248
podają o takim co wyrwaną sosną z korzenieni bił niem-ców na miazgę, i herb za to otrzymał; stare podania prawią nam o takich, co dzikie bawoły za rogi prowadzili; niedźwiedzie za uszy z kniei przyciągali, lub zduszone na barkach przynosili, zapienionym ordyńcóm, dosiadłszy grzbietu rozdzierali paszcze. Ale pomińmy podania ludu a posłuchajmy pewniejszych historycznych.
W XIV wieku Stansiław Ciołek siłą swoją przypominał olbrzymów ze starych podań. Dzieckiem jeszcze będąc, wstąpiwszy na wywyższone miójsce, brał w każdą rękę dorosłego człowieka, i wiszących z ręku tłukł jeden o drugiego.
Spuszczono dzwon z wieży kościoła Krakowskiego, i przed kościołem złożono, który czterdziestu ludzi silnych zaledwie dźwignąć mogło. Stanisław przechodząc mimo wziął go za uszy, i do drzwi kościoła po schodach przeniósł.
Miecz lub szablę poty w ręku zwijał póki go jak powróz nie skręcił. Idąc raz na polowanie, miał powrócić do łaźni, wróciwszy zastał już ją zajętą przez dwóch braci ze sługami, rozgniewany że na niego nie czekali, pochwycił węgieł łaźni, i jak wicher wywróciwszy odsłonił nagich.
Noże wielkie na cal grube roboty nożownika Krakowskiego, i grosze palcami wielkim i średnim gniótł i w kilkoro łamał (1).
(ł) Szczegóły wyjęte z Pamięt. Warszaw. T. 21. W Ręko-piśmie 1528 r. w którym te szczegóły o sile Stanisława po-
Szabel dwadzieścia jak najdłuższych podnosił z ziemi i przenosił na inne miejsce jedną ręką.
We wsi własnej Ostrołęce, przyszedłszy widzieć młyn z rozkazu swego budowany, zastał dwudziestu czterech ludzi, siłujących dźwignąć belkę na ścianę, kazał wszystkim wziąść od cieńszego końca, a sam wziąwszy od odziomka przeniósł z niemi i położył na miejscu prze-znaczonem.
Z drzewa grubą korę mającego, albo surowego i świeżego ciekł sok, jakoby z gąbki kiedy je w dłoni ścisnął.
Łyka na których bartnicy opatrujący pszczoły zawieszać się zwykli, okręciwszy sobie koło rąk zrywał jak nici.
Kuszę najtęższą, samemi tylko rękoma i nogami, bez pomocy żadnego narzędzia naciągał.
Dwie podkowy złożone mógł rozciągnąć, lub złamać, kiedy żelazo było kruche.
Częstokroć [odznaczywszy sobie krótką szablą koło,
32
wtórzono, mówiąc jak gniótł grosze średnim i wielkim palcem ; wielki nazywa lcikiec a średni świerzbieli. W małym słowniczku przy grammatyce łacińskiej Jana Iruholczyka w Krakowie 1533 r. też samą nazwę mają średni i wielki palec. Do siły Stanisława należy, że raz w kniei spotkał bezbronny niedźwiedzia, rzucił sig nań, obalił, zdusił, i przyniósł do swego dworu.
Tom 1.