1437212616

1437212616



Profesor Eleonorę Jankowicz. To był)' piękne dni i niezapomniany okres. Zawodu uczyłem się u Pani adiunkt Kleopatry Czerwińskiej, osoby z wielkim doświadczeniem klinicznym, wyjątkowej kresowej urody, z niebywałym taktem i apary cją.

Pani Doktor demonstrowała wszechstronną wiedzę i wykształcenie. Przez lata wiedliśmy dyskusje szerokie, zarówno o istocie schorzeń neurologicznych, jak również o sprawachinnych.kulturze.sztuce.kulinariachiogrodnictwie. Na posesji swojej mam wiśnię od Pani Doktor, którą nazywam Kleopatra.

Pobyty szkoleniowe w polskiej kolebce Neurologii Dziecięcej w Gdańsku u Pani Zofii Majewskiej, w Instytucie Matki i Dziecka u Prof. Jagny Czochańskiej i Doc. Zbigniewa Łosiowskiego. Były to czasy, kiedy nie mogliśmy korzystać z dzisiejszych, współczesnych badań dodatkowych, neuroobrazowania jakimi jest CT i NMR. Wykonywaliśmy jedynie w szczególnych przypadkach radykalne badanie, jakim była odma czaszkowa, nakłucie lędźwiowe, czy angiografia naczy ń mózgowych. A zapisy EEG były' utrwalane pisakami atramentowymi na zwojach papiem. Mimo ograniczonych możliwości diagnoza była staw iana przede wszystkim dzięki dokładnie zebranym wywiadom, objawom, badaniu i opanowaniu zespołów neurologicznych. Liczyła się logika myślenia i wnioskowania, tak zwany nos i doświadczenie kliniczne.

Bowiem dekada mózgu i jej osiągnięcia nastąpiły dopiero za kilkanaście lat.

Kiedy w Polsce zaczęły funkcjonować pierwsze tomografy komputerowe odbyłem ponad czterdzieści lotów helikopterem z dziećmi z Białegostoku do Warszawy, lądując na polowym lotnisku w Centrum Zdrow ia Dziecka. Już wtedy zaczęły' się pierwsze, serdeczne kontakty' z Prof. Sergiuszem Jóźwiakiem, dr Tomaszem Kmieciem, które konty nuowane są do chwili obecnej.

Wracając pamięcią do tamtych czasów' (lat osiemdziesiątych) cały czas w spominam moją kochaną nauczycielkę Panią Prof. Eleonorę Jankowicz. Wielkiej klasy praktyk i badacz. Jednocześnie osoba bardzo skromna i serdeczna. Wyszła, podobnie jak Prof. Dilling-Ostrowska, ze szkoły Profesor Majewskiej. Do końca swoich dni była moim osobisty m doradcą klinicznym i naukowy m.

Gościłem Ją w domu we wszystkie święta, a na emeryturze również w mojej Klinice. Miała swoje miejsce przy' biurku i chętnie uczestniczyła w obchodach.

Przez całe życie pozostała osobą samotną. Tę tajemnicę rozwikłałem dopiero po jej śmierci. Urodziła się na kresach w Postawach. W czasie wojny, jako licealistka uczestniczyła w AK w wileńskiej akcji „Brama”. Jej chłopak, wielka miłość, został po pow staniu zesłany przez bolszewików na Syberię, gdzie zmarł na tyfus. Pozostała mu wierna do końca ży cia.

Podobnie trzej inni moi nauczyciele, cytowany Prof. Danysz, Jerzy Majkowski i Zdzisław Huber, za czasów komuny nie mogli ujawnić, że byli żołnierzami AK.

Od osoby bardzo mi przychylnej, nestora polskiej Epi-leptologii. Prof. Majkowskiego nauczy łem się kilku kwestii. Jako światowej klasy naukowiec, wyjątkowo logicznie i syntety cznie myśli i wnioskuje. Jak mało kto potrafił połączyć eksperymenty badawcze na zwierzętach z pracą klinicysty i nauczyciela akademickiego. Z Jego licznych rad i doświadczeń korzystałem planując badania, a także ucząc się m.in. elektrofizjologii i badania EEG.

Był także wymagającym, obiektywnym recenzentem mojego dorobku profesorskiego. Kiedy jechał na moje kolokwium habilitacyjne do Białegostoku spóźnił się pociąg. Na stacji w Małkini Drogi Jerzy przekazał telefonicznie do dziekanatu zagadnienia, z których przepytał mnie następnie inny egzaminujący Prof. Zdzisław Huber. Prof. Majkow ski zdążył na koniec kolokw ium, po to, aby zagłosow ać i podpisać protokoły'.

