itd., itd. Z jakichś powodów zawsze na to zjawisko patrzono jako na coś oczywistego. Pora zastanowić się nad „czemu i po co”.
Kicz jest produktem przemysłowej rewolucji, która przeniosła do miast masy zachodniej Europy i Ameryki, a także wprowadziła tzw. powszechną oświatę.
Zanim to nastąpiło, jedynym rynkiem dla formalnej kultury, w odróżnieniu od kultury ludu, byli ci, co poza umiejętnością czy-tania i pisania rozporządzali wolnym czasem i dozą komfortu niezbędną do kształcenia się jakiegokolwiek rodzaju. To właśnie rozumiano wtedy przez oświatę. Kiedy jednak wprowadzono powszechną oświatę, zdolność pisania i czytania stała się niemal drobną zręcznością fizyczną, jak prowadzenie samochodu, i nie służyła już jako znak rozpoznawczy czyichś kulturalnych tęsknot, bo nie była już równoznaczna z wyrafinowanym smakiem. Chłopi, osiadłszy w miastach jako proletariat i drobnomieszczaństwo, uczyli się czytać i pisać z powodów praktycznych, ale nie mieli ani wolnego czasu, ani komfortu, aby przyswajać sobie miejską, tradycyjną kulturę. Tracąc jednakże gust do kultury ludowej, której tłem była wieś, odkrywając zarazem w sobie nowe pokłady nudy, nowe masy miejskie wywierały nacisk na społeczeństwo, żądając kultury nadającej się do spożycia. Aby zaspokoić potrzebę nowego rynku, wynaleziono nowy towar: kulturę-erzatz, kicz, przeznaczoną dla tych, co, niewrażliwi na wartość prawdziwej kultury, są jednak spragnieni rozrywki, jaką może dać tylko kultura takiego czy innego rodzaju.
Kicz, posługując się jako surowcem skażonymi i zastygłymi namiastkami prawdziwej kultury, chętnie wita i rozwija nie-wraźliwość. Jest źródłem dochodu. Kicz jest mechaniczny i operuje formułkami. Kicz zapewnia namiastkowe doznania i podrabiane wrażenia. Kicz zmienia się zależnie od stylu, ale zawsze pozostaje ten sam. Kicz jest wykwitem wszystkiego, co jest fałszywe w życiu naszej epoki. Kicz zapewnia, że nie chce niczego od nabywców z wyjątkiem ich pieniędzy — nawet nie żąda ich czasu.