Scenariusz przedstawienia pt. Pożegnanie jesieni
Powitanie nauczyciela
Serdecznie witam wszystkich na naszym spotkaniu, na którym wesoło pożegnamy jesień. Na początku powitamy się nawzajem: Podajcie rękę jednej osobie siedzącej obok mówiąc "Witam Cię kolego" lub "Witam Cię koleżanko"
Powitanie dzieci.
Witam wszystkich na tej sali,
dziś to my będziemy grali.
Być aktorem - trudna sprawa,
nie każdemu bij brawa.
Dzisiaj obca jest nam trema!
Pani z nami - nerwów nie ma!
Część główna przedstawienia.
Piosenka: "Jesień chodzi po lesie"
Dziewczynka I: ( Dziewczynka wskazuje na zbliżającą się Jesień.)
Idzie, idzie pani jesień
różne dary w koszu niesie.
Ma tam liście, piękne, nowe,
bardzo barwne, kolorowe.
Dziewczynka II:
I kasztany i żołędzie,
Rozsypuje wszędzie, wszędzie.
I też niesie jarzębinę
Na korale dla dziewczynek!
( Jesień sypie kasztanami i żołędziami z koszyka).
Jesień: (Jesień unosi kosz i podchodzi do dzieci.)
Jestem Jesień z wielkim koszem,
dużo darów Wam przynoszę:
gruszki klapsy, gruszki bery,
pomidory i selery,
i kapustę, i buraczki,
marchew, jabłka bardzo smaczne.
Wszyscy: ( wszystkie dzieci razem.)
Nasza piękna pani Jesień
Moc owoców, warzyw niesie!
Jabłuszko:
Jestem jabłuszko, całe czerwone,
zawsze uśmiechnięte i zadowolone.
Witaminek u mnie mrowie,
niosę radość oraz zdrowie!
Gruszka:
Wy to tylko o jabłuszkach,
a jak zdrowa jest też gruszka,
tylko wtedy się dowiecie,
kiedy ją ze smakiem zjecie!
Marchewka:
Proszę zdrowie widzieć we mnie
i surówki jeść przyjemnie!
Kto zawierzy mi zupełnie,
myśl o zdrowiu jemu spełnię.
Rumieniec też mu podaruję
kiedy we mnie zasmakuje!
A uśmiech na twarzy zagości,
gdy w brzuszku karoten zagości!
Burak:
Gdy polubisz mnie szalenie,
uśmiech masz na zamówienie!
Zdrowe lico też bez przerwy,
leczę nudność oraz nerwy!
Pomidor:
Skrój mnie w sałatkę, zjedz na surowo,
A będziesz silnie czuł się i zdrowo!
Cebula:
Choć cebula jest jak kula,
warstwa w warstwę się otula,
jej z radością nie kroimy,
bo też płakać nie lubimy.
Witaminę C posiada,
a to zdrowie jest nie lada!
Wszyscy:
Piosenka "Cebula"
Dziewczynka III: (Zwraca się do publiczności)
A co jeszcze niesie
w koszu pani Jesień?
Jesień:
Październik, listopad
oraz wrzesień.
Dziecko I:
A kimże jest ten Wrzesień?
Jesień:
Mój synek, tak to zwie się.
Dziecko II:
A skąd to dziwne imię?
Jesień:
Od wrzosów w leśnej gęstwinie.
Bo za jego panowania,
moc się ich wyłania.
Dziecko III:
Więc, czy możemy poznać
tak kwiecistą postać.
Jesień: (Odwraca się i woła)
Mój syneczku, mój miesiączku
Chodź tu do mnie, tu do dzieci
I odpowiedz jak czas leci.
Dziecko III: (Chichocząc, pokazuje na Wrzesień)
Nos z kasztana,
grzywka ruda.
Patrzcie, jak się
Wrzesień udał.
Dziecko I:
Elementarz w ręku niesie
i do szkoły idzie Wrzesień
Wrzesień: (Zwraca się do publiczności)
Z chwilą kiedy ja nastaję
lecą ptaki w ciepłe kraje.
Dzieci biegną znów do szkoły,
w lasach kwitną liczne zioła,
a wśród liści, pod drzewami
jest borowik, maślak, rydz.
Chomik idzie z zapasami,
nad nim wiewióreczka - hyc.
Dojrzewają też owoce,
puchnie korzeń marcheweczki,
z mgły pasemek cichuteńko
babie lato puszczam grzecznie.
(Zwraca się do jesieni)
Matko moja piękna, miła,
Ileż pracy już zrobiłaś
Malowałaś liście drzewom,
jabłka postrząsałaś w sadzie,
zaorałaś liczne pola
i wiewiórki do snu kładziesz.
Lecz poczekaj jeszcze chwilkę,
bo zwierzęta nie gotowe
snem zasypiać już zimowym.
(Wchodzi wiewiórka)
Jesień:(Zwraca się do wiewiórki)
Bądź co bądź
Do zapasów w spiżarce
Czas się wziąć.
Dojrzały orzeszki
Nazbieraj je w mieszki.
(jesień podaje orzechy wiewiórce)
Narrator: (Zwraca się do publiczności)
Napotkała Jesień jeża.
(Jeż wychodzi zza drzew)
Jesień: (Do jeża)
Mądrym bądź,
kiedy to się jeż zamierza pracy jąć?
