wszelkiego poznania: czasowi i przestrzeni, dzięki którym istnieje wielość. Natomiast podmiot, to co poznaje, nigdy nie będąc poznane, formom tym nie podlega, nie przysługuje mu więc ani wielość, ani jej przeciwieństwo, jedność. Nie poznajemy go nigdy, bo to on właśnie poznaje, ilekroć poznanie ma miejsce.
Na świat jako przedstawienie, a tylko pod tym względem go tu rozpatnijemy, składają się dwie istotne, konieczne i nierozłączne połowy. Jedną jest przedmiot; jego formą jest przestrzeń i czas, a dzięki nim wielość. Natomiast druga połowa, podmiot, nie mieści się w przestrzeni i w czasie. Tkwi bowiem w całości i niepodzielnie w każdej istocie, która ma przedstawienia, dlatego równie dobrze jak ich miliony, tak i jedna jedyna spośród nich wspólnie z przedmiotem składa się na świat jako przedstawienie, ale gdyby choć tylko jedna z nich znikła, nie byłoby też świata jako przedstawienia. Te połowy są zatem nierozłączne nawet w myśli; każda ma bowiem znaczenie tylko dla drugiej; dla niej istnieje, razem z nią jest i razem z nią znika. Granicę wyznaczają sobie bezpośrednio: gdzie zaczyna się przedmiot, tam kończy się podmiot. Wspólna granica przejawia się w tym właśnie, że istotne, a więc także ogólne formy każdego przedmiotu, tj. czas, przestrzeń i przyczynowość można znaleźć i poznać w pełni również bez poznania samego przedmiotu, wychodząc od podmiotu, tj. mówiąc językiem Kanta, że zawarte są a priori w naszej świadomości. (...)
Źródło: Arthur Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, t. I, dum. J. Carewicz,
Warszawa 1994