130 Idea Boga
130 Idea Boga
% %
zakochani nie potrafią powiedzieć, czego od siebie chcą, poza i ponad przyjemnością?fDiotyEi| uzna, że intencja miłości wykracza poza jednośęrale odkryje też, że jest ona ^biedna, potrzebująca i nierzadko wulgarna. Wenus' niebiańska i Wenus wszeteczna są siostrami. Miłość lubi samo cze-
v kanie na Ukochanego, to znaczy, cieszy się nim przez , reprezentację, wypełniającą czas oczekiwania. Każda miłość zawiera element erotyki, a w każdej erotyce tkwi trochę pornografii. W używaniu gubi się bezmiar Pragnienia i miłość staje się pożądliwością w pascalowskim sensie, dźwigali niem się i panowaniem ja. Ja myślę przywraca w miłości 4 obecność i byt, interesowność i immanencję.
Czy transcendencja Pożądanego, poza interesownością i erotyką, które określają nasz stosunek do Ukochanego, w jest w ogóle możliwa? Pragnienie wywołane przez Nieskoń-.1 czoność nie może zmierzać do żadnego celu: w Pragnieniu J zbliżanie sie jest oddalaniem, a używanie wzmaga głód. TrSscehdehcja, czyli bezinteresowność Prawienia, „dzieje się” właśnie w takim wywróceniu członów relacji. W jaki .Sposób? I co, w transcendencji Nieskończoności, każe nam używać słowa „Dobro”? Aby w Pragnieniu Nieskończonej ści możliwa była bezinteresowność, aby Pragnienie wykraczające poza byt, czyli transcendencja, nie pogrążało sięj na powrót w immanencji, Pożądane, czyli Bóg, musi być ^ŁJtagnięoBŁjdda^ - jakolir^ różna świętość. To zas'możliwe jest tylko wtedy, gdy* Pożądane odsyła mnie do tego, co par excellence niepożądane, czego z natury nie pragnę: do Innego. Odesłanie do InnegoJ^fosp^hidzeniem, przebudzeniem na bliskość^ żyli ^powiedziatnośęji|2^ bliźniego - aż do jego zastąpienia. Gdzie ind^jopi s ałem już15 to zastępowanie Innego w odpowiedzialności, a więc ten rozpad podmiotu transcendentalnego, transcendencję dobroci, szlachetność czystego wytrzymywania, tożsamość, która siebie oddaje. Miłość bez Erosa. Transcendencja jest etyką, a podmiotowość - nie będąca ostatecznie „Ja myślę” (którym jest na pierwszy rzut oka) ani jednością „transcendentalnej
apercepcji” - znaczy, jako odpowiedzialność za Innegbi poddanie się Innemu. Ja jest biernością bardziej bierną niż wszelka bierność, gdyż występuje od razu w bierniku, to znaczy - jako „się” nigdy nie będące w mianowniku -poddaje się sądowi Innego, choć nie ma w nim winy1 2 3. Jako zakładnik Innego, jest posłuszne nakazowi, zanim go usłyszy, wierne zobowiązaniu, którego nigdy nie podjęło, wierne przeszłości, która nigdy nie była teraźniejszością. Czuwanie - czyli otwarcie siebie - absolutnie obnażone, które otrząsnęło się z ekstazy intencjonalności. Tood^ wylanie nas przez Nieskończoność, czyli Boga, z samefTego i .^pragSiML^g^Di^Fzgoła me upragnionej bn^osoin1 1'iiegu upWSlSM
Sl£l^żądąnym j
| pożądanego pożądane w naiwyższymstopniu i co wzywa ] £pragmenie^wra^ prostej. Ale?
'wskutek" odwrócenia Pożądane wymyka się Pragnieniu.j Dobroć Dobra - Dobra, które nie śpi ani nie drzemie -f ^skłania ruch, który przyzywa, odsuwając go od Dobrać fi kierując w stronę Innego - i dopiero tą drogą w stronę | Dobra];Krzywa, która wznosi się wyżej niż prosta. Pożąda-’ ne.^jalćo nieosiągalne, oddziela się od relacji Pragnienia, które wywołuje, i z powodu tego odłączenia się, czyli świętości, staje się trzecią osobą: Onym w głębi Ty. On jest Dobrem w najwyższym i bardzo ścisłym sensie: nie obdarowuje mnie dobrami, lecz zmusza do dobroci lepszej niż wszystkie dobra, które mógłbym otrzymać17.
Bycie dobrym to ułomność, słabość i głupota w bycie.
\ czyli^iez^kle' *c3B^0Bniife^si^tęŁQ«,.
Lćvinas stosuje w tym miejscu nieprzetłumaczalną grę słów: accusatif (biernik) - accuser (oskarżać), łącząc w ten sposób bierność Ja z jego wystawieniem się na oskarżenia. fM.K.1 , ,
Wedfogfranza l^osenzweigij ruch w straflSJłiiMego jest odpowiedzią, jakiej człowiek uBaela MiłóśaTHóra darzy go Bóg. Zob. Stern der Erlósung, Teifll, Buch II. Powtarza się tu struktura rządząca pewnym wątkiem homiletyki żydow
skiej: „frędzle na krajach szat”, których widok ma przypominać „wszysllae przyka-zama Jahwe” (Czwarta Księga Mojżeszowa, Lb 15, 38-40) to po hebrajsku tsitslth. W starym komentarzu rabinicznym, zwanym Siphri, słowo to zostaje zestawione z czasownikiem tsouts, którego jedna z form - w Pieśni nad pieśniami 2,9 - znaczy „obserwować” iub „patrzeć”: „Mój miły... zagląda przez kraty". Tak więc.wiemy patrzący na frędzle, które przypominają mu jego zobowiązania, odpowiada spojrzeniem na spojrzenie obserwującego go Oblubieńca. Na tym właśnie polegałoby spotkanie twarzą w twarz z Bogiem!