Próżno się mam odejmować, Widzę, że muszę miłować. Miłość mi dawno radziła,
Lecz ja, jako prawy wiła,
Nie chciałem słuchać jej rady,
Aż nama przyszło do zwady. Bo sajdak z łukiem porwała A mnie na rękę wyzwała.
Ja też, jako Hektor zasię,
Wziąwszy karacenę na się, Tarcz i szablę jako brzytwę,
Stoczyłem z Miłością bitwę. Ona ku mnie ciągnie rogi,
A ja co nadalej w nogi.
A gdy wszystkich strzał pozbyła, Sama się w bek obróciła I prosto mi w serce wpadła,
A mnie zaraz moc odpadła. Próżno tedy noszę zbroję,
Próżno za pawęzą stoję;
Bo kto mię ma bić na górze,
Kiedy nieprzyjaciel w skórze?
Mikołaj Sęp-Szarzyński Sonet II
ińuens
Na one słowa Jopowe: Homo natus de mtdiere, breui tempore etc.
Z wstydem poczęty człowiek, urodzony Z boleścią, krótko tu na świecie żywię,
I to odmiennie, nędznie, bojaźliwie;
Ginie, od słońca jak cień opuszczony.
I od takiego (Boże nieskończony,
W sobie chwalebnie i w sobie szczęśliwie Sam przez się żyjąc) żądasz jakmiarz chciwie Być miłowany i chcesz być chwalony.
Dziwne są Twego miłosierdzia sprawy.
Tym się Cherubina (przepaść zrozumności) Dziwi zdumiały i stąd pała prawy Płomień, Serafim, w szczęśliwej miłości.
O święty Panie, daj, niech i my mamy To, co mieć każesz, i Tobie oddamy!
Mikołaj Sęp-Szarzyński
Panno bezrówna, stanu człowieczego Wtóra ozdobo, nie psowała w której Pokora serca ni godność pokory, Przedziwna Matko Stworzyciela swego!