traktowana na szerszym tle społeczno-politycznych funkcji wierzeń i kultów w ogóle.
Od zasygnalizowanych wyżej koncepcji odbiegają poglądy tych nielicznych badaczy, którzy z pewną dozą sceptycyzmu zapatrywali się w ogóle na możliwość istnienia u ludów germańskich sakralnego królestwa. Przykładowo wymieńmy tutaj M. Blocha. Choć pisał on pod silnym wpływem J. Frazera, nie negując w zasadzie możliwości przetrwania wśród ludu wierzeń, sięgających czasów przedchrześcijańskich, o ponadnatu-ralnych właściwościach królów frankońskich, anglosaskich oraz skandynawskich 47 (pamiętajmy, że uznanie czegoś za „ponadnaturalne“ zakłada istnienie pojęcia zjawisk „naturalnych“, zakres zaś tego, co uważane jest za „ponadnaturalne44 i „naturalne44 zmienia się w zależności od rozwoju poznania), analizowane w swej książce zjawiska przypisywał przede wszystkim rozpowszechnieniu się koncepcji zaczerpniętych ze Starego Testamentu.
Bardziej radykalny w swych poglądach okazał sie. poprzednio wielokrotnie cytowany, W. Baetke. Dopatrywał się on wpływów chrześcijańskich we wszystkich źródłach mówiących o specjalnym stosunku króla do bóstw 48. Pozostaje to w zgodzie z jego najnowszymi koncepcjami, stosownie do których wytworzenie się jakiegoś bardziej „osobistego44 stosunku człowieka do obiektów religijnego kultu było w czasach przedchrześci-
47 Łes rois thaumaturges, Etude sur le caractere surruiturel attribue a la poissance royale particulUrcment en France et en Angle-terre, Publications de la Faculte des Lettres de l’universitó de Strasbourg, Strasbourg—Paris 1924, zwłaszcza s. 06.
48 W. Baetke, Die Gótterlchrc der Snorra-Edda, Berickte tiber die Yerhandlungen der Saksiscben Akademie der Wissenscliaften, Pbilologiscb-bistorisclie Klasse, B. 97, H. 3, Berlin 1950, s. 25 oraz tenże, Christliches Lehngut, s. 18, 24, passim.
jańskieh niemożliwe. W konsekwencji szereg informacji źródłowych — głównie zaczerpniętych z sag — pochodzących z czasów chrześcijańskich, a dotyczących właśnie różnych stron zagadnienia sakralnego królestwa traktował on, w dużej mierze zresztą słusznie, choć działały tu inne całkiem czynniki, jako swoistego rodzaju interpretatio Christiana skandynawskiej religii.
W dotychczasowych badaniach, nawet u wspomnianego wyżej M. Blocha, położony został zbyt wielki nacisk na różnice w kulturalnym poziomie pomiędzy rozwiniętą religią przedchrześcijańską ludów germańskich a stosunkowo prymitywnym przecież chrześcijaństwem we wczesnym średniowieczu. Bóżnice te były zbyt silnie podkreślane — na korzyść chrześcijaństwa. Główny jednak zarzut, który należałoby wysunąć w związku z dotychczasowymi badaniami polega na tym, że sakralnego charakteru władzy królewskiej dopatrywano się w sferze panujących wierzeń, choćby nawet ludowych, bez zwrócenia uwagi na społeczno-polityczny aspekt tego rodzaju koncepcji, czytelny nawet w przejrzystym mechanizmie powstawania i kolportowania interesujących nas tutaj opinii o stosunku między królem i bóstwem. Poza polem widzenia badaczy pozostawała przy tym tak ważna kwestia, jaką jest powszechna aktywność królów w dziedzinie religii, zarówno chrześcijańskiej, jak i przedchrześcijańskiej, zupełnie zrozumiała właśnie w świetle fałszywie — naszym zdaniem rozumianej — a w tym kontekście w badaniach pomijanej społecznej i politycznej funkcji religii, spełnianej przez nią — co widzieliśmy poprzednio — w różny sposób w zależności od stopnia rozwoju struktury socjalnej ludów skandynawskich. A przecież zwrócenie uwagi na te zagadnienia każe na problematykę sakralnego królestwa spojrzeć z zupełnie innej perspektywy i zadać podstawowe pytanie, czy rozwój
12* 179