incgo, do czego Heller, jako przedstawiciel swoiście pojętego l'liivzuji}cego lulcranizmu, nie był oczywiście zdolny. Profe-lTatarkiewicz zauważa, że . religijność, do której odwoływali f (chec *.i o Tro«Itscha i Springera), była w swej ubdrakcyjnoś-\ subiektywnośt i — swoiście protestancka** Dodajmy jeszcze , abstrakcyjt o.ści i subiektywizmu irracjonalizm i w lirę w ła-n będziemy mieli pełny obraz pozanaukowych uwarunkowań afoyjOych luterańskiego religioznawstwa porównawczego.
Przy spojrzeniu awyznaniowym jakże apologelycznie i tonden-jnie wyglądają „odkrycia** naukowe Sóderbloma, entu/.jastycz-e podnoszone przez Ifcilcra do rządu wielkich zdobyczy rcli-uznawstwa porównawczego. Pisze on o Sóderblomie tymi słowy: Mkryl, że w mistyce wcdyjskich upaniszad zbawcze poznanie jeamicy o jedności atmanu, pierwiastka duszy i brahmanu, prze-kająccgo wszystko bóstwa, nie ma być traktowane' jako czyn dzki, lecz jako dar łaski boskie j... Również rozpoznał, ? rozstrzygająca dla buddyzmu wielka niekonsekwencja Gotamy jćdy była... niekonsekwencją «nicbiańskiego po-aodzenia*. za którą Sódcrblom nieledwie błogosławi Prze-jdzor.ego. (Heiler napomyka tu o znanym dobrze historykom re-*ii powstrzymywaniu się założyciela buddyzmu od zobojętnie-a na świat, inimo^że świat, wedle jego nauki, nie jest godny żad-łgo zainteresowania. Stąd niekonsekwencja wszelkiego naucza-a i działania na terenie Indii. Motywem tej niekonsekwencji da chęć otworzenia innym oczu na bezsens i czczośó życia, ale logicznego punktu widzenia niekonsekwencja pozostaje niekon-kwencją — T. M.). Również Soderblom znaczenie wiary v/ czyn Jd. jakim było pradawne ślubowanie Buddy w japońskim bud-■zraie, szczególnie w dziodo-sin-siu (jest to aluzja do przypo-ieści, że Amida Budda złożył ślubowanie, iż zbawi wszystkich, órzy mu zaufali — T. M.), ujął jako odpowiednik lutcrańskiej la jide (samą wiarą — domyślnie: zbawienie). Przed Rudolfem Lto dostrzegł Soderblom, ze w Indiach obok wedantyjskiej miki j >dni żyje oobowa mistyka Boga, zwana bhakti, której .</ polega na .v rdeeznym zaufaniu wierzącego w z b a w i c n-i łaskę osobowego zbawiciela” *. (Wszystkie podkreślenia oje __ T. M ).
'/ p go cytatu widać jak na dłoni, że praca szwedzkiego roli-
• ■•znawcy sprowadzała fI<j do wychwytywania w obcyęh reV.-
• U, szkr yi /.boru. Stoimy- tu wobec pi" jl- mu teol*/^izowania na
:: | : ’ rekgii świata, /aznac/yłem już. v ; żej, że wyznaniowe religioznawstwo protestanckie Tielego interesowało s;ę obcymi wierzeniami jako swego rodzaju przygotowaniem chrześcijaństwa, . ^
jako praeambula fidei. W ten sposób stępiono ostrze zarzutu, że
nego w pogaństwie objawienia Chrystusa” \ -^y
Mamy zatem teologiczne motto szkoły Sóderbloma: szukać tu
; zeblysków chrześcijaństwa w rcligiach tzw. pogańskich. No*" j-
jak poradzić sobie z religiami poci v: '!] .śkirm, ta- i
kimi jak islam, manicheizm, jak nowe reformy hinduizmu, czy *e
wreszcie rosnącą falą laicyzacji? I tu spotykamy się z doprawdy i,
rozbrajającym stwierdzeniem: „Być może, że polityczne przemia- r
Kościoła. Cios Boga może mówić nawet przez usta tych, którzy a
zaprzeczają jego istnieniu”n. To już doprawdy brzmi dla nieu-pizedzoncgo czytelnika albo jak czyste kpiny, albo jak przebiegłe asekuranclwo na przyszłość, gdy w szybko łaicyzującym się święcie trzeba będzie beznadziejnie bronić religii. Ateizm w roli głosiciela Ewangelii i holdownika Boga to dla trzeźwego, bezstronnego religioznawcy paradoks. Takie paradoksalne stawianie sprawy nie może budzić zaufania do jego głosicieli jako do obiektywnych naukowców. Nawet nie trzeba obwiniać ich o kpiny ani asekuranctwo, czym to wszystko na pewno nie jest. Jest to po prostu żarliwa wiara, zagłuszająca poczucie umiaru i odbierająca jasność sądu.
Doskonałe przygotowanie filologiczne, bystrość sądu w sprawach szczegółowych, ogromne oczytanie i wzmiankowana wr -dzona ekumeniczna po jedna wczość wobec sądów skrajnych p zabijają się na powierzchnię myśli Sou erb lenia, dając nie •; urok rot-nie sformułowania zaskakujące oryginalnością i darem k. :rpara-tystycznym. Woźmy chociażby takie lapidarne zestawienia: „To. czym dla chrześcijanina jost Jezus Chrystus, ty*;n d’ *. tr.uzułmam-
Ę '‘i^n-nym VTY. ITTTu" c •ci "...