międzygwiezdnych wypraw, gdy - na skutek wpadnięcia w pętlę czasową spowodowaną przez wiry grawitacyjne - dochodzi do zwielokrotnienia Tichego, ten nie może dojść do porozumienia sam ze sobą. Jest to rewelacyjne opowiadanko, chyba najbardziej przypadło mi do gustu
Człowiek do kosmicznych zadań specjalnych, galaktyczny Tichy, Ijon Tichy, który jednak rzadko posługuje się rewolwerem, jego najgroźniejszą bronią jest chłodna logika rozumowania oraz doświadczenie. Cieszy się poważaniem i zaufaniem pozostałych (na Ziemi) osobników swojego gatunku: to właśnie on reprezentuje - z pewnym zażenowaniem - "homines sapientes" podczas Zgromadzenia Plenarnego Organizacji Planet Zjednoczonych (Podróż Ósma), nadstawia głowę za ludzkość, lecąc na Księżyc, aby sprawdzić, co tam knują zmyślne bronie, czy udaje się na Karelirię, aby rozwiązać zagadkę zbuntowanego Kalkulatora (Podróż Jedenasta).
Założycielem głównej linii Tichych był Anonymus, otoczony tajemnicą najściślej związaną ze słynnym paradoksem Einsteina o bliźniakach. Jeden z nich leci w Kosmos, a drugi zostaje na Ziemi, za czym powracający okazuje się młodszy od pozostałego. Gdy podjęto pierwsze doświadczenie, aby rozstrzygnąć ów paradoks, jako ochotnicy zgłosili się dwaj młodzi ludzie, Kacper i Ezekiel. Wskutek zamieszania przy starcie wsadzono ich do rakiety obu. Eksperyment spalił więc na panewce, a co gorsza - rakieta wróciła po roku z jednym tylko z nich na pokładzie. Oświadczył, okryty żałobą, że brat wychylił się zbytnio, gdy przelatywali nad Jowiszem. Nie dano wiary tym pełnym bólu słowom i pod wtór zażartej nagonki prasowej oskarżono go o bratożerstwo. Za dowód rzeczowy służyła prokuraturze książka kucharska, znaleziona w rakiecie, z czerwono zakreślonym rozdziałem "O peklowaniu w próżni". Znalazł się atoli człowiek szlachetny i zarazem rozumny, który był jego obrońcą. Doradził, aby nie otwierał ust podczas procesu, bez względu na to, co się będzie działo. Jakoż mimo złej woli sąd nie mógł skazać mego protoplasty, bo w sentencji wyroku musi figurować imię i nazwisko oskarżonego. Rozmaicie powiadają stare kroniki - jedne, że już przedtem nazywał się Tichy, drugie, że był to przydomek, wywodzący się z zasady przyjętego milczenia, bo zachował incognito do śmierci. Właściwie powinien nazywać się Cichy, ale notariusz seplenił.
Komentarz samego Lema:
"Nie jest to pełna osobowość, klasyczny bohater "z krwi i kości": posiada tylko pewne cechy ludzkie, jak aktor, powołany do odegrania określonej roli. Tichy pełni funkcję próbnika, sondy wysyłanej w celu zgłębienia różnych, hipotetycznych konstrukcji rzeczywistości. Od frontu wydaje się być dosyć zabawny, kryje się za nim jednak całkiem poważne zaplecze filozoficzne. Cykl Dzienników powstawał w ciągu czterdziestu lat -Tichy w tym czasie zmieniał się, pogłębiał, rozwijał, w miarę poznawania (Wszech)Świata dojrzewał: "ruszyłem w drogę powrotną, czując się innym człowiekiem niż ten, który nie tak dawno przecież ... wylądował" (Podróż Dwudziesta Pierwsza). Tichy nigdy mnie nie interesował jako osoba, raczej istotne są jego zderzenia ze światem."
Jerzy Jarzębski
Spór między Munchhausenem a Guliwerem
Pierwsze odcinki Dzienników gwiazdowych datują się na początek lat pięćdziesiątych, ostatni - Pożytek ze smoka - powstał w roku 1983, a więc dzieli je trzydzieści lat, podczas których na świecie "wszystko się zmieniło", jeden tylko Ijon Tichy pozostał taki jaki był -tak jakby nie zauważył stalinizmu, odwilży i kolejnych przewrotów w świecie polityki czy myśli ludzkiej. Kim więc jest ów niezmienny bohater Dzienników? Nic nie wiemy o jego życiu rodzinnym; jeśli do domu (na Ziemię) wpada, to tylko po to, aby za chwilę znowu gdzieś polecieć, jeśli ma jakąś biografię, to tylko w kawałeczkach - takich, które się nadadzą jako materiał do anegdoty. Cechy charakteru? Człowiek czynu, raczej optymista, ale też towarzyski, obyty w świecie, nie dziwiący się byle czemu, przy tym gaduła, bajarz, dbający przede wszystkim, by słuchaczy ubawić - nawet własnym kosztem. Podróżując z Tichym, porzucamy grozę, jaką budzić może obcość Wszechświata: