chow ej, jak i w zakresie organizacji, trybu życia, zachowania itd.. tworząc kompletną i w praktyce niezmiernie przydatną instrukcję. Klasztor jest dla Benedykta „szkołą służby Zbawicielowi", wielką rodziną, której członkowie pomagają sobie wzajemnie, sami się utrzymując z pracy rąk własnych. Familia benedyktyńska osiada na uboczu i ma być w zasadzie samowystarczalna. Na jej czele stoi wybrany przez całe zgromadzenie dożywotnio opat, mnich mający zaufanie ogółu, najbardziej doświadczony i najmądrzejszy. któremu wszyscy winni są całkowite posłuszeństwo. Wielka władza i autorytet oj ca-opat a ogranicza jedynie częste w tekście przypominanie, że ma on być przede wszystkim stróżem reguły, dającym zawsze przykład jej realizowania. A chociaż ingerencja jego sięgać ma w drobne nawet szczegóły życia, powinien często zasięgać rady starszych i doświadczonych mnichów. Do pomocy w rządach opat dobiera sobie dziekanów — każdemu z nich podlega dziesięciu mnichów — oraz funkcjonariuszy specjalnych, zajmujących się przyjmowaniem przybyłych. kuchnią, piwnicą, nowicjatem itd. Każdego z tych pomocników może w każdej chwili zmienić.
Obok władzy opata podstawowym środkiem zapewnienia życiu klasztornemu pokoju i stałości jest silnie podkreślona w regule konieczność zachowania przez mnicha wierności dla obranego zespołu i miejsca, stabilitas loci.
Klasztor benedyktyński otwarty jest dla wszystkich ludzi, ale kandydat i zgromadzenie muszą się przekonać, czy istotnie szuka on w życiu mniszym Boga. Stąd roczna próba, nowicjat, przez którą musi przejść każdy, zanim pozwoli mu się złożyć uroczystą przysięgę — promissio, obejmującą właśnie ową stabilitas, posłuszeństwo oraz obietnicę prowadzenia życia zgodnie z powołaniem mniszym.
W porządku życia klasztornego uderza umiarkowanie i roztropne liczenie się z ludzkimi możliwościami. Obok wspólnej modlitwy — ofjicium divinum, dużą rolę gra praca, i to zarówno jako ważny element zdrowia psychicznego mnicha, jak i źródło utrzymania klasztoru. Musi to więc być praca rzeczywista i celowa. Obok ręcznej wchodzi w grę praca umysłowa, przede wszystkim lektura. W starożytności i średniowieczu — nie zapominajmy — czytanie było z reguły głośne, angażowało więc człowieka nie tylko psychicznie, ale i fizycznie, poprzez oczy, wargi, ałuch. Lekarze starożytni zalecali niekiedy swym pacjentom czytanie, czyli lekcję, lekturę, jako ćwiczenie fizyczne na równi ze spacerem i kąpielą. Próbowano, oczywiście w przybliżeniu, obliczyć czas przewidziany w regule św. Benedykta na poszczególne zajęcia. Na oficjum wypada około trzech i pól do czterech godzin, pracę — sześć i pół, lekturę cztery — wreszcie na odpoczynek jedna i na sen przeciętnie osiem i pół godziny. Widać stąd, że praca łącznie z lekturą zajmuje prawie trzy razy tyle czasu co oficjum.
Podobne umiarkowanie i roztropność co w rozkładzie dnia klasztornego widać w ascetycznych wskazaniach Benedykta. Chrześcijański ideał życia mniszego w coenobium nie polega na wyszukanych umartwieniach i szukaniu nadzwyczajności, lecz na spokojnej wierności w wypełnianiu zwykłych codziennych obowiązków, mimo ich nużącej monotonii i grożących rozproszeń. „Mam nadzieję — powiada św. Benedykt zaraz na wstępie — że nie zalecę nic ostrego ani uciążliwego.” Istotna wartość służby Bogu nie leży w surowości ascezy, ale w intencjach. Stąd tak mało uciążliwy tryb życia w klasztorze, stąd też, na przykład, krótka tylko wzmianka o czystości bez długiego rozwodzenia się .na temat kobiet, jak w niektórych tekstach dawniejszych. Miarą doskonałości początkującego mnicha jest u Benedykta stopień osiągniętej przez niego pokory, czyli takiego stanu psychiki, w którym człowiek widzi swą własną słabość i niedoskonałość wobec wielkości Boga. Wyrazem pokory jest codzienne, wytrwałe posłuszeństwo przyjętym zobowiązaniom, realizowane w przenikającej wszystko atmosferze miłości.
Przyczyną wyjątkowej zdolności adaptacyjnej reguły Benedykta były nie tylko zawarte w niej treści i sposób ich ujęcia, ale i luki. pozostawienie szerokiego marginesu dla takich spraw, które w różnych okolicznościach i czasach różnie mogły być rozwiązywane. Nie ma na przykład mowy o niebezpieczeństwie czy niemożności posiadania wielkich dóbr, co dla nadchodzących stuleci miało tak wielkie znaczenie. Nie precyzuje się również bliżej rodzaju i zakresu prac prowadzonych bezpośrednio przez mnichów. Pozostawiona jest im duża wolność, z której mądrze i roztropnie powinni korzystać.
/ Obok monastycyzmu anachoreckiego oraz cenobitalnego
79