Opowieść ma swą przyczynę. Córka jest zbyt długo chora, b mógł nadal obowiązywać pakt tajemnicy, która stanowi efekt ucz], ciowej powściągliwości między kobietami w rodzinie. Ciotka-nie-ciotka Helen, prowadząca z matką kwiaciarnię (czy pielęgnada roślin to nie prawdziwie kobiece zajęcie?), potrafi podstępem zapoczątkować opowiadanie; sprzyja jej podwójny obrzęd, pogrzeb starszej krewnej i zaręczyny syna. Między takimi zdarzeniami, aż nadto czytelnymi, można umieścić historię życia, w której jest miejsce na miłość, nadzieję, bunt, poniżenie i wreszcie nowe życie, dojrzewanie do samodzielności. Pokolenie nudnych matek, starych ciotek, nieznośnych krewnych okazuje się solidną podstawą do walki
0 przetrwanie, którą musi podjąć Pearl. Przezwyciężyć stwardnienie rozsiane, żyć. Czy to trudne? Jeśli ma się w rodzinie kobiety, które zaciskały zęby, zmieniły kontynenty, mówdły nowymi językami, stowarzyszały się przeciwko militamo-sadystycznej kulturze swoich mężczyzn, wychodziły z opresywnej tradycji, zachownijąc jednak jej cenne ryty - czy walka z jakimkolwiek pomylonym genem może w tej sytuacji nadal przerażać? Czy istnienie tłumionego brutalnie
1 konsekwentnie, rozsianego, lecz twardego genu kobiecości nie daje nadziei?
Odpowiedź na to pytanie komplikuje się, gdy powieść próbuje po doświadczeniu feminizmu opowiedzieć rodzinę, zachowując swego rodzaju „symultaniczną” płciową perspektywę. Przykładem takiej narracji jest powieść Białe zęby Zadie Smith9. Powieść, przez polskiego wydawcę określona jako „rasowa proza”10, opowiada losy współczesnych Brytyjczyków o różnych kolorach skóry, wryzna-
9 Z. Smith, Białe zęby, przeł. Z. Batko, Kraków 2002.
10 Ten slogan jako „zawstydzony samym sobą” analizuje Kinga Dunin w recenzji z książki, do której odsyłam, bo choć recenzja jest krótka - trafia w sedno: K. Dunin, Rasowa proza?, „Res Publica Nowa” 2003, nr 2, s. 90.
Tłumaczę to odesłanie, ponieważ w wielu miejscach, gdzie omawiani książki ukazujące się na bieżąco, nie spełniam obowiązku powołania się na poprzedników w recenzenckich peregrynacjach. Nie powoduje mną pycha lub niechlujstwo; uznałam, że poetyka całości narzuca mi tym razem takie ograniczenie.
niach, światopoglądach, statusie. Jest odmianą postpostmodemis-tycznej opowieści, znakomicie skonstruowanej, wielostylowej, ironicznej i patetycznej. Przynosi znowelizowaną wiarę w determinizm losu - temat aktualny w dobie badań genetycznych, które zresztą są przedmiotem jednego z wątków. Głównymi bohaterami są dwie rodziny imigrantów, ale zdarzenia plączą poza tym losy wielu postaci w zaskakujące węzełki. Przeszłość jest dla tej plątaniny bardzo ważnym punktem odniesienia, tak jak przypadek, nad którym wynalazca „myszy przyszłości”, opętany naukową wizją racjonalista, jednak nie może zapanować.
Wywód deterministyczno-genetyczny przybiera tu wiele wariantów. Z jednej strony mamy braci bliźniaków, wychowywanych od pewnego momentu w różnych kulturach i zachowujących się dokładnie odwrotnie, niż należałoby się spodziewać. Mamy boha-terkę-mieszankę krwi czarnej i białej, wnuczkę wyznawców Jehowy, która zachodzi w ciążę z nie wiadomo którym bliźniakiem. Mamy fundamentalistów poza fundamentem swojej kultury i sceptyków wychowanych w krajach fundamentalistycznych. Mamy prostowanie fryzury afro i kult przodków, chociaż nie byli nikim wyjątkowym. Mamy białe, sztuczne zęby. Kobiety mają tu swoją historię, swoje przodkinie, swój świat. Jednocześnie autorce udaje się opowiedzieć historie całych rodów, rodzin, osób - mężczyzn i kobiet.
Najważniejszym tematem tej fascynującej powieści jest tożsamość, która tworzy się dzięki rodzinnej tradycji i odzywa w kolejnym pokoleniu jako gen buntu lub gen uporu. Tożsamość schi-zofreniczno-ironiczna, bo choć adresem, pod jakim urodzili się najmłodsi bohaterowie, jest londyński szpital, wciąż są pytani o Indie, mając przodków w Bangladeszu czy Pakistanie.
Zadie Smith napisała niezwykłą powieść postkolonialistyczną o tym, że kolonializm jest cechą współczesnego społeczeństwa, istotą międzyludzkich stosunków, najważniejszym problemem jednostki i zbiorowości. W jednym z fragmentów dotyczących najprawdopodobniej opublikowania Szatańskich wersetów (tytuł nie pada, bo bohaterowie go nawet nie znają, wdając się w awantury protestacyjne) znalazłam coś, czym chciałabym się podzielić:
14S