wypadek w śniegu na zewnątrz. Trzecią metodą, doprowadzoną do perfekcji przez Borysa Jelcyna, jest tzw. Dubliński Sen. Polega ona na nagłym opuszczeniu międzynarodowego spotkania i udaniu się na spoczynek.
Tajlandia: Każdy, kto kiedykolwiek zawędrował do Syjonu wie, że pędzona w królestwie Tajów wódka wywołuje najgorszego kaca na Ziemi. Zapewne dlatego Tajowie byli zmuszeni do szukania skutecznych środków na jego zwalczanie. Wypróbowanym sposobem na dolegliwości dnia następnego są tzw. "jaja zięcia". Na szczęście dla zięciów są to po prostu ugotowane na twardo kurze jaja podane w sosie chilli. Eksperci od zdrowej żywności zgodnie twierdzą, że zawarte w chilli toksyny, czyli wszystkie te ostre składniki, pobudzają wydzielanie endorfin oraz potu. 1 jedno i drugie działa dobrze na skacowany organizm.
Australia: Australijczycy nie wylewają na kołnierz. Przynajmniej oni sami tak mówią. Piją czy nie, to nie jest takie ważne. Liczy się to, że mają dwie dobre metody na poranny ból głowy. Jedna z nich ma trochę prewencyjny charakter. Zanim zaczniecie balować, powinniście skonsumować miskę zimnego mleka z płatkami owsianymi, potem całą pomarańczę. Posiłek należy zakończyć zjedzeniem dużego talerza mocno posolonych ziemniaków polanych masłem i śmietaną. Jeśli po czymś takim dacie radę wlać w gardło półlitrowy kufel piwa, to jesteście prawdziwymi chwatami. Drugi sposób jest bardzo ujmujący w swej prostocie: wiadro przy łóżku, wyłączony telefon i zaciągnięte zasłony. Nazywa się sen i jest zawsze skuteczny.
Puerto Rico: W Puerto Rico ból głowy po nocnej pijatyce jest zwykle leczony "metodą cytrynową". Bierzemy połówki i wkładamy sobie pod pachy, zostawiając je tam przez cały dzień. Jeśli nie pomoże to na ból głowy, to przynajmniej sprawi, że będziemy przyjemnie pachnieli. Na pobliskim Haiti mieszkańcy preferują technikę voodoo. Ofiara kaca musi wrzucić trzynaście szpilek (koniecznie z czarnymi główkami) do butelki, z której piła zeszłej nocy. Oczywiście trzeba pamiętać, aby nie wyrzucić butelki tuż po jej opróżnieniu. No i mieć pod ręką szpilki. Dużo wygodniejsza oraz przyjemniejsza jest walka z kacem po jamajsku. Bierzemy trochę rumu, do tego dodajemy łyżeczkę miodu, później taką samą porcję bitej śmietanki. I mnóstwo lodu.
Niemcy: W kraju, gdzie piwo leje się strumieniami, kac jest określany mianem katzenjammer, co w dowolnym tłumaczeniu oznacza "pisk kociaków". Aby je uciszyć, nowożytni Germanie zajadają się kapustą kiszoną, popijają ją sokiem z kiszonej kapusty i zakąszają kiszonymi ogórkami. Kiedy są już w odpowiednim stopniu skwaszeni, sięgają po marynowaną paprykę. Wszystko to brzmi nieprawdopodobnie, jeśli nie masochistycznie, ma jednak naukowe wytłumaczenie: woda, którą koniecznie trzeba popijać te wszystkie kwaśno -słone wspaniałości, uzupełnia płyny w odwodnionym organizmie. Nie trzeba chyba dodawać, że to właśnie odwodnienie sprawia, że kac jest nieprzyjemny.