DoD, 19, XX


XIX. W drodze Elebereth, płasko i pusto. Tutaj ludzie giną z mrozu i innych chorób zakaźnych.

Nikt nie wydaje się bardziej obcy niż ktoś, kogo się kiedyś kochało.

Erich Maria Remarque (Paul Remarque)

Słońce miało się ku zachodowi, gdy przyjaciele zebrali się ponownie i ruszyli w stronę równin.

Zebrali się i powolnym krokiem ruszyli w dół ku płaskim stepom Eleberethu. Filia szła z tyłu grupy, nie płakała, zastanawiał ją jednak sens postępowania Xellosa. Wiedział co ona ma zamiar zrobić, dopiero teraz to rozumiała. Od momentu kiedy zorientował się, że ona podejrzewa go o zdradę i rozważa wyłączenie go z grupy, nie zrobił nic by zmieniła zdanie. Nawet kiedy chciała uruchomić mechanizm mostu, zwlekał z informacją, że ona nie zginie. Zupełnie jakby wiedział, że nie byłaby w stanie skazać go na śmierć, wiedząc iż sama przeżyje. Nagle, przed oczami stanęły jej obrazy z wyprawy. Kiedy wyruszyli, ten ich niefortunny bal, potem jak znaleźli Undis, doszli do Wąwozu Garoty, Shadowspire, lasy Nieba i Piekła, Morze Drani, Jama Baltazara, Starzec z Wędrownego domu, a wszystko to...a wszędzie, gdzieś przemykały wspomnienia związane z kapłanem. Gdy przypomniała sobie jak się kłócili, potem przepraszali i znowu kłócili, uśmiechnęła się mimowolnie-ile to razy ludzie patrzyli na nich z niedowierzaniem. Z czasem zaczynała lubić tego całego Xellosa, dało się z nim żyć, był pomocny, czasami zabawny no i jako jedyny dobrze ją rozumiał. W sumie, czemu tu się dziwić, zanim nauczyli się blokować połączenia znali już siebie dobrze, żeby nie powiedzieć- za dobrze. A może po prostu teraz tak myślała, bo nie żył, przez nią zresztą przez nią, a przecież zmarłym należy się szacunek? Może po prostu w obliczu okropnej zdrady jakiej się dopuściła, gloryfikowała Xellosa próbując w ten sposób ratować swoje sumienie? Bo przecież zdarzało się, że go nie rozumiała, czasami dziwnie się zachowywał, miał swoje humory, potrafił wystawić ich na niebezpieczeństwo.

Ale nigdy nikogo nie zabił…nie w taki sposób.

Xellos miał rację byli tacy sami.

Nie miała podstaw by twierdzić, że jest w czymkolwiek lepsza od niego. Tak między bogami a prawdą, teraz pośmiertnie on został bohaterem, przynajmniej dla reszty grupy. Dla niej…Filia nie wiedziała kim był dla niej, ale jednego mogła być pewna. Pustka którą teraz odczuwała była jeszcze głębsza i czarniejsza niż po śmierci Agraela. Gdyby tylko bogowie zechcieli zabrać ją z tego niekończącego się koszmaru, w którym każda jej decyzja okazuje się ściągać na nią nieszczęście…

Zbliżał się zmrok, jednak nikt nie chciał się zatrzymywać, podróżowali jakby pogrążeni w transie rejestrując tylko najważniejsze rzeczy. Teren robił się coraz mniej urozmaicony, tylko gdzie niegdzie zielone łąki były usiane, ledwo widocznym w mroku, kamieniami. Nikt z grupy nie narzekał na głód, czy zmęczenie, każdy chciał oddalić się jak najszybciej od pustyń Ironsand. W ten sposób, przeszli prawie całą noc. Dopiero o wschodzie, Zelgadis zarządził dwugodzinny postoju. Przycupnęli między trzema ogromnymi skałami, tak, że nikt nie widział ich ognia, ani cieni. Filia wtulona w róg, który tworzyły skały, przysłuchiwała się rozmowie przyjaciół, próbujących zdecydować jaka droga będzie najlepsza. Bez Xellosa byli jak dzieci we mgle.

