NOWA EWANGELIA
Z początkiem XIV wieku, prawdopodobnie ok. 1306 r., na zlecenie bogatego obywatela padewskiego Enrico Scrovegniego florencki malarz Giotto di Bondone przyozdobił ściennymi malowidłami kaplicę Sta Maria dell’Arena. Od tych właśnie malowideł możemy zacząć nasze rozważania; nie były one co prawda najstarszym zabytkiem nowej sztuki włoskiej zmierzającej do renesansu, jednak one to pierwsze spośród zachowanych dzieł ujawniły w całej pełni nowe dążenia.
Od malowideł w Padwie można też rozpocząć prezentację sztuki Giotta. Rzekomo starsze dzieła w S. Francesco w Assyżu, przypisywane mu przez Vasariego, nie są — nie można już dziś w to wątpić — jego autorstwa, a to, co zachowało się z młodzieńczych dzieł w Rzymie, jest tak fragmentaryczne, że trudno je brać pod uwagę. Natomiast w kaplicy dell’Arena widzimy jego sztukę w pełni już ukształtowaną, cudownie czystą i wspaniałą, względnie dobrze zachowaną, widzimy początek nowej epoki w stawianiu artystycznych problemów w Europie.
Już od samego wejścia do kaplicy rzuca się w oczy niezwykła prostota budowli i jej wnętrza. Jest to szczytowy okres rozwoju gotyku 1 w porównaniu ze współczesnymi budowlami na północ od Alp kaplica ta może wydawać się wręcz uboga. Na Północy starano by się niewątpliwie zabłysnąć skomplikowanym rzutem poziomym 1 pionowym. Tu zaś widzimy tradycyjnie włoską, g|rornną salę z wnęką prezbiterium, nakrytą najprostszym sklepieniem beczkowym. Nie ma prawie wcale dekoracji rzeźbiarskiej, która odgrywa na Północy tak doniosłą rolę. Główną ozdobę budowli stanowić miały malowidła ścienne.
Malowidła te należą do najbardziej zdumiewających spośród podobnych im dzieł, jakie zachowały się z całej sztuki poantycz-nej. Uszeregowane w kilku pasach opowiadają historie biblijne, a częściowo i legendarne, z życia Marii i Chrystusa. Do tego dołącza się wielkie przedstawienie Sądu Ostatecznego na wewnętrznej stronie fasady. Nie były to tematy nowe w sztuce późnośredniowiecznej, a również w schematach ikonograficznych poszczególnych scen nie znajdziemy nic prawdziwie nowego; prawie wszystkie są tradycyjne. Ich działanie może wyjaśnić dopiero dokładniejsza analiza.
Wiemy, jakie wrażenie wywierały te malowidła w swoim czasie. Najstarsze zachowane relacje sławią przede wszystkim naturalność przedstawienia. Jest to pojęcie względne: każde stulecie rozumiało je inaczej. Naturalność Giotta nie odpowiada oczywiście dzisiejszym potocznym poglądom na wierność naturze, na wierne oddanie indywidualnie zobaczonej rzeczywistości; może nas o tym przekonać dowolny przykład. Chociaż i pod tym względem malowidła stanowią pewien postęp. Z genialną pewnością umiał Giotto przedstawić naturalną budąwę, a czasem uchwycić charakterystyczny wygląd rzeczy. Takie charakterystyczne motywy, jak np. z życia wzięta rodzajowa postać piwnicznego próbującego wina w Weselu w Kanie ,(il. 20) czy martwa natura z jadłem i zastawą pia stole weselnym, spotykamy u niego wszędzie. Mimo to wiadomo, że istota nowego stylu nie lpży w osiągnięciach indywidualnej obserwacji i przedstawieniach wiernych naturze. Coś podobnego, niekiedy w daleko bardziej zaawansowanym stopniu, znajdziemy u poprzedników Giotta, np. u Giovanniego Pisana lub w ówczesnej sztuce francuskiej, gdzie tendencje te występują częściej jeszcze i w bardziej interesującej formie. Z drugiej strony Giotto, jak i cała współczesna mu sztuka, inne względy mająca na uwadze, nie przestrzega wymogów takiej indywidualizującej wierności naturze. O ile sala, w której odbywa się uczta weselna, jest nieproporcjonalna w stosunku do postaci i ukazana w niezwykłym