nosicieli genu sieipowatości: mają oni obniżoną płodność (homozygoty giną) i nie mogą dowolnie zmieniać miejsca pobytu - na przykład mieszkać lub odpoczywać w miejscowościach górskich. Inaczej sytuacja przedstawia się w Afryce na terenach malarycznych, bowiem zarodziec malarii nie rozwija się w krwinkach, w których występuje hemoglobina S. Tu dobór naturalny faworyzuje nosicieli genu sicrpowatości: wprawdzie nadal część ich potomstwa (homozygoty) ginie, jednak heterozygoty są zdrowe (przynajmniej na terenach nizinnych) i oporne na malarię. Taką zmianę kierunku działania doboru naturalnego nazywamy doborem skierowanym.
Opisano również wiele innych rodzajów patologicznych hemoglobin, zazwyczaj różniących się jednym aminokwasem od hemoglobiny prawidłowej - a więc wywołanych mutacjami punktowymi (genowymi).
Choroby genetyczne są praktycznie nieuleczalne; możemy - jak na razie - jedynie niwelować szkodliwe skutki działania genów chorobotwórczych. A zatem ze zdrowotnego punktu widzenia najlepszym rozwiązaniem byłoby, aby genów chorobotwórczych w ogóle nic było, aby zostały z populacji wyeliminowane. Działania na rzecz takiej eliminacji nazwane zostały przez Francis Galtona eugenika. Znane są one od starożytności; Spartanie zabijali dzieci urodzone z wadami. Program „ulepszenia rasy”, między innymi przez eliminację ludzi chorych umysłowo i niedorozwiniętych, prowadzili hitlerowcy w czasie II wojny światowej. Od czasów starożytnych eugenika budzi słuszne opory moralne i prawne.
Pomijając względy moralne i prawne (choć przecież właśnie one są w odniesieniu do ludzi i społeczeństw najważniejsze) musimy stwierdzić, żc z punktu widzenia genetyki zabiegi eugcnic/nc - np. sterylizacja ludzi chorych na choroby dziedziczne - choć może byłyby pożądane, nie dadzą dobrych wyników.
Po pierwsze - większość chorób dziedzicznych wywoływana jest przez geny rccesywne, a tych właściwie nie sposób wyeliminować z populacji. Gdybyśmy uniemożliwiali rozród wszystkim chorym, a także ich rodzicom i rodzeństwu, to częstość choroby początkowo dość znacznie by się zmniejszała, lecz później tempo spadku maleje i częstość genu nigdy nic osiąga zera (krzywa asymptotyczna). Do tego zjawiska należy doliczyć geny powstające w drodze mutacji. Obliczono, żc aby zmniejszyć do połowy częstość genu wywołującego cukrzycę młodzieńczą u ludzi, należałoby sterylizować wszystkich chorych w ciągu... 50 pokoleń (a więc około 1000 lat). Wówczas - o ile nic bierzemy pod uwagę mutacji - liczba chorych na cukrzycę dziedziczną zmalałaby do połowy.
Po drugie - nic można arbitralnie rozstrzygnąć (a przynajmniej nie we wszystkich przypadkach) jakie geny są pożądane, a jakie nic. Gen anemii sierpowatej jest niewątpliwie niekorzystny i należałoby dążyć do jego wyeliminowania. Wiemy jednak, że w Afryce na terenach malarycznych gen ten chroni jego nosicieli przed zachorowaniem na malarię, jest więc bardzo pożądany. Dopiero całkow na eliminacja malarii (doboru skierowanego) stworzy takie warunki, żc dobór naturalny preferować będzie osobniki o prawidłowej hemoglobinie.
Warunki w różnych częściach globu są różne, poza tym na skutek gwałtownego rozwoju cywilizacji wciąż, się zmieniają i nie potrafimy przewidzieć, czy zmiana warunków nie pociągnie za sobą zmiany działania doboru naturalnego; czy pewne geny rccesywne. obecnie niekorzystne, nie będą dawać swym nosicielom większych szans na przeżycie.
Wreszcie społeczeństwo wyrównane genetycznie nic mogłoby się utrzymać Każde dobrze funkcjonując społeczeństwo musi być bardzo zróżnicowane, ażeby poszczególni członków ie mogli uę dostosować do spełnienia bardzo różnych zadań.