cowanie, jeśli chodzi o ich stopień bycia substancja?
. , , , w najwyższym stopniu, natomiast w innych zdaje się a $Uk, 1
uważać formę. Nie ma jednak w tym sprzeczności, jak | Ifti
na pierwszy rzut oka wydawać. W zależności bowiem od oj, ® punktu widzenia trzeba odpowiedzieć albo na $eifą gp drufij snosóh. Jest iasne. że z emirmnm i mĘM W
z mą synom jest tym. co posiada zasadę, przyczynę, fuKW i w tym sensie forma jest substancją w najwyższym stopniu i i J ważniejszego tytułu. Krótko mówiąc: quoad nos substancją w na,, wyższym stopniu jest konkret; in se i per mturm natomiast substai. cją w najwyższym stopniu jest forma.
Z drugiej strony staje się to zupełnie zrozumiałe, jeśli zwróci^ uwagę na to, dlaczego synolon nie może wyczerpywać substanci jako takiej: gdyby synolon wyczerpywało pojęcie substancji ji takiej, to nic, co nie byłoby synolon, nie byłoby substancją i 1tj sposób Bóg i w ogóle to co niematerialne i ponadzmyslowe nic byłoby substancją! Można natomiast nazwać substancją w najwyższym stopniu formę: Bóg i intełigencje poruszające sferami niebios są czystymi formami niematerialnymi, natomiast rzeczy zmyslowesą formami formującymi materię. Forma jest istotna w wypadku jed-nych bytów i drugich, ale w różny sposób.
55 Poi. szczegółowe informacje, które podajemy we Wprowadzenia do illeiiij^ ki, 11, s. 51 nn., a także komentarz do księgi Z, passim.
Bp®'’’'''
j jmby sprawę zakończyć, powiemy, żc w taki sposób znaczenie -B zostaje w pełni dookreślone. Bytem w znaczeniu najmocniej-jest substancja. A substancją w jednym znaczeniu (niewtaści-"jpJ jest materia, w drugim znaczeniu (bardziej właściwym) jest a w trzecim znaczeniu (i najwłaściwszym) jest forma. Bytem jL zatem materia: bytem w wyższym stopniu jest synolon; bytem Jmaczeniu najmocniejszym jest forma. Stąd łatwo pojąć, dlaczego Arystoteles nazwał formę po prostu «pierwszą przyczyną bytu- ; właśnie dlatego, te nadaje formę materii i ustanawia synolon.
g Arjstotelesowslca «forma» nie jest ogólna
Przedstawiona w taki sposób Arystoteiesowska nauka o substan-qi okazuje się ó wiele mniej aporetyczna. aniżeli wyobrażał to sobie a za nim wielu współczesnych badaczy. Wyróżnienie wielu desyjnatów ous(a nie zostało bowiem dokonane na płaszczyźnie badali czysto lingwistycznych i dla zaspokojenia wymagań języko-I syth, lecz zostało przeprowadzone na płaszczyźnie analizy ontolo-I giczuej i dla zaspokojenia wymagań służących zrozumieniu rzeczy-ńtości w jej wielorakich aspektach. Zeller nie mógł pojąć, że w odniesieniu do trzech znaczeń ousia, a zwłaszcza dwóch głównych (ijnofon i formy), ze względów strukturalnych nie powinno się pro-ndzić rozważań według schematu aut-aul, tak jakby za wszelką cenę miało się ostać jedno tylko znaczenie, lecz - jak widzieliśmy -! iizeba przeprowadzać dyskurs według schematu et-el. Metafizyka Arysotelesowska nie prowadzi, jak to robią późniejsze, do reductio [ ai loirn za wszelką cenę, lecz raczej kieruje się do wyróżnienia rozmaitych aspektów rzeczywistości, a kiedy je już wyróżniła, to nie tylko nie usiłuje ich potem na nowo jednoczyć, ale uznaje, że są one do siebie niesprowadzalne i właśnie jako takie uznaje je za wyraz strukturalnej wieloplaszczyznowości bytu.
* UtUfayka. Z17.1041 b 28.
Jl Zdkr, Dk Philos. i Griechen, II, 2, s. 344 nn.