Mrs Carwruii
kraj winien śpiewać wc właściwy dSa.-sa^fńf Póres daje nową propozycję. też**, by.f saaa 'ż&3&#i£- ■ ćy-r; bardziej wymogi estetyczne człowieka ."CC -c..ę. tśkSżs:}
specjalistów do ponownych rjd ccy&s&słszi£-
mutycznyml Wschodu i Zadh&du. ?. H&cfreS ▼ ba66t Ą&J
Teorie menzuralistyczne rozpoczynały swój żywot parak-lnlc do poczynań ektcaUstów. Ich przedstawiciele powołują się także na wypowiedzi teoretyków X i XI w. Niektórzy zdają się potwierdzać różny czas trwania nut .gregoriańskich. Są one jednak niejasne 1 dwuznaczne. Wypowiedzi tc zestawi Schmidt, a w 1925 r. omówił Jamtners.
Zwolennicy menzuralizrmi w chorale powołują się dalej na te same zapisy bczllniowe melodii. .Urterae signlficntimn" i eplzemy nic są dla nlcłi modyfikacją rytmu wolnego, lecz zróżnicowaniem czasu trwania dźwięków. W odmienny sposób wyjaśniają jednak dane rękopiśmienne. Oto najważniejsze interpretacje wenzuralisiów.
Houdard l FleUcher wychodzą/ założenia, żc każda aeuma. obojętnie z Hu elementów się składa, ma taki sam czas trwania. Nuta pojedyncza rna więc wartość ćwiartki, dwunutowy pes byłby dwoma ósemkami, a trzynulowy formłusJuż triolą Można mówić tutaj więc o izoneumiżmle. Wyznawcą tutiiizuralizmu był dalej Rlemann. który teksty gregoriańskie podzielił na ezterosylabowe wersy i dostosował do nich melodie. Pomysł ten można nazwać izopenodi jzrne;i?. Wreszcie Sowa i Lłpphardt zaproponowali, aby melodie średiłiowteczne wykonywać jako następstwo półnut 1 ćwiartek.
Oprócz koncepcji prostszych Istnieją bardziej skomplikowane. Najpierw Dcehevrens a za nim Jammers uznali nuty eptzemowane za dłuższe. To samo podjął Fleury i powołując się na pismo santgalteńskle uzna), że nuta eplzenwwana ma podwójną wartość, a litera _c" dzieli nutę na połowę. Zamiast ósemki mamy' więc dwie szesnastki. Dłużej kształtowały się poglądy P. Wagnera. Ostatecznie ti/ya Jest dla niego półnutą. a punctwri (juaclratum ćwiartką. Nie przyjął jeszcze kresek taki owych. Wprowadzili je dopiero o. Jean nln i Lipphardt. Pierwszy, przyjął men-zurę riieregulamąS/8.4/8.5/8 i in., drugi, wtłoczył melodie w regularny takt 4/4.
Historia zostawiła pewien ślad. na który mogą powoływać się rneazuraliści. Rękopis z Sens z XIV w. sygmibzuje taniec kantora w czasie sprawowania liturgii w niektóre święta. Przy końcu kodeksu znajduje się śpiew gradualny. w którego ramach podany Jest rytmogram. którego celem było porządkowanie stóp tancerza. Tak wiele dziwnego stało się z pięknym chorałem gregoriańskim w tym okresie
Wyszczcgólitione dotąd koncepcje niemurolUttów snlaiy charakter teoretyczny. Zasady nie miały praktycznego oddźwięku. Przed kilkunastu laty powstała nowa propozycja wykonywania chorału gregoriańskiego. Pizcd stawił ją zespól muzyczny „Organum", kierowany przez M. Pćrcs'a. Francuza urodzonego w algierskim Oranie. muzyka wykształconego w paryskim konserwatorium. Po wieloletnich poszukiwaniach zaprezentował rezultaty ciężkiej pracy, które wzbudziły, jak to zresztą często bywa, entuzjazm oraz protesty. Główne założenia Pćrfcs’a $ą następujące:
1. Śpiew liturgiczny ma za sołrą tradycję oraJną. Jest więc dorobkiem, który przez wiele wieków przekazywany tył ustnie, z pamięci. Z tej racji mogły powstawać znaczne zmiany wariantowe, które musiały mleć wpływ na Icłi realizację. Nie można więc mówić o jednej stylistyce, wykonawczej.
