objętego taką formą pomocy. Zajęcia w grupach trzyosobowych i większych1 mają charakter mini-nauczania i bliższe są lekcji szkolnej. Można na nich kształtować system wiadomości i umiejętności. Nie sposób jednak korygować zaburzeń rozwojowych konkretnego dziecka. Rodzice dzieci uczęszczających na ..reedukację" w szkole doskonale rozumieją tę różnicę i nazywają takie zajęcia „douczaniem", gdyż w istocie stanowią one uzupełnienie tego, co realizowane jest na lekcjach w szkole.
Jak długo i z jaką częstotliwością trzeba prowadzić zajęcia z dzieckiem, aby osiągnąć sukces? Zależy to od sytuacji, w jakiej znajduje się dziecko. Jeżeli należy pomóc dziecku, które jeszcze nie doznało frustracji szkolnej, a celem zajęć jest ukształtowanie dojrzałości do uczenia się w szkole, wystarczy 6 lub 7 miesięcy pracy. Dorosły nie musi bowiem wyciszać negatywnych nastawień, odbudowywać motywacji do nauki i wiary we własne możliwości. W przypadku dzieci z klasy I, które doznały już goryczy porażki, trzeba już około 10 miesięcy wspólnej pracy, aby osiągnąć sukces.
Jeszcze bardziej złożona jest sytuacja dzieci z klasy II i dlatego rzadko udaje im się pomóc w ciągu jednego roku. Warto jednak potrudzić się i nie skracać czasu trwania zajęć. Im dłużej pracuje się z dzieckiem, tym efekt jest trwalszy, a sukces większy. Na początku wspólnych zajęć długo trzeba czekać na korzystne zmiany w zachowaniu dziecka, lecz jak już się one pojawią, to narastają lawinowo i to we wszystkich dziedzinach działalności. Po kilku miesiącach zajęć, każdy następny tydzień przynosi nowe radości. Dziecko zmienia się dosłownie z tygodnia na tydzień. Pierwsze sukcesy mają moc uskrzydlającą i ono ze wszystkich swych sił stara się sprostać oczekiwaniom dorosłych. Sypią się pochwały, pojawiają się pierwsze dobre stopnie i to nie tylko na lekcjach matematyki, lecz i na lekcjach innych przedmiotów. Korzystnie zmienia się sytuacja dziecka w szkole, jest aprobowane przez nauczycieli i szybko rośnie jego atrakcyjność społeczna w grupie rówieśników2.
Z jaką częstotliwością powinny być prowadzone zajęcia, aby osiągnąć takie rezultaty? Im młodsze dziecko, tym częściej. Jednak nie rzadziej niż dwa razy w tygodniu. Jeżeli przerwy są duże i wynoszą 5 lub 7 dni, wówczas trzeba
borykać się z efektem zapominania. Na każdych zajęciach będzie się na nowo budować to, co było realizowane poprzednio. Nie starczy sił i czasu na kształtowanie nowych zachowań. Na tak rzadką częstotliwość można sobie pozwolić tylko wówczas, gdy dorośli z otoczenia dziecka uczestniczą w zajęciach i potem potrafią powtarzać je w domu, każdego dnia.
Jakie są najkorzystniejsze ramy czasowe zajęć? W przeciwieństwie do schematu organizacyjnego szkoły, gdzie lekcje trwają 45 minut, na zajęciach korekcyjno-wyrównawczych nie trzeba z góry określać, ile minut będzie się pracować z dzieckiem. Sygnałem do zakończenia zajęć jest jego zmęczenie. W pierwszych tygodniach zajęcia mogą więc trwać około 20 lub 30 minut. W miarę wspólnej pracy czas ten wydłuża się nawet do 90 minut. Bywają jednak „dni niżu", kiedy dziecko nie jest w stanie intensywnie pracować przez czas dłuższy. Nie warto wówczas zajęć sztucznie przeciągać. Zwykle już na następnym spotkaniu dziecko jest w lepszej formie i będzie można dłużej pracować.
