m problem zniesieniu serwitutów. Na kartach powieści Reymont mB podkreśla, ie nie mają oni zaufania do posunięć bogaczy, ..bo im jeno o samych siebie chodzi, jako gotowi się jąBtfl I dworem pogodzić, a resztę na zgubę podać...”
Oki kilkomorgowego gospodarstwa utrata prawa do ko-jWttma i dworskiego lasu i pastwisk była poważnym ciosem, Hipiilli pozbawiała je opału, budulca a przede wszystkim tpfty dla bydła. Drobnorolny chłop nie posiadający „luźnego Htpft* i|ie był w stanie zakupić na swoje potrzeby ani opału, wyłożyć na dzierżawę dworskiej łąki. Dlatego obstawał za Ptaymaniem serwitutów, gdyż „polubowne” załatwienie sprawi H§ wyrównywało mu poniesionej szkody. Inaczej sprawa fnedstawiała się dla bogatych chłopów. W praktyce „sąsiedz-kKo regulowania** służebności chłopi otrzymywali nadziały ■W proporcjonalnie do wielkości posiadanych gospodarstw. |farotni, tracąc prawo do „wiązki chrustu”, która była dla fiteh |yciowym zagadnieniem, nic w zamian nie otrzymywali. Autor w ramach wątku „sporu o las” trafnie odsłonił niepokój M*doty lipeckiej, trafnie również przedstawił zachowanie się Boiryny. Początkowo nie występuje on solidarnie z gromadą. Wykręca się, ogląda na pozostałych potentatów Lipiec, nie deklaruje uczestnictwa w akcji, którą proponowali średniacy z Kłębem na czele. Boryna wolałby z dziedzicem „godzić się x osobna’’. Dopiero wobec bezpośredniego zagrożenia, gd'y dwór jawnie łamie chłopskie prawo, bogacz lipecki decyduje się poprowadzić gromadę, by siłą odebrać rąbany las.
Reymont, ukazując, jak w ostatecznym rezultacie tego czynnego wystąpienia Lipce zmusiły dwór do korzystniejszego dla nich załatwienia sprawy, samą obiektywną wymową faktów przekonywał, że jedynie na drodze walki chłopi mogą poprawić swoją sytuację. Wątkiem „sporu o las” utwierdzał autor klasową świadomość chłopstwa, odsłaniając nieuchronną sprzeczność interesów' między wsią a obszarnikami.
Leonard Sobierajski: Posłowie do wydania: Chłopi. Warszawa 1953. T. II, s. 528—529.
Powieść Reymonta o polskim chłopie, podobnie jak jego Ziemia obiecana, ma za bohatera kolektywne pojęcie. Wieś Lipce jest tu tak samo główną postacią akcji, jak miasto Łódź w poprzednim romansie. Być może, wpływ społecznego cyklu Zoli zaznaczył się także i w tym arcydziele. Ale Reymont umiał przetopić technikę naturalizmu w właściwy sobie, niezmiernie oryginalny sposób. Zola nigdy prawie nie osiąga epicznego rozmachu, tymczasem Chłopi Reymonta wykazują taką wzniosłość w konturach, takie bogactwo w perspektywie i tak majestatyczny spokój w rytmie opowiadania, że raz po raz zmuszają nas do porównania z epopejami Homera. W rzeczywistości polega epiczny charakter powieści w poważnym stopniu na wyborze tematu. Homer opisywał społeczeństwo o pierwotnej kulturze... Podobnie też każdy artystycznie doskonały obraz prymitywnego bytowania, zwłaszcza życia chłopów, z łatwością nabiera cech zwanych przez nas epicznymi. [...] Stary kmieć Boryna włada autokratycznie w swojej zagrodzie, a wszyscy ' mieszkańcy wsi patrzą nań z szacunkiem: jest on niejako przywódcą ludu, tak jak ongiś achajscy książęta. Lipce mają swoje zebrania gminne, swoje spory o „następstwo tronu”, swoje wyprawy wojenne, swoich bohaterów tak jak owe greckie państewka... Piękna Helena, zarzewie wojny i zniszczenia, źródło fatalnych katastrof, zwie się w powieści Reymonta — Jagusią; jest ona równie nęcąca, wiarołomna, a przecież przez wszystkich pożądana, jak spartańska królowa. Szczytowy punkt romansu — to bójka w lasie, gdy chłopi złącze ii w gromadę uderzają na robotników wycinających drzewa z rozkazu dziedzica. Mistrzowski doprawdy epizod. Skoro się czyta o zastępach chłopów- -szykujących się do boju, to mimo woli przychodzi na myśl „katalog okrętów” w Iliadzie. Można by sądzić, że Reymont świadomie nadał epopei polskiej znamiona homeryckiego poematu.
Nie trzeba jednak przypuszczać, że Chłopi nawet w najdrobniejszym wymiarze wywierają wrażenie jakiejś na klasyczną
131