132 Idea Boga
132 Idea Boga
&
id
W
\
Bycie dobrym jest wysokością i wyniosłością poza bytem -etyka nie jest momentem bytu - jest inaczej i lepiej niż bycie - jest samą możliwością transcendencji18. Przez to etyczne odwrócenie. przez odesła^t& Pożądanepn do SHes* pożądanego - w tej dziwnej.mjsjknaka^j się
domnego - Bóg zostaje wyrwany prze^iotowości^Męr noŚ?fX'byciur Nie jest ani przedmiotem, ani rozmówcą. J eg jaie ^ otranscendencja,'pfżdkształ^
^ ca się w moją odpowiedzialność za Innego - nie mającą nic, Wspólnego z jakąkolwiek erotyką. Analiza ta pokazuje, że Bóg nie jest po prostu „pierwszym Innym” lub „Innym we właściwym sensie”, lub „absolutnie innym”, ale innym niż Inny, innym inaczej, innym innością wcześniejszą od inności Innego, taką, która zwraca mnie ku bliźniemu, ale różni ^się od każdego bliźniego, która jest transcendentna tak dalece, że aż nieobecna, tak dalece, że można ją pomylić \z bezładem U y a19. Właśnie dzięki temu zastępowanie Innego ma charakter bezinteresowny, czyli jest szlachetnością, a transcendencja Nieskończoności stanowi wyżynę chwały. Jest to prawdziwa transcendencja prawdy dia-chronicznej i bez syntezy, wyższej nad wszystkie prawdy pozbawione tajemnicy20. Aby formuła „transcendencja tak transcendentna, że aż nieobecna” była czymś więcej niż analizą niezwykłego słowa, trzeba było przywrócić temu słowu znaczenie całej intrygi etycznej - boskiej komedii, bez której to słowo nie mogłoby się pojawić. Komedii, która rozgrywa się w dwuznacznej scenerii świątyni i teatru, w taki jednak sposób, że śmiech więźnie nam w gardle, gdy zbliżamy się do bliźniego, to znaczy, kiedy widzimy jego twarz albo jego opuszczenie.
18 W tym studium badamy nie etykę, ale znaczenia tego, co wykracza poza byt, transcendencję. Jednak to znaczenie odnajdujemy właśnie w etyce. Znaczenie, bo etyka ma strukturę ,jeden-za-drugiego”; ale to znaczenie wykracza poza byt, bo nie ma charakteru celowego - w odpowiedzialności, która ciągle się wzmaga i która jest bez-interesownośdą, sprawiającą, że byt wyzbywa się swojego bycia.
18 Ślad przeszłości, która nigdy nie była teraźniejszością - nieobecność, ale taka, która wciąż niepokoi, (przyp. E.L.)
20 Prawda dia-chroniczna - dia-chronia prawdy bez możliwej syntezy. W przeciwieństwie do tego, co twierdzi Bergson, występuje tu „bezład” nie będący żadnym innym porządkiem, bezład, w którym poszczególne elementy nie mogą stać się współczesne - na przykład (ale czy jest to przykład, czy jedyny wyjątek?), kiedy Bóg zrywa z obecnością przedstawienia.
5. FENOMENOLOGIA I TRANSCENDENCJA
15° Etyczne znaczenie transcendencji i Nieskończoności, która wyprowadza nas poza byt, można przedstawić, wychodząc od bliskości bliźniego i mojej odpowiedzialności za Innego.
Mogło się do tej pory wydawać, że konstruujemy jedynie abstrakcję biernej podmiotowości. Receptywność skończonego poznania polega na wiązaniu rozproszonych danych w symultaniczną obecność, w immanencję. Natomiast bierność „bardziej bierna niż jakakolwiek bierność” polegałaby na doznawaniu - a raczej na tym, że już doznaliśmy w niewyobrażalnej przeszłości, która nigdy nie była teraźniejszością - wstrząsu, nad którym nie sposób zapanować, na tym, że ugodziło nas „iw” Nieskończoności, rozbijającej obecność i budzącej podmiotowość na bliskość Innego. Bezmiar, który nie może się w niczym zawrzeć, rozsadza zbiornik, czyli formy świadomości, i w ten sposób transcen-duje istotę, czyli „czyn” poznawalnego bytu, ukazującego się jako taki w obecności; transcenduje interesowność i symultaniczny charakter wyobrażałnej lub dającej się historycznie odtworzyć czasowości; transcenduje immanencję.
Ten wstrząs (traumatisme), nad którym nie sposób zapanować, wywołany w obecności przez Nieskończoność, czyli to naznaczenie {affection) obecności przez Nieskończoność - ta wrażliwość - przybiera formę poddania się bliźniemu: od myśli myślącej więcej, niż myśli - przez Pragnienie i odesłanie w stronę bliźniego - do odpowiedzialności za Innego.
Ta abstrakcja jest nam jednak znana w postaci empirycznego poczucia zobowiązania wobec bliźniego, jako niemożliwa obojętność - niemożliwa bez uchybienia obowiązkowi - wobec nieszczęść i win bliźniego, jako nieodparta za niego odpowiedzialność. Odpowiedzialność, której granic nie sposób zakreślić, skrajnie nagląca i w skrajności tej nie dająca się zmierzyć. Kiedy się nad tym zastanowić, jest ona pod każdym względem zdumiewająca, prowadzi bowiem do obo wiązku odpowiadania za wolność Innego, do odpowiedzialności za jego własną odpowie-