CCF20090702069

CCF20090702069



138 Idea Boga

czy ekstrawersja, jeśli nie taką odpowiedzialność za Innego, która nie pozostawia mi nic dla siebie? Taką odpowiedzialność, przy której wszystko we ranie jest długiem i darem, a moje Dasein (1’etre-la) okazuje się ostatecznym byciem-tu, gdzie wierzyciele dosięgają dłużnika. Taką odpowiedzialność, że samo moje odnoszenie się do siebie jako siebie polega na moim zastępowaniu innych, czyli na ekspiacji za innych. Odpowiedzialność za Innego - za jego nędzę i za jego wolność - która nie opiera się na żadnym wcześniejszym zobowiązaniu, na żadnym projekcie, na żadnym odkryciu przez podmiot siebie jako siebie, jako bytu poprzedzającego swoje „bycie-dłużnym”. Bierność, która staje się skrajna w miarę (a raczej w bez-miarę), jak oddanie Innemu nie zamyka się w sobie w postaci stanu duszy, lecz natychmiast samo także oddaje się Innemu.

Ta skrajność, ta przesada jest mówieniem. Szczerość nie jest atrybutem, jaki ewentualnie może mówieniu przysługiwać: to dzięki mówieniu szczerość - odsłonięcie się bez reszty - jest w ogóle możliwa. Mówiąc, dajemy Innemu znak, ale tym, co w tym znaku znaczy, jest samo dawanie znaku. Mówienie otwiera mnie na Innego, zanim cokolwiek zostanie wypowiedziane i zanim to wypowiedziane utworzy przegrodę między mną a Innym. Mówienie obywa się bez słów, ale nie może mieć pustych rąk. Jeżeli cisza mówi, dzieje się tak nie z powodu jej wewnętrznej tajemnicy lub dzięki intencjonalnej ekstazie, lecz za sprawą przeogromnej bierności dawania, które poprzedza wszelką wolę i wszelką tematyzację. Mówienie zaświadcza wobec Innego o Nieskończoności, która mnie rozdziera i która budzi mnie w tym Mówieniu.

Tak rozumiany język traci swoją luksusową i dziwaczną funkcję zdwajania myśli i bytu. Mówienie jako świadectwo poprzedza wszelką wypowiedź. Mówienie poprzedzające jakąkolwiek wypowiedź (a nawet mówienie samej wypowiedzi, o ile zbliżanie się do Innego jest odpowiedzialnością za niego) jest już świadectwem tej odpowiedzialności. Mówienie jest więc sposobem znaczenia przed wszelkim doświadczeniem. Czyste świadectwo: prawda męczeństwa niezależna od jakiegokolwiek odsłaniania, choćby miało ono charakter doświadczenia „religijnego”; posłuszeństwo wcześniejsze niż wysłuchanie rozkazu. Czyste świadectwo, które zaświadcza nie o uprzednim doświadczeniu, ale o Nieskończoności, której nie ogarnia jedność apercepcji, która pozostaje w dysproporcji w stosunku do każdej teraźniejszości, a więc która nie może się ukazać. Nie obejmuję jej i objąć nie mogę. Ale Nieskończoność mnie dotyczy i mnie otacza, mówiąc do mnie przez moje własne usta. Czyste świadectwo może być tylko świadectwem Nieskończoności. Nie jest to żaden cud psychologiczny, ale sposób, w jaki Nieskończoność s i ę d z i e j e, znacząc przez tego, dla kogo znaczy, rozumiana o tyle, o ile, przed podjęciem jakiegokolwiek zobowiązania, odpowiadam za Innego.

Jakby rażony słońcem, które usuwa ze mnie wszelki ślad cienia, wszystkie resztki tajemnicy, wszystkie ukryte myśli, wszystko „co do mnie”, wszelkie zgrubienia lub rozluźnienia wątku, umożliwiające ukrycie się lub ucieczkę, jestem świadectwem - czyli śladem lub chwałą - Nieskończoności, przerywając złą ciszę, która strzeże tajemnicy Gygesa. Wywrócenie wnętrza podmiotu: staje się on widoczny, zanim zacznie widzieć! Nieskończoność nie jest „przede” mną: to ja sam ją wyrażam, ale o tyle tylko, o ile daję znak dawania znaku „dla-Innego”, w którym staję się bez-interesowny: me wici - oto jestem, ale w bierniku25. Cudowny biernik: oto mnie widzisz, oto masz mnie przed sobą jako twojego dłużnika i sługę. W imię Boga. Bez tematyzacji! Zdaniem, w którego słowach słychać samego Boga, nie jest „wierzę w Boga”. Język religijny, który poprzedza wszelką religijną wypowiedź, nie jest dialogiem. Ten język to „oto jestem” (me voici)} które mówię bliźniemu, oddając mu się, zwiastując mu pokój, to znaczy moją za niego odpowiedzialność. „Stwarzając owoc na ich wargach w postaci słów: Pokój! Pokój dalekim i bliskim - mówi Jahwe”26.

is Francuskiego zwrotu me voici, w którym słowa Ja (je) występuje istotnie w bierniku (me), tj. jako dopełnienie, a nie jako podmiot, nie da się przełożyć na polski z zachowaniem tej gramatycznej osobliwości. Aby oddać intencję Lćvinasa, trzeba by udec się do niezbyt zręcznych omówień: „oto mnie widzisz”, „oto mnie masz” (zamiast „oto jestem" lub „oto ja”). (M.K.)

** Księga Izajasza, 57,19.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CCF20090702083 166 Idea Boga niu, którego nigdy nie zaciągnąłem - pod którym nigdy się nie podpisał
CCF20090702088 176 Idea Boga i pytania, jej poszukiwanie nie są miarą jej słabości i skoń-czoności,
CCF20090702088 176 Idea Boga i pytania, jej poszukiwanie nie są miarą jej słabości i skoń-czoności,
CCF20090702058 116 Idea Boga z ęsse bytu, to znaczy, czy sens będący sensem w filozofii nie jest ju
CCF20090702074 148 Idea Boga A przecież w Pańskiej myśli są to relacje całkiem różne. Czy nie wymag
CCF20090702060 120 Idea Boga nie można by odkryć i oświetlić; obecność to nieprzerwane ujaśnianie,
CCF20090702063 126 Idea Boga znacząca znaczeniem, które jest starsze niż zjawiskowość i które nie w
CCF20090702065 130 Idea Boga 130 Idea Boga % % zakochani nie potrafią powiedzieć, czego od siebie c
CCF20090702068 136 Idea Boga 16° Uznać tę odpowiedzialność za subiektywną znaczy ujrzeć w niej nigd
CCF20090702070 140 Idea Boga 6. ZNACZENIE PROFETYCZNE 18° W powyższym opisie nie chodziło o transce
CCF20090702071 142 Idea Boga sens, choć nie jest ontologiczny, nie sprowadza się do zwykłych mniema
CCF20090702081 162 Idea Boga wszelką transcendencję. Nie można dać się zastąpić w zastępowaniu, pod
CCF20090702086 172 Idea Boga się, jawienia się, do fenomenu. Przejście od pozycji jako bycia do zja

więcej podobnych podstron