Tej nocy, śnił się jej Agrael. Potem męczyły ją jakieś niewyraźne kształty, głosy i nieprzenikniona ciemność wyciągająca swe macki w jej stronę. Widziała upadające miasta by następnie raz po raz przeżywać straszliwe trzęsienie ziemi, które w wybuchach ognia i okrzykach rozpaczy ludzi, pochłaniało cały świat i niszczyło go w drobny mak.

Dopiero świtało, gdy podzieleni towarzysze wyruszyli. Przemierzali bezkresne stepy Eleberethu idąc coraz dalej na zachód. Wiał przenikliwy wiatr, robiło się coraz zimniej. W ten sposób przeszli cały dzień nie odzywając się do siebie ani jednym słowem. Doszli do doliny Długiej rzeki, zbocza jej porośnięte były niewielkimi drzewami jabłoni, lip i olch. Teraz, pojawił się mrok, który powoli gęstniał. W dole, pośród kamieni i nielicznych drzew zalegała mgła, snując się po bladych brzegach Długiej rzeki. Na niebie jednak, nie było ani jednej chmury. Wzeszły gwiazdy. Malejący już księżyc, żeglował od zachodu, pod skałami kładły się czarne cienie. Wędrowcy dotarli do brzegów rzeki.

- Górą, gdzie będzie nam łatwiej, ale możemy zgubić drogę; czy rzeką, w której nie utrzyma się koń, a i Amelia może sobie nie poradzić.

Po postoju wdrapali się po stromym zboczu doliny i znaleźli się na górze doliny. Ku swojemu zdziwieniu stwierdzili, że są w lesie.

Cała trójka(i koń), kierując się na zachód, szła wraz z brzegiem rzeki, wciąż pod górę, nieuchronnie coraz dalej w głąb Murmurwoods, przyspieszając kroku o tyle o ile pozwalał ciemny, splątany gąszcz. W tym czasie na niebie pojawiło się słońce i zaczęło ogrzewać zmarznięte drzewa. Zrobiło im się duszno, jakby ciepłe powietrze było zanadto rozrzedzone lub jakby dochodziło go zbyt mało w głąb lasu.

Wreszcie Zelgadis przystanął.

- Nie sposób iść dalej.-wysapał. Musimy gdzieś przeczekać ten zaduch.

Wczołgali się na potężny korzeń, który krętym ramieniem owijał skałę. Wdrapali się na olbrzymie drzewo i przez chwilę leżeli w cieniu milcząc i słuchając świergotu ptaków. Drzewa śpiewały piękną melodię, która kołysała znużonych wędrowców. Delikatny wiatr gładził ich włosy, szepcząc magiczne słowa otuchy. Powoli każdy zamykał oczy, zapadając się w cudowny ciężki sen.

Filia obudziła się zmarznięta, z jej ust leciała para, gdy odezwała się do reszty:

W ten sposób znaleźli się w samym sercu lasów Murmurwoods gdzie drzewa były wielkości królewskich pałaców, było tutaj ciemno, duszno, a mimo to dostrzegało się piękno i uroki tego miejsca. Już dawno przestali słyszeć szum Długiej Rzeki, jednak dalej szli w głąb lasu. Po paru godzinach Zelgadis przystanął.

04.12.06 by Skarpeta & korekta by Kórczak :D



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
!! Wypracowania !!, 19, PLEBISCYTY W CZASIE XX-lecia międzywojennego
XX-lecie 19, Poetycka rewolucja przeprowadzona przez futurystów
Moodle Bibl w Szk 2009 7 8 dod BCI 3 19 20
19 Tajemnica Rudolfa Hessa Sensacje XX wieku
19 Mikroinżynieria przestrzenna procesy technologiczne,
Prezentacja1 19
19 183 Samobójstwo Grupa EE1 Pedagogikaid 18250 ppt
19 Teorie porównanie
Sys Inf 03 Manning w 19
19 piątek
19 Emptio venditio ppt
PRCz Wyklady 19 21a
Obcy w kulturze XIX i XX w
160 SC DS400 C VW GOLF V A 05 XX
39 SC DS300 R BMW 5 A 00 XX

więcej podobnych podstron