26
niu; i t. d. i t.. d. — wszystko to doktryny jednakiej wartości, bez względu na ich pochodzenie; wszystkie jednako na oślep pędzą nieświadomie ku rewolucyi.
Cechą racyonalizmu w polityce jest, że teorye w nim wylęgłe obejmują zaraz, od jednego rozmachu »ludzkość całą«; dla nich to bardzo łatwo. Żadna z nich nie zwraca się spe-cyalnie ku ludowi wiejskiemu, tern mniej ku ludowi pewnego kraju w danym czasie, ale każda z nich obejmując wszystko, obejmuje zarazem lud wiejski. U nas odznaczył się w tej mierze Mierosławski, głowa na wskróś racyonalistyczna i doktrynerska.
Dzisiaj reprezentuje racyonalizm ruch socyalistyczny. So-cyalizm jest również zbiorem formułek, opartych na logicznem wnioskowaniu z ogólnej zasady. Podsuwa się rolę pod znaczenie warstatu i narzędzi pracy i według postanowionych a priori na »narzędzia praey« wzorów logicznych jest już gotów so-cyalizm agrarny. Nikt się nie pytał żadnego chłopa na święcie, jakie jego o tern zdanie; nie, tutaj lud wiejski ma się przystósować do gotowiuteńkiej na jego zbawienie teoryi. Najlepiej im będzie, gdy cała ziemia będzie własnością ogółu a zatem państwa, dzierżawcą ról we wsi gmina, a on sam robotnikiem gminy, któremu się oznaczy, co, jak, kiedy, ile ma zrobić i za to dostać; cała bowiem ludzkość będzie się składać ze samych tylko robotników, których pracodawcą będzie państwo. Robotnikiem będzie nawet astronom (jeżeli w tern państwie będzie astronomia), dlaczegóż nim niema być rolnik? Teorya ta, dla całej ludzkości, powstała na podstawie doświadczenia z dziedziny niesłychanie drobniuchnego ułamka społeczności; boć nawet nie z danych całej warstwy robotniczej, ale tylko i wyłącznie jednego rodzaju przemysłu. 0 doświadczenie jednakże racyonalista nie pyta, jak również nie pyta o całą psychiczną stronę człowieka, o indywidualizm czy to narodu, czy jednostki. Tak mu wypadło z teoryi i koniec.
Ze względów taktycznych zakrywa się to i owo ze so-cyalizmu przed wieśniactwem; być tedy nawet może, że z konieczności, siłą faktów wśród samejże agitacyi, wyrobi się pewien odłam spccyalnego socyalizmu rolniczego, który będzie niekonsekwencyą wobec ogólnej jego leoryi i wyłomem w niej; być może, że dla pozyskania ludu wiejskiego dla rewolucyi soeyal-nej socyalizm trochę się do tego ludu przystosuje, boć inaczej nie zdołałby go nigdy pozyskać. U nas n. p. należy przewidywać, że socyalizm niezadługo uderzy w ton religijny, zabierze się do interpretacyi pisma św. i stanie się na wsi jakiemś ma-rzycielstwem rewolucyjnem w guście owych teoryj religijno-spo-łecznych ludu niemieckiego z XVI wieku. Podwaliny pod to już podłożono i przyznaję, wcale zręcznie. Trochę tylko więcej niechęci do duchowieństwa, a równocześnie więcej obłudy ze strony socyalistów; niech się tylko dokładniej przebiorą za ludzi »w gruncie religijnych*, a Galicya będzie w ciągu jednego pokolenia gniazdem nie hcrezyi lecz herezyj. Przesadzam? Właśnie co do spełnienia tego przewidywania liczyć należy bardzo na przekonanie ogółu, że to przesadne strachy na lachy. Ale przypominam, że lat temu piętnaście poważne głosy twierdziły z całą stanowczością, że niema obawy przed soeyalizmem, bo on u nas »niema gruntu*. Teraz kolej nastaje, żeby twierdzić, że hcrezya u nas »niema gruntu* —ale gdy ta kolej minie, na jakie też rzeczy nastanie później jeszcze?
Gdybym był tylko Polakiem, albo też katolikiem politycznym, tylko z patryotyzmu, czczącym Najświętszą Pannę z .la-snej Góry Częstochowskiej dlatego, że to dobra patryotka; — natenczas mógłbym przejść ponad tą kwestyą i powiedzieć sobie: byle była Polska, religia niech będzie »rzeczą prywatną* Polaków. Ale jestem katolikiem z powodów abstrahujących od miejsca i czasu, i dlatego zatrzymam się nad tym przedmiotem.
Panuje powszechny przesąd, jakoby u nas katolicyzm był głęboko zakorzeniony. Mnie się atoli widzi, że jak najpły-ciej, bo nie na religijnym gruncie. Katolicyzm inteligencyi jest u nas patryolyczną obłudą, pia fraus. Robi się dziś dużo, żeby to poprawić; ale robi się w niewłaściwy sposób, bez znawstwa przedmiotu, po dyletancku, toteż osiąga się często gęsto skutki wręcz przeciwne zamierzonym, a mianowicie szerzy się nie-