wyznaczać prawdziwy kierunek demokracji. Tam gdzie stawką jest godność człowieka, jego podstawowe prawa i wynikające z niego sprawy moralno-religijne, więc cala etyka i odniesienie człowieka do Boga, tam człowiek nie ma władzy, by je zmieniać według swojej woli lub większości statystycznej. Tam jest raczej władza Boga, tzn. demokracja winna ustąpić teokracji, gdzie słowo teokracja pochodzi z zespolenia dwóch słów: łac. theos, Bóg, i greek, kreatos, władza. Czasem mówi się, że w Kościele nie ma demokracji, lecz jest teokracja. Choć nie do końca jest to prawdą, podkreśla ona jedno, by pierwsze miejsce w życiu człowieka zajmował Bóg, a wtedy będzie zachowany Jego porządek. Chodzi tu o system podstawowych, obiektywnych wartości, które nie są w kompetencji człowieka, ale wyznaczają drogę jego prawdziwego człowieczeństwa, w ostateczności prowadząc do Boga.
Chrześcijańska demokracja
Czy wobec powyższego można mówić o religijnej czy chrześcijańskiej demokracji? Zapewne, w sensie wyróżnienia spraw Boskich i ludzkich, pozwalając, by te pierwsze jako podstawowe, obiektywne wartości, wyznaczały drogę ludzkiej kultury i cywilizacji. Wyróżnienie to ma służyć nie tylko wyznaczeniu zakresu poszczególnych porządków, ale pokazanie pryncypiów tak, by wzajemnie sobie służyły, tzn. by pryncypia wyznaczały drogę i cel, a demokracja dostarczała środków i sposobów ich realizacji. Dobrym przykładem mogą tu być np. znaki drogowe. Są to umowne fonny uznane przez większość społeczeństwa, które stoją na straży pryncypium ochrony życia ludzkiego, pozwalając człowiekowi dojść do celu. Jezus mówi, by „co Cezara oddać Cezarowi, a co Boga - Bogu”. Powinność państwa i jego demokratyczny porządek, którym się kieruje, winien służyć ogółowi obywateli, którzy w tym państwie żyją. Jednak władza dusz jest w kompetencji Boga, którego porządek jest wpisany w naturą ludzką, wyznaczając podstawowe prawa i obowiązki, przyporządkowane obiektywnej prawdzie i dobni. Jako takie nie tylko nie zależą od państwa i demokracji, lecz domagają się z ich strony ochrony i troski. Rozdział Kościoła od państwa nie oznacza, by w porządku państwowym brakowało pryncypiów moralnych, które w imię demokracji próbuje się zawłaszczać i uzależniać. Jeśli mówić o chrześcijańskiej lub religijnej demokracji, to w takim sensie, że wartości religijno
2