Suche listki leżą
nazbieraj ich, jeżu,
sobie na poduszkę.
(Jeż zbiera kilka listków i odchodzi za drzewa, następnie znika. Zza drzew wychodzi Borsuk.)
Narrator: (Zwraca się do publiczności)
Rzekła Jesień Borsukowi.
Jesień: (Do Borsuka)
Znasz ty las,
najedz się na głód zimowy,
póki czas.
Słuchaj, jak cię uczę!
Znam prawo borsucze.
Najedz się i śpij
do wiosennych dni.
Wrzesień: (Zwraca się do Jesieni)
Chciałoby się hulać jeszcze,
lecz październik za mną drepcze.
Żegnam pole, łąkę, las.
Do widzenia, na mnie czas!
(Odchodzi, mija się z wchodzącym Październikiem, wita i żegna jednocześnie - podaje rękę, macha.)
Narrator : (Mówi do widzów)
Jeśli lasy płowozłote
i na gruszki masz ochotę,
złotorude masz kasztany,
słońce uśmiech ma rumiany,
to październik pewnie wiecie,
swoje złote bajki plecie.
(Wchodzi październik)
Październik: (Zwraca się do publiczności)
Ja usypiam więc borsuka,
jeża, co wciąż grzybów szuka
i niedźwiedzia w gęstym lesie,
bo mu bardzo spać też chce się.
Zrywam czasem liście drzewom,
mgły rozsnuwam ponad polem,
kapię deszczem dookoła.
Słońcu przecież też pozwolę
wyjść zza chmurki i zawołać,
by się nie smuciły dzieci,
że wciąż deszczyk z nieba leci.
Wszyscy :
Piosenka "Deszcz po szybie ścieka.."
Październik: (Zwraca się do publiczności i Jesieni)
Na mnie pora, na mnie czas.
Do widzenia, żegnam Was!
(Październik i Jesień schodzą ze sceny)
Narrator:
A gdy szary każdy ranek,
szarobury śpi przystanek,
coraz trudniej wstać do szkoły,
szary kundel niewesoły -
to Listopad popielaty
zebrał liście, zabrał kwiaty.
(Na scenę wchodzi Listopad)
Listopad:
Nazywaj± mnie Listopad,
bo gdy na ziemi nastaję
liść opada.
Leję strugami deszczu,
wiatrem w zeschłych liściach szeleszczę.
Pustoszeją lasy, gaje,
szaro, buro wokół wszędzie.
Po mnie zima wkrótce będzie.
Jestem trzeci w kolejności
z listy jesiennych gości.
Wszyscy:
Piosenka : "Pan Listopad"
Chłopiec I:
Tak więc jesień to pora smutna,
ma kolor szarego płótna.
Otulona w szarej mgle
niewidoczna jest prawie, o nie!
(Wchodzi Jesień)
Jesień: (Zwraca się do publiczności)
Kto powiedział, że Jesień jest smutna,
że ma kolor szarego płótna,
że jej prawie nie widać we mgle?
Kto to wszystko powiedział?
Chłopiec II: (Mówi przecząco i przekonywująco)
Ja - nie!
Dla mnie Jesień to pora wesoła,
roześmiana i gwarna jak szkoła.
Lśniąca skórką kasztana na trawie,
w odlot ptaków wpatrzona ciekawie!
Narrator;
Już jaskółki odleciały i skowronki.
Jesień w drogę je wysyła,
w ślad za słonkiem.
Sama także się szykuje
do odlotu,
nim wichura jej rozkradnie
resztki złota.
Jesień chłodu nie wytrzyma,
Gdy coraz zimniej na dworze,
Więc ustępuje miejsca porze,
Której na imię zima.
Jesień: (Podchodzi do okna w głębi sceny i puka)
Puk - puk!
Dziecko za oknem:
Kto tam?
Jesień:
To pukam ja, Jesień złota,
swą złotolistną gałązką.
Tu dżydżysto, błotnisto, grząsko...
Otwórz !
Już czekać nie mogę.
Dziecko za oknem:
Zabłocisz mi całą podłogę!
Jesień:
Nie. Tylko liść dam Ci
i lśniącą, jak czysty brylancik
na liściu kropelkę rosy...
Dziecko za oknem:
No, jeśli tak, to już prędko
otwieram swoje okienko.
(Odsłania się firanka i ukazuje się chłopiec)
Jesień: (Podaje liść chłopcu)
Weź piękny liść z mego lasu
i w swojej książce go zasusz.
Gdy zima śniegi naniesie
liść, złotą przypomni Ci Jesień
i będziesz pamiątkę miał po mnie.
Dziecko za oknem:
Wdzięczny Ci jestem ogromnie!
Nie odchodź!
Zostaniesz może?
(Jesień odchodzi)
Jesień:
Nie mogę.
(Znika ze sceny)
Wszyscy :
Piosenka: "Na polanie w lesie"
Literatura:
K.Lenkiewicz: Wybór wierszy okolicznościowych dla klas I-III. WSiP, Warszawa 1994r.
R.Przymus: Inscenizacje pełne radości dla klas I-III. Juka, Łódź 1995r.
I.Fechner-Sędzicka /red./: Scenariusze szkolnych uroczystości.. Wydawnictwo AKER, Toruń 2001r.
1
4