zrozumieli, że dla życia gospodarczego nie jest ważne tylko to, co stricte łączy się z biznesem, ale też inne dziedziny, pozornie odległe, które na ekonomię w jakiś sposób oddziałują. Efekty dało się zauważyć już połowie lat 50. - nakład wzrósł do 350 tysięcy egzemplarzy, a gazeta stała się jedną z najbardziej opiniotwórczych wśród nowojorskich finansistów. Komentarze „The Wall Street Joumal" miały nawet wpływ na notowania giełdowe - gdy gazeta przepowiedziała ponure skutki arabskiego bojkotu naftowego, odbiło się to na wskaźnikach na Wall Street.
W „The Wall Street Journal" pojawiło się też dziennikarstwo śledcze. Gazeta należała do grupy pism, które wsławiły się tropieniem politycznych afer. Właśnie „The Wall Street Journal" poinformował o dochodzeniu w sprawie nadużyć podatkowych przeciwko wiceprezydentowi USA - Spiro Agnew, który w 1973 roku podał się do dymisji.
W połowie lat 70., równolegle z aferą Watergate, za sprawą „The Wall Stree Journal" wyszła na jaw tzw. sprawa GeoTek. Gazeta ujawniła machinacje finansowe Otto Chandlera -wydawcy „The Los Angeles Times" , związane z przemysłem naftowym.
W 1972 roku gazecie przyznano pierwszą w jej historii nagrodą Pulitzera i dziś plasuje się w czołówce tytułów, które tych wyróżnień zgarnęły najwięcej (wraz z „New York Times" i „Washington Post"). Duże znaczenie miała nagroda przyznana dziennikarzom w 2007 roku w kategorii „Służba publiczna". Wyróżnienie przyznano za wytropienie procederu wynagradzania pracowników na stanowiskach kierowniczych wsteczną sprzedażą udziałów w ich spółkach. Po artykule „The Wall Street Journal" zaczęto prowadzić śledztwo federalne przeciwko prawie 140 firmom, przynajmniej 70 osób na kierowniczych stanowiskach straciło pracę a wielu prokuratura postawiła zarzuty.
W latach 70. nastąpiło przeobrażenie „The Wall Street Journal" z gazety typowo ekonomicznej w prestiżową. Od lat 80. i 90. gazeta zaczęła współpracować lokalnymi wydawcami, często kupując lokalne pisma. To zapoczątkowało charakterystyczne dla „The Wall Street Journal" rozczłonkowanie na różne edycje regionalne. Gazeta posiada kilkadziesiąt biur krajowych i kilkanaście zagranicznych.
„The Wall Street Journal" szczyci się obecnie około 2-milionowym nakładem. Dodając do tego wydanie europejskie (wyszło po raz pierwszy w 1983 r. w Brukseli), które rozchodzi się w 100 000 egzemplarzy oraz azjatyckie - 86 000 egzemplarzy, milion użytkowników
2