H S!2Śf ffiBWwM historyczny” poświęcony dział, nA?vwln ' •USI • C^U^Ziarzom' Wnukom, kobeźnikom i bandurzystom. Dudy
, ^ m zamiennie kobzą, jak często w dziewiętnastowiecznej literaturze, jed-
wt w tym przypadku odnosi się to także do źródeł historycznych. Wymienianą w staropolskich tekstach kobzę bierze Wójcicki za dudy, co wynika zapewne z nieświadomości tego, że przenoszenie nazwy ż instrumentu strunowego na dęty dokonywało się dopiero w jego czasach. Trzeba o tym pamiętać czytając; że: '
Kobza, inaczćj Koza, Duda zwana, najpowszechniejsza była w krajach nadwiślańskich, jak lira i bandura u Rusinów. Jeżeli dudarzy pełno było, nie tylko w miastach i po wsiach osiadłych; niemniej i wędrujących, co przebiegali z kobzą w ręku, a pieśnią w ustach, sioła i dwory i zamki. [...] Duda i Lira, brzmiały gędźbą po zamkach panów i modrzewiowych dworach szlachty, a rycórz w o-kurzonćj zbroi, wróciwszy z wyprawy, zadąć kobzy się nie wstydził, lub ptzy-grać na lirze, alboli bandurze (Wójcicki 1840:219-220].
Jako przykład znajomości dud wśród magnaterii wskazuje Wójcicki księcia Samuela Koreckiego, powołując się na Obraz wieku panowania Zygmunta III autorstwa Franciszka Siarczyńskiego. W dziele tym, będącym „słownikiem biograficznym" zasłużonych o-sób tamtego czasu, w biogramie Samuela Koreckiego pisze ksiądz Siarczyński, że po bitwie pod Cecorą w 1620 roku książę pojmany przez Turków: „Prowadzony iako bra-niec, gdy pieszo do Stambułu wchodził, siebie i drugich graiąc na Kobzie pocieszał" (1828:234). Nie wiadomo, skąd ten znany geograf i historyk, pierwszy dyrektor Zakładu Narodowego imienia Ossolińskich zaczerpnął taką informację. Trudno więc stwierdzić, czy nazwę „kobza" podaje zgodnie ze starszym, np. siedemnastowiecznym, zapisem źródłowym, czy też może użyte tam' określenie „dudy" zamienił na „kobzę", hołdując rozpowszechniającej się w XIX wieku praktyce językowej. Zważywszy rodzinne związki księcia z kresami pierwszej Rzeczypospolitej, jego małżeństwo z Katarzyną Mohylańką, córką hospodara mołdawskiego Jeremiego, wydaje się bardziej prawdopodobne, że grał na kobzie. Na temat muzykowania Koreckiego nie pisze przywoływany przez Wójcickiego wielkopolski kronikarz Samuel ze Skrzypny Twardowski, jakkolwiek zarówno w swej Przeważnej legacyi\1639), jak i Władysławie IV (1649)'wspomina tragiczny kres żyda księcia w tureckiej niewoli. Informacji o grze Koreckiego nie podaje też kanonik krakowski i historyk Szymon Starowolski w Sarmatioe bellałores z 1631 roku, chociaż potwierdza, że książę, dostawszy się po bitwie pod Cecorą do nie-woli, „niezwyciężoną siłą ducha podsycał nadzieję, nawet wśród największego pognębienia" (1979: 276). Nie nadmienia także nic na ten temat Jakub Sobieski, ojdec króla Jana III, w diariuszu Commentariorum chotinensiś beli i libri łres z 1646 roku, w którym wzmiankuje o dostaniu się księcia do tureckiej niewoli (1854: 3-6). Niemniej w XIX wieku o grającym na kobzie Koreckim piszą znani badacze^ zarówno przed, jak i po Wójcickim - np, Łukasz Gołębiowski (1831: 199) czy Zygmunt Gloger (1996, 2: 60). W nowszych już czasach podobnego zdania był Jan Stanisław Bystroń, precyzujący, że Korecki „przygrywał na kobzie strunowej" ,(1960,2: 219-220). Nie sposób wszakże
44 Zasięgi praktyki dUdziarskiej