142 Małgorzata Kisilowska
Rozdział trzeci w całości został poświęcony możliwym realizacjom komunikacji bibliologicz-nej w środowisku sieciowym. Dużą zasługą autora jest zebranie, uporządkowanie i omówienie terminów nazywających „nowe formy książki", powstające przy wykorzystaniu technologii tele-informacyjnych, oraz ich definicji, w tym także zwrócenie uwagi na poprawność tych ostatnich i ewentualne nakładanie się zakresów. W analizie znalazły się takie terminy, jak: książka elektroniczna, mobilna, ładowalna, hipertekstowa, interaktywna, multimedialna, konwergencyjna, wirtualna, wizualna, online/internetowa, webowa, książka 2.0, przetworzona, adnotowana (wikiksiążka), wreszcie książka sieciowa. To zestawienie nie jest zapewne ani pierwsze, ani ostatnie w literaturze bibliologicznej, tym niemniej warto co pewien czas dokonywać podobnych podsumowań, pokazujących aktualny (zmieniający się) sposób nazywania i interpretowania rzeczywistości. Analiza terminologiczno-definicyjna przeprowadzona przez S. Kotułę nie została zakończona klarownym ich uporządkowaniem. Wręcz przeciwnie - dowodzi raczej różnorodności ujęć i trendów nazewniczych, zależnych od zainteresowań autorów i potrzeb badawczych. Wymienione wyżej terminy nie są znaczeniowo rozłączne, służą raczej uwypukleniu pewnych wybranych cech opisywanych obiektów. Zebranie ich w jednym miejscu dobrze ilustruje nowość badanych zjawisk i ich „teoretyczne nieugruntowanie"
Warto przytoczyć w tym miejscu elementy definiujące książkę sieciową, jako że termin ten był dla autora podstawą zaproponowania modelu „sieciowej komunikacji bibliologicznej". Książka sieciowa jest więc przede wszystkim tworzona w Internecie, za pomocą dostępnych tam technologii oraz z udziałem internautów. Ma strukturę otwartą, tzn. nie jest w danym momencie skończona, choć dopuszcza się jej zamknięcie w bliżej niesprecyzowanej przyszłości. Zawartość takiej książki może być zmienna, zależna od przebiegu komunikacji jej współtwórców (oraz od kontekstu) -ten warunek szczególnie podkreśla wspomnianą interaktywność elementów modelu komunikacji bibliologicznej. W stosunku do książki drukowanej różni się kolejnością etapów procesu powstawania, tzn. wybór i projekt struktury poprzedza wypełnienie tej struktury treścią (podczas gdy w książkach drukowanych najpierw powstaje tekst, któremu następnie nadaje się strukturę).
„Mając na uwadze, że dziś jeszcze wszyscy wykształceni ludzie, w tym także zwolennicy książek sieciowych, dorastali i byli wychowywani w przestrzeni kultury książki, można dojść do wniosku, że wyraz „książka" w wyrażeniu „książka sieciowa" pojawił się jedynie w formie hołdu dla artefaktu kulturowego, jakim jest książka właśnie. Wydaje się bowiem, że ta najnowocześniejsza postać książki, tj. książka sieciowa, niewiele ma już wspólnego z książką, jak również niewiele ma wspólnego z książką elektroniczną. W przypadku książki elektronicznej z książkowatości pozostaje tylko sam odpowiednio ustrukturyzowany tekst. Natomiast w przypadku książki sieciowej pozostaje tekst, który można określić jako otwarty, tzn. pozbawiony z góry ustalonej ramy, gdyż zarówno autor, jak i internauci-czytelnicy mogą ten tekst (do pewnego momentu) modyfikować" (s. 121-122).
Powyższy cytat z jednej strony doskonale świadczy o przynależności autora do wspomnianej kultury książki, z drugiej - pokazuje też trudności, jakie musimy pokonać, będąc świadkami zmian zachodzących w obiektach kluczowych dla dyscypliny. Nie można tu jednak nie zwrócić uwagi, że autor niemal pominął w analizie książkowatości nowych form tekstu trzeci jej element składowy, tzn. proces czytania. Poza przykładami pogranicznymi, obecnymi zawsze w zbiorze desygnatów książki (album - książka multimedialna), książki elektroniczne i sieciowe są przecież czytane -przeznaczone do tej unikatowej formy odbioru treści, związanej z kulturą piśmienności. Książka sieciowa - jak pisze autor - nie jest de facto książką w tym sensie, że nie jest gotowym, skończonym produktem. Raczej nazywa pewną przestrzeń komunikacji, pewien specyficzny rodzaj komunikacji piśmienniczej, który powstaniem takiego produktu może się zakończyć. Tym niemniej proces ten wymaga obecności tekstu i aktywności odbiorców/współtwórców, polegającej na czytaniu i pisaniu tego tekstu. Co najmniej dwa elementy książkowatości pozostają więc w nim obecne.
Pojawia się pytanie, czy książka sieciowa - rozumiana właśnie jako przestrzeń komunikacji - może się jeszcze zmieścić w uniwersum książek? Autor zakłada, że nie. Moim zdaniem kwestia pozostaje