ciekliwej zwanej „Griibelei”. To wszystko wpływa na uformowanie się apokaliptycznej doktryny ekspresjonizmu.
Dodajmy jeszcze nędzę i ustawiczną niepewność jutra. Artyści niemieccy pod wpływem niedostatku zawierzają ślepo nowemu kierunkowi, obalającemu od 1910 roku wszystkie zasady, na których opierała się sztuka.
Po to, by móc uchwycić fenomen ekspres jonizmu w całej jego złożoności i wieloznaczności, należałoby, choć mogłoby się to wydać zaskakujące, obserwować ślady jego rozwoju raczej w deklaracjach literackich epoki, niż analizować jego przejawy w dziedzinie plastyki i grafiki. Gdyż u Niemców, tego narodu myślicieli i poetów, każde zjawisko artystyczne przemienia się natychmiast w dogmat; systematyczna ideologia ich „Weltanschauung” wiąże się ściśle z dydaktyczną koncepcją sztuki.
Przedzieranie się przez gąszcz frazeologii ekspresjonizmu niemieckiego nie należy do zadań łatwych. Już klasyczny język Tomasza Manna, z jego długimi zdaniami, których sens zostaje zaciemniony labiryntami zdań podrzędnych, z trudem poddaje się tłumaczeniu na język francuski, język bezlitośnie precyzyjny. Cóż powiedzieć zatem o języku ekspresjonistów niemieckich, gwałtownym, urywanym, drwiącym sobie z reguł składni, rezygnującym zuchwale z zaimków i rodzajników? Jest on, trzeba powiedzieć otwarcie, językiem niezrozumiałym dla mentalności latyńskiej.
Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że ekspresjonizm, posługujący się stylem telegraficznym, eksplodujący krótkimi zdaniami, gwałtownymi wykrzyknikami, uprościł skomplikowany spo-sposób wyrażania się Niemców, jednak ta pozorna prostota jest myląca. Frazeologia ekspresjonistyczna kieruje się pragnieniem wzmocnienia „metafizycznego” rezonansu słów. Dlatego też żongluje wyrazami o znaczeniu niejasnym, układa słowa w ryzykowne zestawy, wymyśla mistyczne alegorie, wyzwolone spod reguł potocznej logiki i obfitujące w niejasne aluzje, z których wszakże niewiele zostaje, gdy tylko próbujemy je przetłumaczyć. Ów język, ciężki od symbolów i metafor, jest wystarczająco zawiły, aby jedynie wtajemniczeni mogli przeniknąć jego sens. Jest to teren usiany pułapkami: trzeba znać hasła, aby poruszać się po nim bezpiecznie.
Posłuchajmy, dla przykładu, dytyrambu wyśpiewanego w 1919 roku przez gorliwego teoretyka tego stylu, Kasimira Edschmida, w jego książeczce Uber den Expressionismus in der Literatur und die neue Dichtung. Ujawnia ona, w sposób bardziej namacalny niż gdziekolwiek indziej, istotę ekspresjonistycznego stylu.
Ekspresjonizm, głosi Edschmid, występuje przeciwko „atomowemu rozproszeniu” impresjonizmu odzwierciadlającego kuszące dwuznaczności natury, jej niepokojącą wielorakość, jej ulotne odcienie; walczy on w tym samym czasie przeciwko mieszczańskiej naturalistycznej kalkomanii, a także przeciwko jej małostkowym ideałom fotografowania natury lub codziennego życia. Świat po prostu jest; ibyłoby czymś absurdalnym odtwarzać go najzwyczajniej w jego naturalnej postacił.
Ekspresjonista przestaje widzieć; ekspresjonista ma „wizje”. Zdaniem Edschmida, „łańcuch realiów: fabryki, domy, choroby, prostytutki, krzyki, głód”, nie istnieje obiektywnie; istnieje jedynie wywołana przez nie wizja wewnętrzna. Fakty i rzeczy same w sobie są niczym. Należy pogłębić ich istotę, oddzielić to, co istnieje niejako niezależnie od ich postaci przypadkowej. To właśnie ręka artysty „dotyka poprzez nie tego, co kryje się za nimi” i ułatwia nam poznanie ich formy autentycznej, uwolnionej od bezwzględnego nacisku „fałszywej realności”. Artysta ekspresjonistyczny, ten, który nie tyle odbiera świat, ile go stwarza, poszukuje — zamiast chwilowego efektu — „wieczystego sensu” faktów i przedmiotów.
Należy, powiadają ekspresjoniści, oderwać się od natury i starać się odsłonić „ekspresję najgłębiej ekspresywną” danej rzeczy. Bela Balazs starał się wyjaśnić te nieco zbyt zawiłe kanony ekspre-sjonizmu w swojej książce Der sichtbare Mensch. Otóż, jego zdaniem, można wykrystalizować przedmiot, podkreślając w nim jego „utajoną fizjonomię”.
To w ten właśnie sposób uda się przeniknąć jego widzialną „aurę”.
Życie ludzkie, głosi Edschmid, przekraczając granice jednostki, włącza się w życie wszechświata. Nasze serce bije tym samym
1 Ekspresjoniści nawiązują tutaj do typowej niemieckiej reakcji na naturalizm i neoromantyzm; są to bowiem rzekomo prądy zniewieściałe, sen-sualistyczne, przesadnie indywidualistyczne.
31