przechodniów. Nie mogąc zrozumieć całego zamieszania, ojciec winą za skargi sąsiadów obarczył przeznaczenie.
17. W tej przypowieści Sowiźrzał postanowił zabawić się w lekarza. Na drzwiach kościoła w Norymberdze (zgodnie z ówczesnym zwyczajem) przybił ogłoszenie, świadczące o tym, że jest znamienitym lekarzem. Pewien ojciec, najwyraźniej szef lokalnego szpitala postanowił go wynająć i płacił mu 200 złotych za każdego uleczonego pacjenta. Jako że, rzecz jasna.nasz bohater leczyć nie umiał, wpadł na genialny pomysł oddawania dziesiątej części swojego wynagrodzenia pacjentowi, w zamian za to, że ten wybiegnie z przychodni udając zdrowego. Na tym procederze Sowiźrzał oczywiście nieźle zarobił, co więcej uszło mu to wszystko na sucho, duchowny lekarz zorientował się dopiero, gdy ci sami chorzy przyszli do niego po raz kolejny z tą samą przypadłością.
24. Jest to historyjka mocno obsceniczna. Sowiźrzał trafił na dwór księcia Kazimierza, gdzie jako dobry wariat począł konkurować z nadwornym błaznem. Opisany jest tu festiwal przedziwnych min i prób rozśmieszenia króla, któiy zwycięzcy obiecał 20 złotych i sukno. Gdy konkurenci szli łeb w łeb i wydawało się, że król orzeknie remis, hmmm... może po prostu zacytuję: „Tak-że stanął Sowiźrzał we środku pałacu królewskiego, podniósszy suknią, uplugawił się. Wziął łyżkę, ono łajno na dwoje rozdzielił i wołał do niego onego drugiego błazna, tak rzekąc:
- Błaźnie, przystąp sam, a dokaż mi kunsztu takowego, jaki natychmiast ode mnie ujźrzysz. Wziąwszy na łyżkę połowicę smrodu swego, zjadł tuż przed nim. Potym drugiemu błaznowi z łyżką podał”
Jak nietrudno się domyślić, błazen nadworny odmówił skonsumowania rarytasu, tym samym przegrywając pojedynek. Sowiźrzał zaś zyskał sławę, a do tego jeszcze sukno, prosto od króla.
77. Przebywający w gospodzie Sowiźrzał zgłodniał i począł narzekać na gospodarza, że ten zbyt długo gotuje obiad. Gospodarz odparł, że nie musi w takim razie jeść wcale, a zatem Sowiźrzał poszedł po zwykłą bułkę, skonsumował ją, po czym zaczął wącliać zapachy dobiegające z kuchni. Gdy gospodarz to zauważył kazał Sowiźrzałowi uiścić opłatę za obiad (mimo że ten jedynie wąchał potrawę). Na co błyskotliwy bohater potrząsnął sakiewką, porównując jego posiłek do zapłaty- Sowiźrzał jedynie obiadu powąchał, gospodarz zaś, jedynie usłyszał brzęk pieniądza, potencjalnej opłaty. Rozstali się w gniewie.
82. Nie chciałbym spłaszczać tej historii, ale nie wydaje mi się ona zbyt wyszukana. Sowiźrzał nocował w jednej gospodzie z księdzem, gdzie nie traktowano ich przy wieczerzy równo, ksiądz dostawał większe porcje, lepsze kawałki mięsiwa. Zezłoszczony Sowiźrzał postanowił, pod nieobecność księdza, “splugawić” jego pościel i upozorować całą sytuację, tak, aby to ksiądz wyglądał na winnego.
Mam nadzieję, że nie pominąłem niczego istotnego, tak czy owak, wydaje mi się, że najważniejszy w tym wszystkim jest po prostu żartobliwy ton tych wszystkich opowiastek, nie jest to literatura ciężkostrawna, choć może się faktycznie wydawać momentami, nawet nam dzisiaj, obsceniczna.