Losy Heusermann i Echtmanna zdają się wspierać wniosek, że Rosjanie znaleźli w ich zeznaniach coś podejrzanego... Skazano ich na 10 lat pobytu w sowieckich obozach pracy. Nie wiadomo, czy ich później repatriowano.
w odstępie dwóch dni. Heusermann oskarżono o „leczenie Hitlera, Himmlera i innych przywódców nazistowskich aż do kwietnia 1945 roku”, natomiast Echtmanna o „asystowanie Hitlerowi w jego kręgu”. Skazano ich na 10 lat pobytu w sowieckich obozach pracy. Nie wiadomo, czy ich później repatriowano. Najprawdopodobniej przepadli w nieprzeniknionej otchłani stalinowskiego Gułagu.58,59 Trudno uwierzyć, że skazano ich za leczenie zębów Hitlera i innych wysoko postawionych nazistów. Bardziej prawdopodobne jest to, że zapłacili za próbę oszukania Stalina.
Z powyższego omówienia sądowych aspektów dotyczących uzębienia Ewy Hitler wynika, że zeznania Heusermann były, delikatnie mówiąc, problematyczne. Oświadczyła ona Rosjanom i drowi Bruckowi, że mostek, który jej okazano, wykonano niedawno, jednak bardziej przypominał on mostek, który, jak twierdziła, pomagała profesorowi Blaschke osadzić latem 1944 roku. W świetle problemów dotyczących uzębienia Ewy, które podważają wiarygodność zeznań Heusermann, warto zastanowić się, czy była ona naprawdę zdolna do oceny uzębienia rzekomych zwłok Hitlera odnalezionych 5 maja.
Do 10 maja ze zwłok „Hitlera” usunięto kości szczęk i umieszczono je, jeśli można w to wierzyć, w pudełku po cygarach i okazano Heusermann. Z punktu widzenia naszych dociekań nie jest ważne, czy pudełko po cygarach zawieziono do Heusermann, jak utrzymuje tłumaczka sowieckiego wywiadu wojskowego Elena Rżewskaja,60 czy też zgodnie z wersją dra Brucka przedstawioną przez niego w jego
wydanych w roku 1948 pamiętnikach Heusermann zawieziono do kwatery wywiadu Smiersz, aby dokonała ich identyfikacji.61 Ważne jest, że w trakcie przesłuchania 19 maja podała, o czym już pisaliśmy wcześniej, iż rozpoznaje ślady po wiertle pozostawione przez profesora Blaschke na górnej lewej czwórce Hitlera podczas usuwania dwóch sąsiednich zębów.62
Problem polega raczej na tym, iż wszystkie jej twierdzenia
0 tym, że pracowała nad zębami Hitlera, które są wielokrotnie powtarzane przy wielu okazjach w zbiorze Hitlers Death, wydają się kłamstwem. Na początku roku 1948, będąc jeszcze w amerykańskiej niewoli, profesor Blaschke udzielił wywiadu, w którym podał, że Heusermann „nie jest w stanie dokonać identyfikacji, ponieważ zna jedynie niektóre zdjęcia rentgenowskie uzębienia Hitlera”.63 Czyli jej wiedza o uzębieniu Hitlera pochodzi wyłącznie ze zdjęć rentgenowskich a nie z osobistych doświadczeń. Oznacza to, że być może nigdy nie asystowała profesorowi Blaschke w leczeniu zębów Hitlera, mimo iż sowieckim śledczym oświadczyła, że robiła to sześć razy w latach 1944-1945, zaś „ślady wiertła”, o których mówiła drowi Bruckowi, mogła rozpoznać po prostu na podstawie zdjęć rentgenowskich, które oglądała. Stąd nie ma żadnych podstaw do stwierdzenia, czy te zdjęcia przedstawiały szczęki Hitlera, czy kogoś innego.
