278 CZŁOWIEK I J M.U *0>0»ró|v
Ten, dla kogo reprezentacja istnieje, kro przedstawia w niej siebie w charakterze figury bądź odbicia, ten, który wiąże krzyżujące się nici „obrazowej reprezentacji", nigdy w myśleniu klasycznym nie był samoobecny. Przed końcem XVIII wieku człowiek nie istniał. Tak samo jak moc życia, płodność pracy czy historyczna głębia mowy. Tę postać demiurgia wiedzy stworzyła własnymi rękoma niedawno, niecałe dwa wieki temu - ale postarzała się ona tak szybko, że łatwo o przekonanie, iż czekała w cieniu przez tysiąclecia na moment iluminacji, dzięki któremu zostanie dostrzeżona. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie twierdzeniu, że historia naturalna, analiza bogactw i gramatyka ogólna były w jakimś sensie sposobami poznawania człowieka, ale trzeba dostrzegać różnice. Niewątpliwie nauki naturalne traktowały człowieka jako gatunek czy rodzaj — świadczy o tym dyskusja o problemie ras w XVIII wieku. Gramatyka ogólna i ekonomia ze swej strony wykorzystywały takie pojęcia, jak potrzeba, pragnienie, pamięć czy wyobraźnia. Nie istniała jednak epistemologiczna świadomość człowieka jako takiego. Epi-steme klasyczną artykułują linie napięć, które w żaden sposób nie wydzielają właściwej człowiekowi dziedziny przedmiotowej. A gdyby ktoś się upierał, gdyby twierdził, że żadna epoka nie przypisywała tyle naturze ludzkiej, nie nadała jej trwalszego, bardziej zdecydowanego, mocniej osadzonego w dyskursie charakteru, odpowiedzieć mu można, że sposób, w jaki funkcjonowało to pojęcie, wykluczał zaistnienie klasycznej nauki o człowieku.
Należy zauważyć, że w klasycznej episteme funkcje „natury” i „natury ludzkiej” dokładnie przeciwstawiają się sobie: natura, poprzez grę realnych i bezładnych zestawień, wydobywa różnicę z uladzonej ciągłości bytów; natura ludzka pozwala ukazać identyczność w bezładnym łańcuchu przedstawień dzięki tasowaniu obrazów. Jedna dopuszcza szum historii przy konstruowaniu aktualnych pejzaży, druga zakłada porównywanie nieaktualnych elementów, unieważniające następstwo chronologiczne. Mimo tej opozycji, a raczej dzięki niej, zarysowuje się pozytywny stosunek natury i natury ludzkiej. W istocie obie wykorzystują identyczne elementy (tożsamość, ciągłość, niedostrzegalna różnica, nieprzerwane następstwo); jedna i druga daje możliwość ogólnej analizy nieprzerwanego wątku, pozwalającą umieścić w przestrzeni tablicy, w uporządkowanym następstwie możliwe do wydobycia identyczności i widzialne różnice. Jednakże jedna nie może uczynić tego bez drugiej i tym samym muszą się łączyć. Istotnie, dzięki właściwej sobie władzy podwajania się (w wyobraźni i wspomnieniu, w natężonej uwadze) łańcuch reprezentacji jest w stanie odnaleźć poniżej ziemskiego nieładu nieprzerwaną warstwę bytów; pamięć, początkowo przypadkowa i zależna od kaprysów pojawiających się