ubocznym użytecznej strategii wnioskowania: tendencji do przyjmowania za prawdę tego, co
widzimy. Zakładanie, że świat jest taki, jaki nam się wydaje, a nie powątpiewanie za każdym
razem w prawdziwość danych, które do nas docierają, jest korzystne z przystosowawczego
punktu widzenia („Czy to jakiś samochód zjeżdża na mój pas? Być może powinienem poczekać
na dalszą informację przed rozstrzygnięciem, co to jest... BANG!"). W końcu — to, co widzimy
i słyszymy, na ogół prawdopodobnie jest tym, czym się wydaje (Gilbert, 1991). Dane świadczące o błędach we wnioskowaniu mogą być wyolbrzymiane.
Eksperymenty dotyczące błędów we wnioskowaniu mogą, przynajmniej w jakimś stopniu,
wyolbrzymiać skalę ich występowania w codziennym życiu. W wielu eksperymentach ludzie
byli proszeni o dokonywanie oszacowań, które nie miały dla nich wielkiego znaczenia. Wobec
takich zadań mogli oni nie troszczyć się zbytnio o trafne wnioskowanie, do którego są zdolni,
lecz kosztem większego wysiłku. To domniemanie potwierdzają badania, które wykazały, że
kiedy stosowane są zadania o bardziej znaczących konsekwencjach, ludzie dokonują
wnioskowań cechujących się większym stopniem złożoności i większą trafnością (Borgida,
Howard-Pitney, 1983; Chaiken, Liberman, Eagły, 1989; Darley, Fleming, Hilton, Swann, 1988).
Tak było w eksperymencie Allana Harknessa, Kennetha DeBono i Eugene Borgidy (1985). Jego
uczestniczki otrzymywały informację o człowieku nazwiskiem Tom Ferguson, którego nigdy
wcześniej nie spotkały. Dowiadywały się, jak bardzo Tomowi zależało na tym, by umówić się
z każdą z kilku kobiet, i poznawały pewne fakty z nimi związane, na przykład, czy mają
poczucie humoru. Uczestniczki badań proszono o ocenę związku pomiędzy cechami kobiet
(np. ich poczuciem humoru) i gotowością Toma, by się z nimi umówić. Harkness i jego
współpracownicy (1985) stwierdzili, że — podobnie jak w wielu innych badaniach zdolności
ludzi do szacowania współzmienności — uczestniczki eksperymentu posługiwały się prostymi
strategiami i dokonywały oszacowań, które choć niecałkowicie złe, nie były też najtrafniejsze.
Działo się tak wtedy, kiedy nie były specjalnie zainteresowane, by dokonywać oszacowań
jak najstaranniej. Część uczestniczek eksperymentu sądziła, że bierze udział w badaniach
dotyczących randek i że one same będą się przez kilka tygodni spotykały z