Na zajęciach korekcyjno-wyrównawczych dziecko funkcjonuje w górnych granicach swych możliwości. Bez takiego wysiłku niemożliwy jest postęp. Należy więc mądrze zorganizować zajęcia. Trzeba przeznaczyć czas na rozruszanie, na nabranie rozpędu, a potem na spokojny i dłuższy wysiłek i wreszcie, na wyciszenie się.
Proponuję, aby w każdej jednostce zajęciowej wydzielić trzy części i to niezależnie od tego, czy zajęcia trwają 30 czy 90 minut.
Część pierwsza to rozgrzewka i czas potrzebny na wspólne, dziecka i dorosłego — dopasowanie się. Dorosły musi dostosować się do poziomu funkcjonowania dziecka, a ono powinno oswoić się z sytuacją, oderwać się od tego wszystkiego, co było poprzednio. Zdarza się, że dziecko przychodzi na zajęcia pełne niepokoju, rozdygotane lub przeciwnie — „oklapnięte" i spowol-niałe. Potrzebny jest więc czas na „nastrojenie się" do wspólnej pracy. Z moich doświadczeń wynika, że należy na to poświęcić około 6 minut. Dorosły proponuje wspólną grę lub zabawę dobraną tak, aby np. wyciszyć nadmierne pobudzenie i wprowadzić dziecko w optymalne dla niego tempo pracy.
Część druga zajęć. Nazywam ją częścią zasadniczą, bo na niej realizowane są kolejne punkty programu opracowanego stosownie do potrzeb i możliwości dziecka. Dziecko musi tu pracować „na wysokich obrotach”. Dlatego kończąc część pierwszą, trzeba wyraźnie zaznaczyć, że „teraz pracujemy". Dzieci doskonale rozumieją, że jest czas przeznaczony na zabawę i czas potrzebny na pracę, w którym trzeba będzie maksymalnie skoncentrować się i przekroczyć granice swych własnych możliwości. Tę intensywną część zajęć należy zakończyć wówczas, gdy dziecko jest wyraźnie zmęczone.
Naprzemienne układanie i rozwiązywanie zadań — metoda zalecana w tej części zajęć — jest dla dzieci niezwykle atrakcyjne i nie mają wcale ochoty przejść do innej formy zajęć. Zapytane: może już dosyć?, jesteś już zmęczony, prawda? protestują zwykle, gorąco twierdząc, że nie. jeszcze trochę itd. Można więc przedłużać tę część zajęć, lecz w rozsądnych granicach.
Zalecenie, aby zajęcia korekcyjno-wyrównawcze dla dzieci (reedukacja) były prowadzone w grupie, jest pomyłką. Autor tego zarządzenia, nie orientując się w specyfice takich zajęć, kierował się zapewne warunkami, w jakich jest prowadzony trening interpersonalny dla młodzieży i dorosłych. W grupach T (treningowych), w grupach spotkaniowych czy w grupach treningu uwrażliwiającego „pracuje się” nad przeżyciami społecznymi i doświadczeniami międzyludzkimi. Zajęcia muszą być realizowane w grupach. Ich celem jest doskonalenie więzi międzyludzkich. Zupełnie inne cele są realizowane na zajęciach korekcyjno-wyrównawczych dla dzieci. Punktem centralnym jest tu dziecko i to, w jaki sposób funkcjonuje w sytuacji zadaniowej, a cały wysiłek jest skierowany na rozwój i korektę tych procesów psychicznych, które są zaangażowane w naukę szkolną. Dlatego optymalną formą organizacyjną takich zajęć jest układ dorosły-dziecko lub dorosły-dwoje dzieci.
Wyniki badań nad efektywnością zajęć korekcyjno-wyrównawczych prowadzonych według wskazań metodycznych przedstawionych w tej części książki omówiłam w cytowanej już wcześniej monografii „Niepowodzenia w uczeniu się matematyki u dzieci z klas początkowych...”.