104
104
która nie mogąc pośpieszyć za mńymi^3a“H i gdy wszyscy go ściskają, czekając swojej kolei, mówi ta* *em po cichu Pod Twoją obronę” (DW IV, 29). Pewno, że w ryczno-żartobliwym patosie homeryckiego porównania ad
abyśmy mieli a^,STl_:!vS "a ty™ krytycznym punktf=| warci*’ (DW v, 94). w Gorh3zac’ czym jesteśmy i czegośm) datę poznania kc^ha^^^o analogicznie. Dokładni
w ich biografii, określ' eJ samej przyczyny, dl*
lotki i
niego bejach ludów notują się pewne ery, od których ich iy -
Łętrzny lub duchowy inny bierze kierunek” (DW III, 77). [Pojawiające się w Krewnych nazwisko Napoleona łącznie jjjym przypomnieniem okoliczności pierwszego etapu wyprawy , Rosję nie stanowi żadnego sygnału lokalizacji czasowej wat-
7 ego wydarzenia akcji. Wielki Bonaparte ma tu przydać wymia-^ heroicznych małemu Zabużskiemu oraz — nieuchronnym nwem każdego porównania (można by to prawo sformułować p. w ten sposób, że podmiot porównania „zyskuje” tyle, ile jnci" przedmiot) — zstąpić nieco w dół ze swego postumentu.
Ta metoda porównań, ściągających z piedestałów wielkie po-ittcie historii politycznej, była — jak się wydaje —- ulubionym iwytem Korzeniowskiego-humorysty. W Kol lokacji puszczani [torbami posesjonaci czaplinieccy siedzieli bezradni i ogłuszeni wezwaniem do zapłacenia długów „w milczeniu poważnym i uro-aystym, jak niegdyś owi senatorowie rzymscy na krzesłach hmdnydi, gdy oczekiwaU Gallów” (DW I, 366). W Nowych wę-. w m r*9'™1* Panna Helena wywraca stolik z nakryciem o]u apo eon wywrócił stół z rosołem w Dreźnie, kiedy mu da-bo znać o wzięciu Vandoma” (DW II, 161). W Garbatym czytali. »od czasów FiHpa Macedońskiego fortuna zawsze sprzyja rozumnym filutom” (DW III, 20).
Ma też Korzeniowski charakterystyczny sposób ignorowania po tycznych aspektów historii współczesnej. W tymże Garbatym pada nazwa Szpilbergu jako „kozy austriackiej”, która „miała juz i wówczas kolosalną reputację”, ale ta koza służy w powieści do odstraszania bohatera od roU sekundanta w głupim pojedynku. 0 tej straszliwej katowni politycznej w Krewnych wspomina proboszcz Zielenkowski przyniósłszy panu Sebastianowi butelkę starego miodu, ,który — powiada — wydobyłem przecież z kar-wresu, w którym go trzymała organiścina, jakby w jakim Szpilbergu, gdzie pono jak wrzucą więźnia, to o nim i zapominają” (DW IV, 75).
2adna aktualna wiadomość polityczna nie przeniknie na karty Krewnych w długich listach Eugeniusza Zabuźskiego, pisanych do brata w latach 1840 i 1841 z Włoch i Francji. We Włoszech oodróżny interesuje się losami pozostałej w kraju uko
4ęwł * « orrhłfpktnn; ioh _ ___—i ^
Studium Ul. CktaiiL
w»hc listem pochwalnym do matki, która naprzeciw J me. do cioci, co do niego wyciąga ręce, a czasem dl
się i tu rodzaj narracyjnego dystansu wobec „epokowoicii wyznaczonej, dystans ów jednak nie odbiera powagi i mocy 1 ritum samego stwierdzenia. Na dodatek pamiętać trzeba, żej stans wiąże się w pewnej mierze z faktem, iż bohater! lat dwanaście i o jego wielkich przeżyciach mówi się tu z {3 gogiczną wyższością. Kiedy Korzeniowski później będzieH o ważnym postanowieniu życiowym dorosłego już Eugenia! Zabuźskiego (o jego akcesie do stanu rzemieślniczego) i prawa dygresji opowie o tym, jak w 1812 roku w miasteczku Wołki wyszki Napoleon we dworze tamtejszej „ekonomii dóbr' sfon mułowa! rozkaz dzienny do wielkiej armii, by ją popchnąć marszu za Niemen — to wtedy już bez odcienia żartu wythirajj czy, dlaczego sięgnął po takie porównanie. Po położeniu podpił pod tym rozkazem — wyobraża sobie pisarz „bohater n Europy, równie jak i bohater naszej powieści, chodził długo p szumiącymi głucho drzewami, nie postrzegłszy się nawet, że n« nadeszła, że go owiał wiatr tak chłodny, jakby się otarł o krzyij Moskwy i skąpał w falach Berezyny” (DW V, 94).
A oto i komentarz autorski do dygresji o Napoleonie:
„Postawiliśmy tu rzecz małą obok wielkiej, kroplę nic nie znaczącą i zaledwie widną obok masy wód głębokiego i potężnego jeziora; ale podobieństwo jest i zbliżenie to nasunąć się nam. mogło. W głośnym życiu wielkich ludzi, kierujących losami 1*H d6w, jak i w cichym biegu pojedynczego człowieka, są chwile równej ważności, są owe momenta stanowcze, które zdają się
aktóS^edi^SSo ryPSdkiem POPrzedniczych wydarzę] władną ręką, która SS26^0”31113’ sPr°wadzone są tą wszech]
piarI co do dnia | Upca w ich hlografii, określi
195
chanei oraz zabytkami architektury, ich powstawaniem, wyglądem przeznaczeniem. Z Paryża pisze o swoim rozczarowaniu do