2 Chorałowa tradycja muzyczna Jest pochodzenia
bizantyjskiego. Z tej racji obecne muszą być w śpiewie mlkrointerwały. ozdobniki i różny czas ti wania dźwięków. Peres wskazuje na znaczące wpływy greckie w Italii. Przy]>ominn. że w VII i VIII w. aż czternastu papieży pochodziło ze Wschodu.
3. Postuluje powrót do źródeł, a więc uwzględnianie w sposobie wykonywania chorału techniki śpiewaków Bliskiego Wschodu, a także kantorów korsykańskich.
Jeśli można zaakceptować estetyczną wartość wykonań zespołu „Organum", to cłiarakter dyskusyjny ma szereg teoretycznych stwierdzeń Pćrea’a lYudno zgodzić się, że chorał gregoriański związany Jest genetycznie z Bizancjum. Może wspólną skalą dla Wschodu i Zachodu była penratonfka. jednak limą drogą poszedł rozwój muzyki w obu obszarach. Odmiennie była także realizowana ewolucja modalna Zachodu. Pochodzenie wschodnie, papieży również niczego nie tłumaczy, gdyż zajmując się naws liturgią Jaknp. Sergiusz I, nie ingerowali w lokalną tradycję muzyczną. Drażnią bikże zbyt pewne, a czasem nawet buńczuczne wypowiedzi, np.: .Sotesrnes to nie myśl to ideo logia, która przemy realizmowi historycznemu i }xuxxk$s burzenie IradycjC lub „Solesmes to aberracja". Autor tycii słów powinien z.nać i uszanować ogrom wysiłków. Jaki benedyktyni z Sobsmes wlotyli w proces rozpoznawania, prze szóści muzycznej.
Peres odchodzi od ckwallzrrm. W ramach rytm© swoix>dnego przyzi łaje poszczególnym dźwiękom różny czas trwania. Przyjmuje, że w każdym modus wyodrębnia się stopnie mocne, zwane predominantami oraz słabe, {jełmące rolę uboczną, a może raczej ozdobną. Pierwsze nalety zachować. gdyż stanowią rdzeń modalny kompotycji. Drugie me muszą być śpiewanezgodnic z zapisem nutowym. Nowoścsą w praktyce .Organum" jest także wprowadzenie dźwięku burdonotr-ego. zwanego na Wschodzie „izotiem".
Różne są więc propozycje wykonywania ch>7T&fek gregoriańskiego. Każda z nich pretenduje do właścjwjr 1 łiistorycznle uzasadnionej. Kwestii historycznej auaea-tyezności śpiewania nigdy nie rozwiążemy. Tak się przr-najmniej wydaje. Nie jest to zresztą najważniejsze. Oitctó o to. tc każda epoka stawia własne postulaty estrSyassfcli które odpowiadają współczesnemu człowttfcoaŁ Seirfrrfcjżf benedyktynów z śolesmes został w pełni człowieka XX w. Zgodzono się. żc jest głębokich przeżyć religijnych i estetycznego Nie można Jednak zapominać, że 'nz.
apostrophe" dla .Eruycicpedie ,1e ta ŚJasigaf’ .a*ąfeS8&-Uczeni profesorowie tnŁsrj&ssaęi c*r&rokt mogliby posłuchać .Arabów 1 śp#e.trew flcjrert£'X ps irysłiichamu i medytacji może znateżiSby berdztej jyruwdopodobny sposób icękcritfz&iria chcrchf. A o. Be*-cond dodaje: .Należałoby życzyć, aby gregorlarJści.. utiaź się do szkoiy śpicwckóut wschodnich dla nauki cutset-tycznej stylistyki kanąieny modalncj. a także, aby specje-liści peero.)Uli się nad traktatami o modolności d!a anabzou-unia rejwmiaru icedatg zasad wypróboicamich i owocnych’.
4