Na przyjęciu w znosząc toast za Uniwersy tet Medyczny w Białymstoku, przedstawił jednocześnie z humorem krótki wykład na temat roli i znaczenia czerwonego wina w kulturze i medycynie.

W Klinice, dzięki przychylności Pani Prof. Jankowicz, tworzy łem mój własny warsztat badawczo-naukowy. Rozwijając doświadczenia obejmujące farmakokinetykę nowych leków przeciwpadaczkowych, zorganizowałem od podstaw pracownię chromatografii, w której oznaczane byty poziomy benzodiazepin, karbamazepiny i kw asu wal-proinowego. Dało to okazję do naw iązania ścisłych więzi koleżeńskich i naukowych, z innymi osobami specjalizującymi się w kraju w tej dziedzinie, jakimi byli Barbara Steinbom i Andrzej Kozik. Przegadałem z nimi w iele wieczorów, prowadząc dyskusje o nielinijnej kinetyce feny-toiny, walproinianów, czy benzodiazepinach, ich wzajemnych interakcjach i wpływie na napady i zapis EEG. Te długie Polaków rozmowy były przeplatane piosenkami Okudżawy. Wertyńskiego i studenckimi. Andrzej świetnie akompaniował na gitarze.

,Między nami, po ulicy, pojedynczo i grupkami Snują się okularnicy ze skryptami... "

Odszedł nagle i przedwcześnie do Pana. Nasze wzajemne, wyjątkowe stosunki i kontakty pozostały w pamięci i wspomnieniach. Z tych dyskusji powstało pojęcie monitorowanego leczenia padaczki. Dotyczyło ono nie tylko oznaczania stężenia leków przeciwpadaczkowych w surowicy krwi, lecz również śledzenia postępu leczenia z analizą napadów i zapisu EEG.

Wspominając po latach moje synapsy naukowe jakie zadzierzgnąłem w zakładach i klinikach podtrzymuję przyjaźni i kontakty osobiste z wysokiej klasy badaczami i klinicystami, jak Profesorowie Kaczmarski, Czuczwar, Popko, Lasoń, Wałecki. Łotowska-Sobaniec, Chyrzewski, Drozdowski, Piotrowska-Jastrzębska i wielu innych. Przez lata byłem opiekunem studenckiego koła neurologów, w którym kontynuowałem tą działalność. Z tych struktur wyszło liczne grono moich obecnych współpracowników, których wyjątkowo cenię i szanuję.

W latach osiemdziesiątych, w pierwszych dniach Stanu Wojennego do mojej pracow ni zgłosił się student. Przedstawił się - mam na imię Wojtek. Słyszałem, że jest organizowany turnus rehabilitacyjny dla dzieci specjalnej troski i zbieracie talony na benzynę, kartki na mięso i produkty żywnościowe. Przed sobą dźwigał z darów worek mleka w proszku.

Tak zaczęła się nasza w spółpraca, która trwa do chwili obecnej. Na początku obozy studenckie, badania naukowe, prezentacje, pierwszy' komputer, programy do obróbki danych i wyjazdy. Przedstawianie i publikowanie wyników' badań w kraju i za granicą.

Neurologia Dziecięca



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
To był wspólny wysiłek wszystkich członków zespołu. Zastanawiam się, czy masz swój ulubiony utwór na
45138 strona0 101 100 może to być również związane z wyborem przyszłego zawodu. Zdarza się, że młod
img074 Podejrzewałam, że Juliette podziela moją rozterkę. - To zbyt piękne - mówiła. Był to przyjęty
Ale... jak to Panie Profesorze to był ostatni termin?
pattern4 za bohatera Scotta jakiegoś pana — toby to był choć wiejski szlachcic? — odzianego w myśli
img074 Podejrzewałam, że Juliette podziela moją rozterkę. - To zbyt piękne - mówiła. Byi to przyjęty
skanuj0005 (254) ...jest wysoce prawdopodobne, że zeznania profesora Blaschke potwierdziły to,
179 PROFESOR SUCHARDA I JEGO SZKOLĄ. Był członkiem Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie, członk
Scan0038 (10) -    Nie - odpowiedziała Floss. -    To był naprawdę zły
skanuj0045 26 MISTRZYNI PODRÓŻUJE CAŁY DZIEŃ. NIE OPUSZCZAJĄC SWEGO DOMU. BEZ WZGLĘDU NA TO. IAK PIĘ
IMGi19 (4) ■Ł-Ona piiejscu zai odp: Spotkanie pana Baniaka to był maj albo czerwiec tego roku. Spotk
page0339 34oFolsla upaclaiąca Florodyńskiego pos{a Czerniechowskiego. Pierwszy to był przykład zerwa

więcej podobnych podstron