśli przypomnimy, że Reymont przez całe życie żywo interesował się kinem (opracował wszak kilka scenariuszy filmowych!), wino wysnuć przypuszczenie, że zapewne byłby usatysfakcjonowany dziełem Jana Rybkowskiego. Wszak niejeden z widzów oglądających ów serial sięgnął zapewne na nowo po powieść, tani dotarli do niej po raz pierwszy. Jedni i drudzy odnaleźli »mej zaklęte w materii słowa piękno. A o tym marzy przecież każdy pisarz.
B. Pstrokońska. Kolorowa wycinania z Lipiec czyli telewizyjni .Chłopi". .Zielony Sztandar" 1972. nr 103-104.
-17 A. Augustyn. Tele-spojrzenie. ..Wieści" 1972. nr 52. Godzi się tu wspomnieć o podejmowanych próbach wprowadzenia Chłopów na scenę testu szkolnego. Natomiast od r. 1933 w Lipcach Reymontowskich podtrzymana jest tradycja wystawiania przez tamtejszy zespół regionalny widowiska pt. Wesele Boryny, którego scenariusz — na podstawie Chłopów — opracował w latach trzydziestych Tadeusz Kwaśniewski.