480 Andreas Huyssen
swych możliwości opisowych w stosunku do zdarzeń minionych, ale z pewnością w swych normatywnych roszczeniach.
Postmodernizm w latach 70. i 80. ' ~
To, co do tej pory naniosłem na mapę, jest - rzec by można
- poniekąd prehistorią postmodernizmu. Przecież termin „postmodernizm” wszedł w szerszy obieg dopiero w latach 70., podczas gdy język używany w latach 60. do opisu zjawisk artystycznych, architektury i literatury wywodził się jeszcze
- i tak prawdopodobnie było też w następnym dziesięcioleciu
- z retoryki awangardyzmu oraz z tego, co nazwałem ideologią modernizacji. Wydarzenia kulturalne lat 70. mają jednak wystarczająco odmienny charakter, by odrębne ich opisanie było usprawiedliwione. Faktycznie, jedna z głównych różnic polega, jak się wydaje, na tym, że retoryka awangardyzmu w latach 70. prędko się zestarzała, tak że chyba dopiero teraz można mowie o prawdziwej kulturze postmodernistycznej i postawangardowej. Nawet jeżeli przyszli historycy kultury, mając przewagę dystansu, mieliby opowiedzieć się za takim użyciem terminu „postmodernizm”, to nadal będę twierdził, że zawarty w nim pierwiastek opozycyjnosci i krytyki można w pełni uchwycić jedynie wtedy, gdy za punkt wyjścia na mapie postmodernizmu przyjmie się schyłek lat 50. Gdybyśmy się skoncentrowali jedynie na latach 70., znacznie trudniej byłoby wydobyć znaczenie owej opozycyjnosci właśnie dlatego, że gdzieś na przełomie lat 60. i 70. na szlaku postmodernizmu pojawia się uskok.
Do połowy lat 70. zanikły bądź uległy przekształceniu pewne podstawowe założenia poprzedniego dziesięciolecia. Zniknęło poczucie „futurystycznej rewolty” (Fiedler). Obrazoburcze gesty awangard popu, rocka i obyczajów seksualnych wydawały się puste, jako że wskutek coraz bardziej skomercjalizowanego obiegu utraciły status awangardowości. Wcześniejsze optymistyczne nastawienie wobec technologii, mediów i kultury popularnej ustąpiło miejsca ocenom bardziej trzeźwym i krytycz-
.
smm
SffigfTI
■•:- \- -;. •, .-■ ■
• •
- :v ;.^
-(r:
*
nym: telewizja już nie jako panaceum, lecz jako skażenie. W czasach afery Watergate i dogorywającej wojny w Wietnamie, wstrząsu naftowego i katastroficznych przepowiedni Klubu Rzymskiego rzeczywiście trudno było zachować ufność i chłonność z lat 60. Kontrkultura, nowa lewica i ruch antywojenny były coraz bardziej potępiane jako infantylne aberracje amerykańskiej historii. Nietrudno było zauważyć, że lata 60. minęły, ale trudniej było opisać wyłaniającą się kulturalną scenę, która wydawała się o wiele bardziej bezkształtna i poszatkowana niż scena lat 60. Można by zacząć od tego, że prowadzona w latach 60. batalia przeciw normatywnym rygorom wysokiego modernizmu zakończyła się pomyślnie - chciałoby się rzec, zbyt pomyślnie. O ile lata 60. można było z powodzeniem nadal rozpatrywać w kategoriach logicznego następstwa stylów (pop, op, kinetic, minimal, concept) albo w modernistycznych również kategoriach sztuki-antysztuki i nie sztuki, to podobne rozróżnienia w latach 70. coraz bardziej traciły rację bytu.
Sytuację w latach 70. zdaje się cechować właściwie jeszcze większe rozproszenie i rozrzut praktyk artystów, nieustannie eksploatujących ruiny gmachu modernizmu, łupiących go w poszukiwaniu pomysłów, plądrujących jego słownik i uzupełniających go wybranymi na chybił trafił obrazami i motywami z kultur pre-modernistycznych i niemodernistycznych. Style modernistyczne faktycznie nie zostały unieważnione, lecz - jak to zauważył ostatnio jeden z krytyków sztuki - nadal „cieszyły się czymś w rodzaju pozornego życia w kulturze masowej”26, na przykład w reklamie, na okładkach płyt, meblach i przedmiotach domowego użytku, ilustracjach do science-fiction, na witrynach itd. Ale ujmując rzecz inaczej, można by powiedzieć, że wszelkie modernistyczne i awangardowe techniki, formy i obrazy magazynuje się dziś w bankach komputerowej pamięci naszej kultury, by w każdej chwili móc się do nich odwołać. Wszelako w tej samej pamięci przechowuje się również wszyst-
E. Lucie-Smith. Arr in rhe Seret nic*. Ithaca ig8o, s. u.
^•:r- •■;. c .: z
v. .v V-
• :>Vv^'',V: