634 J. ANDRZEJEWSKI, MIAZGA
Nagórski: to wszystko jest prawdą, ale także prawdą nie jest, zbyt wiele przemilczałem, ale dlaczego przemilczałem? Te przemilczenia sprawiają, że będąc sobą nie jestem sobą, przemilczałem dlaczego? Dlaczego opisując, kiedy zaszedłem do Hop-fera i stałem w tłoku przy kontuarze, przemilczałem, że myślałem wówczas także, a może nawet przede wszystkim o Nike, nie mogłem o niej nie myśleć znalazłszy się u Hopfera, ponieważ nazajutrz po spotkaniu Nike późnym wieczorem na Nowym Swiecie, kiedy zupełnie nie myślałem, że mogę ją jeszcze przed wyjazdem zobaczyć, nazajutrz po tym wieczorze spotkałem ją późnym popołudniem na Krakowskim Przedmieściu, pamiętam, że to nieoczekiwane spotkanie zrobiło na mnie takie wrażenie, iż dłuższą chwilę milczałem, a potem spytałem ją, czy ma czas, odpowiedziała, że tak, więc zaproponowałem, żebyśmy wstąpili do pobliskiego Hopfera, chyba nie było zbyt tłoczno, siedzieliśmy na stołkach przy niskim okiennym parapecie i trochę zachodzącego słońca oświetlało parapet, ale tylko jego skrawek, bo - pamiętam - butelka czerwonego wina oraz kieliszki ustawione na skraju parapetu były
cie, tylko główny ołtarz skrywały rusztowania, przysłonięte do połowy prowizorycznym tiulem [...] pusty ołtarz i przy nim wysoka sylwetka księdza Twardowskiego w zloto-purpurowym ornacie bardzo pięknie na tym tle wyglądała. [...] W pewnym momencie, gdy ksiądz Twardowski powiedział: A teraz pomódlmy się za duszę poety, Kazimierza Wierzyńskiego z podziękowaniem za poezję - łzy mi napłynęły do oczu i taki skurcz poczułem w gardle, iż przestraszyłem się, że się głośno rozpłaczę. Cała żałość losu polskiego i wszystkie ciężary naszych czasów skupiły się w ciągu tej półgodziny. I potem te gromadki przyjaciół witające się przed kościołem, już w ciemnościach nocy. Z Julkiem Żuławskim i z Jasienicą poszliśmy do baru Europejskiego. Trochę wódki i jeszcze jedna rozmowa, podobna do wielu innych, właściwie niepotrzebna, lecz niemożliwa do uniknięcia, gdy zbierze się kilku ludzi, którzy zdają sobie sprawę z ogromu zła zżerającego Polskę i Polaków”.
w cieniu, okno było otwarte i ciepłe powietrze upału przyjemnie kontrastowało z chłodem panującym w winiarni, nie pamiętam dokładnie, o czym rozmawialiśmy, ale pamiętam, że ona mówiła mało i piła też mało, nie więcej chyba niż dwa kieliszki wypiła, ja natomiast piłem dużo i mówiłem też wiele, unikając jakichkolwiek aluzji erotycznych, ponieważ cały czas, na jakikolwiek temat mówiłem, myślałem tylko o jednym: wziąć ją do siebie czy nie?, w jej czujnie skupionych i uważnie mnie taksujących oczach nie było śladu łatwej zachęty, ale właśnie dlatego, że podobnej zachęty nie dała po sobie poznać, miałem nieomal pewność, że gdybym zaproponował, aby do mnie poszła, na pewno by nie odmówiła, zdaje się, żeoboje chcieliśmy tego samego i oboje graliśmy kome-/"'dięja, domyślając się, że jest dziwką, nie chciałem tego wie-(—dzieć-fdlatego-ją traktowałem serio, jakby dziwką nie była, aonT-jaidcażda dziwka - podejmowała tę narzuconą sobie rolęTgrała przyzwoitą, inteligentną i dobrze wychowaną dziewczynę, aby mi się w ten sposób odwdzięczyć za to, że nie podchodzę do niej jak do dziwki, nie byłem w niej wtedy •zakochany, ale chciałem ją mieć, rozsnuwałem przed nią jakieś bardzo subtelne wywody, lecz gdy ją widziałem przed sobą nie dalej niż na wyciągnięcie ramienia - widziałem ją nagą w moich ramionach, lecz im bardziej jej pożądałem, tym silniej utwierdzało się we mnie przekonanie, że nie skorzystam z łatwej okazji, jeszcze jej wtedy nie kochałem i nawet nie mogłem sobie zdawać sprawy, jaki błąd popełniam, że świadomie grając i ją do gry nakłaniając, od początku przyjęliśmy fałszywe role i jeszcze teraz... więc wszystko tojąisząc Mszę za poetę, a właściwie pisząc mszę moją własną, mszę mojego życia, wszystko to przemilczałem, i wiele innych / spraw, myśli, przeżyć i zdarzeń przemilczałem, ponieważ...