Kiedy zdałem sobie sprawę, że Heusermann kłamała, mówiąc, iż zajmowała się zębami Hitlera, zacząłem również mieć wątpliwości, czy pracowała przy zębach Ewy Hitler
1 czołowych nazistów. Zgodnie z zeznaniem uzyskanym przez Rosjan pracowała w gabinecie dentystycznym Kancelarii Rzeszy od grudnia 1944 do 20 kwietnia 1945 roku. Upierała się zwłaszcza przy tym, że pomagała profesorowi Blaschke usunąć w kwietniu 1945 roku ząb Ewie Hitler. Jednak mimo stosunkowo długiego okresu czasu - około czterech miesięcy - nie znalazłem ani jednego opisu potwierdzającego jej obecność w gabinecie Kancelarii Rzeszy, poza wyżej wymienionym kontaktem między nią i Echtmannem, który wcale nie potwierdza, że tam pracowała. (Ponieważ Echtmann mógł być uczestnikiem tych samych intryg, w których brała udział Heusermann, jego zeznania również nie budzą zaufania).
Od 20 kwietnia do 2 maja 1945 roku Heusermann pozostawała podobno w Kancelarii Rzeszy. Dr Bruck oświadczył dziennikarzom, że „w ostatnich dniach Berlina” przebywała dla bezpieczeństwa w Kancelarii.64 Dziwne jest zatem, że dr Kunz, którzy zastąpił 23 kwietnia profesora Blaschke w gabinecie dentystycznym Kancelarii Rzeszy, nic o niej nie mówił. (Dr Kunz najwyraźniej nie miał żadnego asystenta). Wnioskuję, że Heusermann była prawdopodobnie osobą szukającą korzyści ze znajomości dentystycznych kart, do których miała dostęp w roku 1944(4945?), pracując u profesora Blaschke. Wygląda na to, że to ona zwerbowała dra Brucka.
Dr Bruck odnowił z nią znajomość, jak twierdzi, 4 maja, kiedy zlokalizował ją na Pariserstrasse. Przypuszczalnie zaufała mu i wyjaśniła, jak uzyskała dostęp do stomatologicznych kart Hitlera. Jest zrozumiałe, dlaczego dr Bruck, mimo iż był Żydem, chętnie przyłączył się do dentystycznych intryg otaczających rzekome zwłoki Adolfa i Ewy Hitler. Od października 1942 roku ukrywał się w Berlinie i podobno był bez środków do życia w momencie wkroczenia 26 kwietnia do Steglitz (dzielnica miasta, w której się ukrywał) wojsk sowieckich. Zaledwie tydzień po odnowieniu ich znajomości Heusermann nakłoniła go do przejęcia gabinetu profesora Blaschke. To był spory zamach na cudzą własność, ponieważ gabinet mieścił się przy najmodniejszej ulicy Berlina.
To posunięcie tłumaczy jedynie ich wcześniejsza znajomość z rodzinnego miasta Heusermann, Legnicy na Śląsku, gdzie w latach 1930. pracowała ona u niego. Dr Bruck był wówczas szkolnym dentystą. W kwietniu 1937 roku przeniosła się do Berlina do pracy u profesora Blaschke. Możliwe że profesor Blaschke, wiedząc, iż już nie wróci, upoważnił ją do korzystania z gabinetu po opuszczeniu Berlina 20 kwietnia. Jeśli tak było, mogła dojść do wniosku, że dobrze byłoby zabezpieczyć tę praktykę na nowy ponazistowski okres, składając ją w ręce żydowskiego dentysty, którego znała i któremu ufała.
Tym, co umacnia prawdopodobieństwo takiego scenariusza, jest to, że dr Bruck świadomie grał rolę w mistyfikacji, której celem było uwiarygodnienie rzekomych szczątków ciał Feuhrera i jego żony.
Po pierwsze, to właśnie dr Bruck był tym, który powiedział sowieckim śledczym o Heusermann i Echtmannie. Po ustaleniu 4 maja, gdzie ona mieszka, mógł zaprowadzić ich prosto do niej, kiedy 9 maja zjawili się w gabinecie przy Kurfuer-stendamm. W tym czasie dr Bruck zdążył już przejąć gabinet i przeniósł się do połączonego z nim mieszkania.65 Najwyraźniej zastanie go tam było dla Rosjan bardzo pomocne. Gdyby gabinet był opuszczony, mieliby znacznie więcej kłopotów z wyśledzeniem osób, które mogłyby zweryfikować dentystyczne dowody pochodzące rzekomo ze zwłok Hitlera. Wszystko doskonale się złożyło.
44 • NEXUS
MAJ-CZERWIEC 2008